Czarne chmury nad niemiecką gospodarką

Ocena perspektyw niemieckiej gospodarki jest najgorsza od końca 2009 roku - tak wynika z dzisiejszego odczytu indeksu ZEW, który spadł z 15,1 punktów do - 37,6 punktów (zamiast oczekiwanych - 26 punktów).

Ocena perspektyw niemieckiej gospodarki jest najgorsza od końca 2009 roku - tak wynika z dzisiejszego odczytu indeksu ZEW, który spadł z 15,1 punktów do - 37,6 punktów (zamiast oczekiwanych - 26 punktów).

Na tak słaby odczyt wskaźnika tworzonego w oparciu o badania ankietowe przeprowadzane w gronie specjalistów z dziedziny finansów złożyły się przede wszystkim rosnące obawy o i bardzo gwałtowne wyprzedaże na europejskich parkietach (DAX przez nieco ponad miesiąc runął o ponad 25 proc.) oraz obawy o to, że słabnąca koniunktura doprowadzi do eskalacji kryzysu zadłużenia.

Mimo słabego odczytu dziś w południe DAX zwyżkował o 2 proc. i przez moment powracał ponad poziom 5600 punktów. Wzrastał również eurodolar, który zbliżył się do poziomu 1,4500. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać w odczycie innego indeksu. Wskaźnik PMI dla niemieckiego sektora przemysłowego wbrew oczekiwaniom nie spadł, ale w sierpniu, podobnie jak w lipcu przybrał wartość 52 punktów.

Reklama

Wartości poniżej 50 punktów przybierane przez ten wskaźnik oznaczają regres sektora. Obecny odczyt sugeruje, że należy liczyć się ze znacznym spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego, ale odsuwa obawy o pogrążenie się niemieckiej gospodarki w recesji.

Zespół GO4X

go4x.pl
Dowiedz się więcej na temat: niemiecki | Niemcy | niemiecka gospodarka | gospodarka | NAD | dane makroekonomiczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »