Czas przywyknąć do drogiej ropy

Resort finansów ani myśli ciąć podatku od paliw, więc nie ma szans na niższe ceny. Ropa będzie jeszcze drożała.

Ze względu na coraz trudniejszą sytuację na rynku paliw Krajowa Izba Gospodarcza (KIG) i Polska Izba Paliw Płynnych (PIPP) zaapelowały do ministra finansów o obniżkę akcyzy na benzynę i olej napędowy. Zdaniem Aurelii Kuran-Puszkarskiej, prezes PIPP, ze względu na podniesienie przez Rosję o 100 proc. cła na eksport ropy już niebawem ceny benzyny mogą wzrosnąć u nas nawet o 20 gr na litrze.

Dziwna tendencja

Ministerstwo Finansów nie przewiduje jednak obniżki akcyzy, która w przypadku benzyny wynosi 1,56 zł, a oleju napędowego - 1,05-1,10 zł na litr. Mało tego - fiskus proponuje w przyszłym roku podwyżkę o 1,5 proc., równą prognozowanej inflacji.

Reklama

W odpowiedzi na poprzedni apel PIPP o obniżkę, wystosowany 20 lipca, resort napisał, że "[...] światowe ceny ropy naftowej i paliw silnikowych, głównie oleju napędowego, mimo różnych wahań wykazują jednak tendencję spadkową". Tymczasem dwa dni temu cena baryłki ropy na giełdzie w Nowym Jorku osiągnęła 62,5 USD - najwyższy poziom od 1983 r., kiedy zaczęto tam nią handlować. Przez rok podrożała o ponad 40 proc.

Cel: 70 USD

Ekonomiści ostrzegają, że to jeszcze nie koniec wzrostów. - Nie spodziewam się, by do końca roku ceny spadły poniżej 60 USD za baryłkę. Wręcz przeciwnie, mogą wzrosnąć - uważa Andrzej Florczak, analityk monitorującej rynek paliw firmy Refleks.

Według irańskiego resortu paliw do grudnia ropa może podrożeć do 70 USD za baryłkę. Zdaniem Richarda Mbewe, głównego ekonomisty WGI Domu Maklerskiego, w ciągu 1-1,5 roku cena może podskoczyć do 80 USD, jeśli ani Stany Zjednoczone, ani państwa OPEC nie zrobią nic, by zwiększyć podaż surowca. Wzrostom cen sprzyja dolar umacniający się względem euro.

- Bardzo szybko to odczujemy, tankując na stacjach benzynowych. Nieco więcej czasu, do trzech miesięcy, poczekamy na tzw. efekt transmisyjny - uważa ekonomista WGI DM. Z powodu wyższych kosztów transportu wzrosną koszty produkcji, a tym samym ceny produktów.

- Pierwsi odczują to producenci dóbr szybko zbywalnych. Później, ale bardziej dotkliwie - przedsiębiorcy produkujący na eksport - twierdzi Richard Mbewe.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | resort
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »