Czesi i Słowacy szturmują polskie sklepy i stacje

Czeskie media piszą o szturmie Czechów z przygranicza na polskie sklepy i stacje benzynowe. Zachęca ich obniżony VAT na paliwa i zerowa stawka na produkty spożywcze. Również Słowacy szturmują nasze stacje benzynowe na Podhalu i Orawie.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Najwięcej dziennikarskich relacji dotyczy regionu czeskiego Śląska, gdzie w pobliżu granicy są duże miasta. Z Ostrawy do stacji benzynowej w polskich Chałupkach jest 20 minut jazdy samochodem.

Z Karwiny 10 min, podkreślili autorzy reportażu w czeskiej telewizji publicznej. Zwrócili także uwagę, że pierwszego dnia po wejściu w życie zmiany cen paliw, wieczorem na stacji w Chałupkach zabrakło benzyny.

W mediach ukazała się też informacja rzecznika PKN "ORLEN" Katarzyny Zasady, która zapewniła, że firma zmienia system logistyczny, żeby odpowiedzieć na zapotrzebowanie w pobliżu granicy.

Reklama

W Czechach 1 litr benzyny 95 kosztuje około 36 koron, w Polsce w przeliczeniu na korony około 28.

Czeskie przepisy pozwalają na przewiezienie w kanistrach maksymalnie 20 litrów paliwa. Według reporterów zdarzają się kierowcy, którzy kilka razy podjeżdżają samochodem i kupują łącznie 100 litrów paliwa. W przypadku celnej kontroli w Czechach muszą zapłacić VAT oraz karę grzywny.

Dziennikarze, którzy razem z kupującymi odwiedzili sklepy w Cieszynie oraz Kudowie Zdroju, podkreślają, że chociaż produkty spożywcze są tańsze niż w Czechach, to różnice nie są już tak atrakcyjne jak w przypadku benzyny.

Do Polski na zakupy spożywcze Czechom zawsze opłacało się jeździć, podkreślały w rozmowie z dziennikarzami dziennika "Mlada Fronta Dnes" (MFD) osoby czekające w kolejce do kas. Zerowa stawka VAT na żywność dodatkowo zachęciła ich do wyjazdów do Polski.

W długich kolejkach czekano na mięso, owoce i nabiał. Za pomarańcze w Polsce płacono w przeliczeniu 15,60 koron. Tego samego dnia, w sklepie tej samej sieci w Czechach, pomarańcze kosztowały 49,90 koron.

Tuż za granicą, w Kudowie do czasu oczekiwania trzeba było jeszcze doliczyć kilka rund wokół parkingu zapełnionego samochodami z czeskimi rejestracjami.

"Dowiedzieliśmy się, że obowiązuje tu obniżony VAT na żywność, więc pojechaliśmy. Jesteśmy tu pierwszy raz, zrobiliśmy zakupy w "Lidlu" i warto było, choć tylko część asortymentu jest tańsza. Na przykład, dostałam pomarańcze, papier toaletowy, twarożek, cukier i tak dalej, zapłaciłam w sumie 1600 koron.

Myślę, że za to samo zapłaciłabym w Czechach 2200 koron" - powiedziała reporterom MFD Michaela Prochazkova z Dobruszki oddalonej od Kudowy o niecałe 30 km. "Na pewno przyjedziemy ponownie" - zapewniła.

Media w Czechach podkreślają, że decyzja o obniżeniu VAT w Polsce obowiązuje przez sześć miesięcy.

Słowacy szturmują stacje na Podhalu

Od kilku dni na Podhalu przygraniczne stacje odwiedzają tłumnie Słowacy. Bardzo duży ruch był w ostatni wekend w Jabłonce i Nowym Targu, gdzie nasi sąsiedzi przyjeżdżają tłumnie na jarmarki.

- Pierwszy raz spotykamy się z taką sytuacją - przyznaje pracownik serwisu Worwa obok stacji Orlenu przy ul. Szaflarskiej.

- Słowacy od kilku dni wykupują całe paliwo nawet tankując do beczek i karnistrów. Podobnie jest na innych stacjach na Podhalu. 

Na Słowacji litr paliwa, to obecnie w przeliczeniu kosz ok. 6,80 zł za litr.

Spadek cen paliw to wynik decyzji rządu. Benzyna kosztuje obecnie ok. 5,20 zł za litr. Powodem jest zmiana stawki VAT z 23% na 8%.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »