Czy Europa już umie wyciągać wnioski?
Inauguracyjna sesja plenarna XIII Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdroju, zatytułowana "Europa Środkowa - koniec czy początek?" zgromadziła w przestronnej Pijalni Głównej tysiącosobowe audytorium. To zainteresowanie było zrozumiałe, wszak do udziału w panelu zaproszeni zostali czterej prezydenci - Chorwacji, Macedonii, Rumunii i Polski.
Charakterystyczne, że głowy państw z zagranicy tym razem reprezentowały nie Wschód, lecz Bałkany. Świat biznesu z ponad dwudziestu krajów miał okazję usłyszeć z pierwszej ręki, jak polityczni decydenci wyobrażają sobie przyszłość regionu, który 1 maja 2004 r. tylko częściowo wchodzi do Unii Europejskiej.
Znamienna jest ewolucja wiodącego hasła kolejnych krynickich szczytów. W roku 2001 problem sformułowany został w pytaniu "Czy Europa pozostanie podzielona?". Rok temu dyskutowano na temat "Europa po integracji - pokonać problemy, sprostać wyzwaniom". W tym roku lejtmotyw brzmi natomiast: "Rozszerzenie Unii Europejskiej - pierwszy czy ostatni etap integracji?". A zatem dla nikogo nie ulega wątpliwości, iż nasz kontynent JEST i na razie BĘDZIE podzielony. Chodzi tylko o to, by ten podział nie okazał się głęboki i aby w przyszłości kolejne zainteresowane państwa również uzyskały szansę zintegrowania się z UE. Ten motyw zdominował w Krynicy Zdroju szczególnie wystąpienia gości bałkańskich. Rumunia ma już wyznaczony - wraz z Bułgarią - wstępny termin zakończenia negocjacji. Chorwacja zazdrości Słowenii i bardzo chciałaby dołączyć do pary rumuńsko-bułgarskiej. Tylko dla Macedonii integracja z Unią to na razie abstrakcja.
Linia europejskiego podziału jest ruchoma, przebiegając - w pewnym uproszczeniu - południkowo. Tak się składa, że od 1 maja 2004 r. rozetnie ona obszar, będący od początku przedmiotem Forum Ekonomicznego. Przypomnijmy, iż hasło wyjściowe krynickiego szczytu brzmiało "Polska - Wschód". Od kilku lat następuje wyraźna ewolucja tematyki i składu uczestników, z czym wiąże się wzrost udziału języków zachodnich w polsko-rosyjskim gwarze na krynickim deptaku. Optymiści uważają, że nasz region jest w stanie wypracować rozwiązania, satysfakcjonujące obie strony nowej granicy UE. Pesymiści oceniają natomiast, iż mamy do czynienia z kwadraturą koła. I jako symbol wskazują wprowadzenie od 1 października wiz na wschodniej granicy Polski i zarazem poszerzonej UE.
Problemem otwartym pozostaje, w jaki sposób na przykład Polska ma podtrzymać rękę wyciągniętą do Ukrainy i Rosji, a także przygarnąć Białoruś - pamiętajmy, że nieprzychylni zbliżeniu prezydenci przemijają, a naród trwa... Już dawno utopią okazała się koncepcja, aby państwa graniczące z byłym ZSRR stały się pośrednikiem w wymianie handlowej Europy Zachodniej z niezmierzonym rynkiem wschodnim. Piętnastka z powodzeniem dogaduje się tam bezpośrednio. Od przyszłego roku równe szanse będzie miała dwudziestkapiątka.
Jeśli trzydniowy szczyt w Krynicy Zdroju choćby symbolicznie przyczyni się do tego, że granica poszerzonej Unii Europejskiej - nawet podlegająca rygorom układu z Schengen - nie stanie się kordonem, to spełni pokładane w nim nadzieje.