Czy od stycznia w aptekach przeżyjemy szok cenowy?

Gospodarcza Według Izby Gospodarczej "Farmacja Polska", część leków od 1 stycznia będzie tańsza, ale za niektóre pacjenci mogą zapłacić więcej. Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że jeszcze w tym tygodniu ukaże się obwieszczenie z wykazem leków refundowanych. Będzie zawierało nowe ceny leków refundowanych, które będą obowiązywały od 1 stycznia.

Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej "Farmacja Polska" podkreśliła, że fakt obniżenia cen leków przez producentów nie zawsze oznacza niższą cenę dla pacjenta. Przyznała, że założenie jest takie, żeby zmniejszać dopłaty do leków przez pacjentów ale - według niej - nie jest to możliwe w każdym przypadku, dlatego, że są tak zwane grupy limitowe.

Ile zapłacimy za leki?

W jej opinii przy jednych lekach pacjenci mogą uzyskać kilka złotych oszczędności a przy drugich będą musieli dopłacić. Irena Rej tłumaczyła, że odpłatność za lek dla pacjenta zależy od tego, na jakim poziomie resort zdrowia ustali tak zwany limit w danej grupie terapeutycznej.

Reklama

Z tym wiąże się poziom refundacji przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz odpłatność dla pacjenta. "My możemy obniżyć cenę nawet bardzo ale jeśli resort obniży limit w tej grupie to pacjent zawsze więcej zapłaci bo taka jest zasada z tak zwanym limitami" - zaznaczyła. Dodała, że firmy negocjowały ceny nie znając tych limitów. Minister zdrowia zapowiadał, że nowe ceny leków spowodują miliard oszczędności dla Narodowego Funduszu Zdrowia.

_ _ _ _ _

Szukamy oszczędności

Pacjenci nie będą musieli płacić za leki refundowane 100 procent - zapewnił wcześniej minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Jak ujawnił, dzięki negocjacjom z firmami farmaceutycznymi udało się oszczędzić miliard zł, który będzie przeznaczony na leki.

Minister zdrowia ujawnił, że odbył kilka "rzeczowych rozmów z prezesem NFZ", spotykał się też ze środowiskiem lekarskim i aptekarskim. Dodał też, że przygotowane jest ministerialne rozporządzenie dotyczące zasad wydawania recept przez lekarzy. "Musi ono być kompromisem środowisk" - podkreślił, nie ujawniając szczegółów rozporządzenia.

Jak mówił wcześniej prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz projekt rozporządzenia MZ zakłada, że po 1 stycznia 2012 r. aptekarze mają ponosić odpowiedzialność za realizację refundowanych recept, które zawierają błędy. "Chodzi o formalizm i karanie za brak przecinków lub pieczątek, a nie o dobro pacjenta" - powiedział prezes NRA oświadczając, że jeśli MZ nie zmieni projektu rozporządzenia, to NRA wezwie aptekarzy, by w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, co do prawidłowości wypisanej recepty stemplowali ją po 1 stycznia pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". Oznaczałoby to, że pacjenci mogliby mieć spore problemy z realizacją recept na leki refundowane; musieliby zapłacić pełną stawkę.

"Za pieczątki nie mogę odpowiadać, bo to nie ja zamierzam je przystawiać" - skomentował to Arłukowicz. Powtórzył zapewnienie, że jego celem jest, aby pacjent po nowym roku mógł spokojnie zrealizować receptę, a także aby leki były tańsze i bardziej dostępne. "Jestem optymistą, że kompromis zostanie osiągnięty" - dodał.

Ile na leczenie?

O 2, 5 miliarda złotych więcej na leczenie pacjentów wyda w przyszłym roku Narodowy Fundusz Zdrowia . Rzecznik NFZ Andrzej Troszyński powiedział IAR, że fundusz przystąpił do kontraktowania świadczeń na 2012 rok z kwotą 60, 5 miliarda złotych. NFZ podnosi z 51 do 52 złotych wycenę za tak zwany punkt medyczny, który jest podstawą do rozliczania świadczeń szpitalnych - wyjaśnia Andrzej Troszyński.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ministerstwo Zdrowia | leki refundowane | ceny leków | szok | 1 stycznia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »