Czy Polsce grozi deflacja?

Inflacja w Polsce pobiła kolejny rekord. Po małym wzroście w marcu, w kwietniu znów inflacja spadła do rekordowego poziomu 0,3 proc. w skali roku. Powróciły dyskusje czy w związku z tym, polskiej gospodarce grozi deflacja.

Inflacja w Polsce pobiła kolejny rekord. Po małym wzroście w marcu, w kwietniu znów inflacja spadła do rekordowego poziomu 0,3 proc. w skali roku. Powróciły dyskusje czy w związku z tym, polskiej gospodarce grozi deflacja.

Sytuację w Polsce zmienia fakt, że w magazynach krajowych brakuje zboża. Oznacza to, że ceny wyrobów mącznych wzrosną, a co za tym idzie wzrośnie też inflacja, ponieważ żywność i napoje bezalkoholowe odpowiadają za 28,2 proc. koszyka inflacyjnego ustanawianego przez GUS. Od sierpnia inflacja będzie najprawdopodobniej spadać, kiedy pojawią się produkty tegorocznych żniw. Nawet jeśli doszłoby do deflacji nie miałaby ona długofalowego charakteru. Zdaniem wiceministra finansów Andrzeja Sopoćki, ryzyko wystąpienia deflacji jest niewielkie, choć bardzo dobre zbiory i niskie ceny ropy naftowej nie wykluczają jednak wystąpienia tego zjawiska. Inflacja może utrzymać się na niskich poziomach, co potwierdzałyby dane NBP. Podaż pieniądza spada, w kwietniu spadła o 0,1 proc. licząc miesiąc do miesiąca.

Reklama

Ceny produkcji sprzedanej przemysłu (PPI) spadły w kwietniu o 0,4 proc. w ujęciu miesięcznym i wzrosły o 2,9 proc. w porównaniu do kwietnia zeszłego roku, podał Główny Urząd Statystyczny. GUS skorygował dane za marzec ? ceny produktów wzrosły wówczas o 3,6 proc. r./r. po wzroście o 0,9 proc. w ujęciu miesięcznym. Oznacza to, że inflacja może mieć tendencję wzrostową.

Produkcja przemysłowa

Produkcja przemysłowa spadła w kwietniu 2003 r. o 1,8 proc. w ujęciu miesięcznym, ale wzrosła o 8,3 proc. w porównaniu do kwietnia zeszłego roku. Dane te mogłyby wskazywać, że ma miejsce niewielkie, ale długo oczekiwane ożywienie gospodarcze. Jednocześnie spadek w ujęciu miesięcznym jest znakiem, że nadal gospodarka tkwi w marazmie i nie będzie w stanie wykreować nowych miejsc pracy.

Niepokojące jest to, że takie dane osiągane są przy wzroście optymizmu konsumenckiego o 7 pkt proc. Wniosek z tego, że optymizm konsumentów jeszcze nie przekłada się na decyzje o zakupach i konsumpcji. W związku z tym nadal nie ma popytu na rynku.

Bezrobocie

Bezrobocie nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. W kwietniu liczba bezrobotnych spadła o 75 tys. Oznacza to spadek bezrobocia o 0,3 proc., do poziomu 18,4 proc. Może być to pocieszająca informacja, ale pamiętać należy o tym, że spadek bezrobocia jest wynikiem czynników sezonowych. Na obecnym poziomie bezrobocie pozostanie do jesieni, kiedy znów zacznie wzrastać, gdy na rynku pojawią się absolwenci uczelni i szkół zawodowych.

Handel zagraniczny

Według informacji Narodowego Banku Polskiego deficyt handlowy w marcu 2003 r. wyniósł 486 mln euro wobec 583 mln euro (po rewizji) w poprzednim miesiącu. Natomiast deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniósł w marcu 237 mln euro wobec 483 mln euro (po rewizji) w lutym. Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że deficyt płatności towarowych w marcu 2003 r. wyniósł 486 mln euro i był o 39,3 proc. niższy niż w marcu 2002 r. Dane te potwierdzają fakt, że utrzymuje się silny trend wzrostowy polskiego eksportu, chociaż kolejny spadek importu sugeruje, że popyt wewnętrzny jest coraz słabszy. W tym kontekście uważamy, że pomimo, iż eksport stanowi siłę napędową wzrostu gospodarczego, jednocześnie wskazuje na nieodpowiednie ustosunkowanie gospodarki. Kwartalny wzrost PKB ukształtuje się na umiarkowanie niskim poziomie i zasadniczo nie zmieni się sytuacja w polskiej gospodarce.

Wzrost gospodarczy

Sytuację gospodarczą w Polsce można nadal określić jako marazm gospodarczy, pomimo że wielu ekonomistów dostrzega powolny wzrost, twierdząc przy tym, że wzrost ten napędzany jest eksportem. Nadal zarówno ekonomiści, jak i politycy uzależniają wyjście naszej gospodarki ze stagnacji od poprawy sytuacji gospodarczej w Niemczech. Niemiecka gospodarka boryka się z poważnymi problemami gospodarczymi, po pierwszym kwartale 2003 r. weszła ona w fazę recesji. Wzrost gospodarczy spadł o 0,2 proc., choć spodziewano się spadku na poziomie 0,1 proc. Hans Eichel, szef niemieckiego resortu finansów, powiedział, że w tym roku deficyt budżetowy RFN wyniesie około 30 mld euro, czyli o ponad połowę więcej niż zaplanowano w budżecie (18,9 mld euro). Według ministra powodem wzrostu deficytu budżetowego jest zwiększenie wydatków na zapomogi dla bezrobotnych. Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że bezrobocie w Niemczech wynosi 10,7 proc. i jest jednym z najwyższych w Eurolandzie. Większy deficyt jest tylko w Belgii (11,6 proc.) i Hiszpanii (11,5 proc).

Nie należy zbyt dużych nadziei pokładać w offsecie ani w kontraktach na odbudowę Iraku. Każdy z tych programów ma swoje wady, które powodują, że nie należy polegać wyłącznie na tym programie, licząc, że przyczyni się w znacznym stopniu do naprawy sytuacji gospodarczej kraju. Byłoby dobrze, gdyby rozwój sytuacji gospodarczej w Polsce uzależniony został od czynników krajowych, a więc poprawy koniunktury w naszym kraju. Tymczasem okazuje się, że notowany ostatnio wzrost PKB napędzany jest eksportem. Dobrze byłoby też znaleźć wspólny obszar w planach Grzegorza Kołodki i Jerzego Hausnera. Należy też dokonać reform dalej posuniętych niż to, co proponuje obu ministrów.

Główny Urząd Statystyczny podał, że wzrost gospodarczy w I kwartale tego roku nie przekroczy poziomu z IV kwartału ubiegłego roku, kiedy to wyniósł 2,1 proc. PKB. Według wstępnych szacunków GUS w IV kwartale PKB wzrósł o 2,1 proc., a w całym 2002 r. o 1,3 proc. Po dwóch miesiącach 2003 r. dynamika eksportu wyrażona w euro wyniosła 0,1 proc., a dynamika importu 1,4 proc. Dane te są raczej niepokojące ponieważ wskazują, że polska gospodarka stoi w miejscu, a import jest wyższy od eksportu. Trudno więc liczyć na to, by eksport stał się siłą napędową gospodarki.

Polityka gospodarcza rządu

Polityka gospodarcza obecnego rządu nie jest klarowna. Trwa spór pomiędzy ministrem finansów, a ministrem gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzym Hausnerem. Grzegorz Kołodko uważa, że najpierw trzeba doprowadzić do równowagi makroekonomicznej, później zadbać o wzrost gospodarczy i wejście do unii monetarnej i walutowej. Natomiast minister pracy uważa, że trzeba doprowadzić do wzrostu gospodarczego, a później dopiero doprowadzić do równowagi makroekonomicznej. Przy tym, dla Jerzego Hausnera wejście do unii walutowej ma drugorzędne znaczenie. Raczej trudno będzie rządowi przedstawić jednolity program naprawy finansów państwa, ponieważ każdy z ministrów musiałby pójść na daleko idące ustępstwa. Zdumienie mogą budzić poglądy Grzegorza Kołodki, który uważa że większość trudności z jakimi mamy do czynienia w Polsce wynika z błędów polityki gospodarczej. ?Mówię to z bólem, ale również polityka, w której się znajdujemy, jest daleka od ideału i mogłaby nieść mniej dotkliwe skutki, gdyby polityki były lepiej koordynowane, ta przemysłowa z handlową, społeczna z ekonomiczną, pieniężna z fiskalną, wewnętrzna z międzynarodową? ? powiedział Kołodko. Jego zdaniem, wskutek błędnej i szkodliwej polityki banku centralnego, powstały w Polsce czynniki skłaniające kapitał spekulacyjny do żerowania na zróżnicowaniu stóp procentowych, co powoduje, obok innych czynników, tendencję do aprecjacji kursu walutowego. Mimo to ? podkreślił ? w Polsce nie ma dużego ryzyka kryzysu w rodzaju kryzysu na wzór argentyński czy rosyjski. Natomiast trzeba być świadomym pewnych zagrożeń i dlatego trzeba dokonać naprawy finansów publicznych.

Trwa wyścig propozycji zawartości merytorycznej planu naprawy finansów publicznych. Wszystkie jednak prowadzą głównie do tego, jak zwiększyć dochody przy utrzymaniu wydatków na obecnym poziomie.

Polityka monetarna

Wygląda na to, że politycy pogodzili się z postawą Rady Polityki Pieniężnej, która utrzymuje stopy procentowe na wysokim poziomie w porównaniu z poziomem inflacji. Na podstawie danych z ?The Economist?, krótkoterminowe stopy procentowe wynoszą 5,63 proc., podczas gdy inflacja w kwietniu wyniosła 0,3 proc. Prowadzi to do zjawiska, że realne stopy procentowe kształtują się na poziomie 5,33 proc., czyli najwyższym w naszym regionie. W Czechach realne stopy wynoszą 2,87 proc. (występuje też zjawisko deflacji), a na Węgrzech 1,8 proc. Z drugiej strony, postępowanie RPP można uzasadnić, kiedy weźmiemy pod uwagę to, że rząd nie spieszy się z dokonaniem reformy finansów państwa oraz fakt, że podejmowane są decyzje, które mogą być inflacjogenne.

Poprawia się sytuacja w handlu zagranicznym. Narodowy Bank Polski poinformował, że deficyt obrotów bieżących w marcu spadł do 237 mln euro z 488 mln euro w lutym. Dane o deficycie obrotów bieżących są pilnie śledzone przez inwestorów zagranicznych, ponieważ informują o sytuacji płatniczej kraju. Jednocześnie rynek walutowy śledzi te dane ponieważ pokazują ilość walut zagranicznych w obiegu, więc ich podaż, co ma wpływ na kurs walutowy.

Prognozy i komentarz

Polska gospodarka nadal tkwi w stagnacji. Owszem zanotowano oznaki ożywienia, ale są one skutkiem przystosowania się podmiotów gospodarczych do warunków stagnacyjnych. Bezrobocie nadal może wzrastać w tym roku, szczególnie na jesieni, kiedy na rynku pracy pojawią się absolwenci uczelni i szkół zawodowych. Przedsiębiorstwa państwowe noszą się z zamiarem dalszych zwolnień w ramach restrukturyzacji (ponad 100 000 osób w tym roku).

Szans na ożywienie nie widać. Największy partner handlowy Polski (Niemcy) wszedł w fazę recesji i nie będzie stanowić siły napędowej naszej gospodarki. Pozostaje możliwość ożywienia gospodarczego przy pomocy czynników krajowych: polityki monetarnej bądź fiskalnej. Realizacja takiej możliwości uzależniona jest od naprawy finansów państwa. RPP uzależnia dalsze obniżki stóp procentowych od naprawy finansów państwa po stronie wydatków, czyli zmniejszenia wydatków budżetu centralnego. Rząd nie chce dokonać takiej zmiany, argumentując, że najważniejsze jest obniżenie stóp procentowych celem wywoływania aktywności gospodarczej podmiotów w kraju. Powstaje sytuacja patowa. Naprawa finansów powinna obejmować obniżkę stawek podatkowych, co jest możliwe tylko wtedy, gdy obniżone zostaną wydatki. Biorąc pod uwagę, że bezrobocie jest największym problemem gospodarczym kraju, należałoby zacząć od zmniejszenia stawek podatkowych i umożliwienia obywatelom rozpoczęcia działalności gospodarczej w ramach małych i średnich przedsiębiorstw. Te rozwiązania nie są trzonem ani planu Kołodki ani Hausnera. Przedsiębiorcy uważają, że polska gospodarka wciąż tkwi nad przepaścią. Pracodawcy i przedsiębiorcy zrzeszeni w Radzie Przedsiębiorczości opowiadają się za zdecydowanym obniżeniem podatków od działalności gospodarczej, aby pobudzić polską gospodarkę i przyczynić się do wzrostu przedsiębiorczości. Przedsiębiorcy i pracodawcy zrzeszeni w Radzie wyrazili zaniepokojenie faktem, że ?nadal nie widać woli prawdziwego pobudzenia gospodarki?.

Naprawę sytuacji gospodarczej w Polsce należy rozpocząć od programu gospodarczego, a w jego centrum umieścić elementy stymulujące ożywienie i wzrost gospodarczy, pobudzenie przedsiębiorczości oraz naprawę finansów publicznych ? jako narzędzia służące realizacji tych zadań.

WGI Dom Maklerski SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »