Czy Polska starci pieniądze z UE?
Wiceminister infrastruktury, odpowiedzialny za kolej, Andrzej Massel rozmawiał w Brukseli z szefem wydziału ds. polityki regionalnej Komisji Europejskiej o postulowanym przez Polskę przesunięciu pieniędzy unijnych z projektów kolejowych na drogowe.
Chodzi o 1,2 mld euro (4,8 mld zł), które Polska chce przenieść z projektów kolejowych na drogowe w ramach funduszy unijnych na rozwój infrastruktury (na lata 2008-2013). W styczniu polski rząd zdecydował, że pieniądze te zostaną przekazane na dokończenie fragmentu trasy S3 Szczecin-A2, w okolicy Gorzowa, oraz na budowę odcinka drogi S17 Kurów-Lublin, wraz z obwodnicą Lublina. Przedstawiciele rządu zapewniali wówczas, że nie odbierają pieniędzy kolei, bo to środki zaoszczędzone przez kolejarzy na zakończonych już przetargach.
Ponieważ inwestycje te są współfinansowane z funduszy unijnych, przesunięcie środków wymaga zgody KE. Jak dowiedziała się PAP, porozumienia w tej sprawie jeszcze nie ma. - Podczas tego spotkania strony okopały się na swoich stanowiskach - powiedziały PAP pragnące zachować anonimowość źródła unijne. Wyjaśniły, że Polska uważa, że przesunięcie pieniędzy z kolei na drogi jest niezbędne, by wykorzystać fundusze unijne do 2013 r., a Komisja Europejska podkreśla wagę kolei i chce, by Polska realizowała projekty w tym sektorze.
- Wierzymy, że jest jeszcze czas oraz możliwości na wykorzystanie tych pieniędzy w kolei - podkreśliły źródła. Dodały, że KE mogłaby być otwarta na zmianę charakteru projektów, np. na przesunięcie pieniędzy na tzw. rewitalizację kolei, ale naciska żeby środki zostały w sektorze.
Polski resort infrastruktury potwierdził PAP informację, że wiceminister Andrzej Massel pojechał do Brukseli, by rozmawiać o proponowanych zmiany w programie Infrastruktura i Środowisko. Do Brukseli pojechał też prezes zarządzającej torami spółki PKP Polskie Linie Kolejowe Zbigniew Szafrański.
Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk mówił w lutym, że jego celem jest wykorzystanie stu procent środków, które Unia Europejska zarezerwowała dla Polski na infrastrukturę. Podkreślił, że gdy okazało się, iż są oszczędności, jeśli chodzi o inwestycje na kolei, resort szukał projektów kolejowych "z rezerwowej grupy zadań", na które można by przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze, jednak nie było stuprocentowej pewności, że zostaną one wykonane i rozliczone do 2015 roku.
Delegacja Ministerstwa Infrastruktury spotkała się już w tej sprawie z urzędnikami KE w połowie marca. Po tym spotkaniu rzecznik KE ds. polityki regionalnej Ton Van Lierop powiedział, że Polska nie złożyła formalnego wniosku do Komisji w sprawie przeniesienia funduszy. Na rozpatrzenia takiego wniosku KE ma pięć miesięcy. Resort rozwoju regionalnego zapowiedział, że Polska taki wniosek złoży prawdopodobnie po 6 kwietnia. Ponadto Lierop podkreślał, że inwestycje w kolej są ważne dla rozwoju gospodarki. Są również priorytetem dla UE i Polska powinna je realizować.
_ _ _ _ _
W kwietniu na śląskich torach mają pojawić się pierwsze pociągu typu Elf, produkowane przez bydgoską firmę Pesa. Ostatecznie do listopada do regionu trafi 9 takich pojazdów, zamówionych przez samorząd woj. śląskiego. Ich łączna wartość to blisko 210 mln zł.
Pierwszych osiem Elfów, wartości 187,4 mln zł, regionalny samorząd zamówił w firmie Pojazdy Szynowe Pesa Bydgoszcz Holding w końcu 2009 r. W środę zarząd województwa podpisał z producentem umowę na dostawę kolejnego, dziewiątego pociągu, który powinien pojawić się na Śląsku - według przedstawicieli urzędu marszałkowskiego - już za miesiąc.
Wart 22,4 mln zł zakup oznacza zakończenie wcześniejszego projektu, w ramach którego w 2008 r. samorząd kupił cztery szwajcarskie pociągi typu Flirt. Ówczesny projekt, współfinansowany z unijnych środków, zakładał jednak zakup w sumie pięciu składów.
Umowa na dostawę Elfa oznacza zamknięcie tego wartego w sumie 96,5 mln zł przedsięwzięcia. Ok. 57,5 mln zł z tej kwoty to środki unijne, przeznaczone na wsparcie dla transportu publicznego. Dla zamówionych w 2009 r. ośmiu pierwszych Elfów unijne wsparcie to 108,8 mln zł.
Tak jak pozostałe zamówione przez samorząd woj. śląskiego Elfy, dziewiąty pociąg będzie składać się z czterech członów tworzących jedną przestrzeń. Ma ok. 200 miejsc siedzących. Może rozwinąć prędkość do 160 kilometrów na godzinę. Pasażerowie będą podróżować w klimatyzowanym wnętrzu.
Wszystkie Elfy, podobnie jak Flirty, zostaną przekazane tworzącej się spółce Koleje Śląskie, która z początkiem czerwca ma rozpocząć świadczenie usług przewozowych między Gliwicami a Częstochową, uzupełniając ofertę Przewozów Regionalnych.