Czy zapłaciłbyś więcej za zielone?

Przez całą swoją historię ludzie czerpali swoje bogactwo z tego, że zużywali zasoby Ziemi. Ale teraz widać, że dalej tak się nie da, bo zasoby te się kończą, a poza tym ich zużycie - jak np. węgla - zagraża nam samym. Czy wobec tego ci, którzy zużywają nieodnawialne zasoby planety, powinni płacić od tego podatek? A jeśli tak, to czy my jesteśmy skłonni płacić więcej?

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Okazuje się, że już większość ludzi na świecie byłaby skłonna zapłacić więcej za kupowane rzeczy, jeśli pomagałoby to chronić planetę. Badanie przeprowadzone przez Ipsos dla Światowego Forum Ekonomicznego wykazało, że 71 proc. osób zgadza się, iż firmy, które korzystają z nieodnawialnych zasobów naturalnych, powinny płacić od tego podatki nawet jeśli spowoduje to wzrost cen. Zdania Polaków na ten temat są podzielone po równo.

Reklama

Ipsos na przełomie maja i czerwca zapytał za pośrednictwem ankiety internetowej łącznie 19 510 dorosłych osób w 28 krajach, w tym w Polsce. Wyniki badania i towarzyszącą mu analizę WEF umieściło na swoich stronach internetowych. Wyniki są zaskakujące.

Zdecydowana większość badanych, bo aż 71 proc. z całej próby zgadza się z poglądem, że firmy zużywające skończone zasoby naturalne powinny płacić od tego dodatkowe podatki, nawet jeśli wpłynie to na wzrost cen. Wśród badanych 26 proc. zgadzało się z takim poglądem całkowicie, a kolejne 45 proc. - częściowo. Całkowicie nie zgadza się z takim postawieniem sprawy 7 proc. pytanych, a nie zgadzających się częściowo było 22 proc.

Zaskoczeniem jest to, że największe poparcie społeczne hipotetyczne wprowadzenie "ekologicznego" podatku znalazłoby w Chinach, Indiach, Kolumbii, Chile i Peru, czyli w gospodarkach wschodzących. Całkowicie przekonanych o potrzebie takiego postawienia sprawy było aż 55 proc. badanych Chilijczyków i 54 proc. Kolumbijczyków.

Na przeciwnym biegunie znalazły się Japonia, Polska, USA, Niemcy i Węgry. Poparcie dla ekologicznego podatku wyraziło zaledwie 46 proc. Japończyków (w tym jedynie 4 proc. całkowite), a mniejszy lub większy sprzeciw - 54 proc. pytanej populacji.

W Polsce poparcie i sprzeciw dla podatku ekologicznego są rozłożone dokładnie po równo. Połowa pytanych byłaby skłonna go poprzeć (w tym 8 proc. - całkowicie), a u połowy budzi on sprzeciw (w tym całkowity u 11 proc. ankietowanych). Polska znalazła się zaraz za Japonią na drugim miejscu wśród państw, w których podatek od korzystania z nieodnawialnych zasobów naturalnych miałby najmniejsze poparcie. Już w USA, które znalazły się na trzecim od końca miejscu, wprowadzenie takiego podatku mogłoby zyskać poparcie 60 proc. społeczeństwa.

Autorzy analizy WEF twierdzą, że badanie pokazuje wyraźny podział na kraje rozwinięte (mniejsze poparcie dla podatku i ewentualnego wzrostu kosztów konsumpcji) i rozwijające się, gdzie to poparcie jest większe, choć Polska i Węgry stanowią akurat w tej stawce wyjątki. I wnioskują - zgodnie z tym, co pokazywały już wcześniejsze badania - o silnym przywiązaniu społeczeństw w gospodarkach rozwiniętych do dominującego modelu gospodarczego, odpowiedzialnego za negatywny wpływ na środowisko.

Ipsos zapytał również badanych, czy oczekują od producentów "informacji o wykorzystaniu ograniczonych zasobów naturalnych" zamieszczanych na etykietach produktów. W skali całego badania aż 85 proc. odpowiedziało, że tak, z czego 39 proc. poparło to całkowicie, a 46 proc. częściowo. Z pytania o oznaczenie produktów wynika podobny podział na gospodarki rozwinięte i rozwijające się, choć sprzeciw w krajach rozwiniętych był mniej wyraźny niż w pytaniu o podatek ekologiczny.

Jakie wnioski płyną z badania Ipsos? Świadomość o konieczności ograniczenia zużycia nieodnawialnych zasobów Ziemi jest już powszechna. Przejście w kierunku zrównoważonego rozwoju będzie wymagało zmiany stylu życia i spora część społeczeństw w zamożnych krajach nie jest na to całkiem gotowa.

Kluczowa jest strategia odejścia od aktualnego paradygmatu "bierz - produkuj - wyrzucaj" na gospodarkę o bardziej zamkniętym obiegu, czyli ponownego wykorzystywania zużytych produktów. Nowe technologie produkcji i nowe podejście do projektowania produktów mogą się także przyczynić do tego, by do wytwarzania zużywano mniej zasobów, a produkty powodowały mniejsze ilości odpadów.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »