Czyściej i o wiele drożej

Wśród górników i większości energetyków panuje opinia, że skoro polska elektroenergetyka opiera się na węglu, to jeszcze długo tak będzie... Otóż niekoniecznie.

W raporcie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE) zatytułowanym "Wpływ proponowanych regulacji unijnych w zakresie wprowadzenia europejskiej strategii rozwoju energetyki wolnej od emisji CO2 na bezpieczeństwo energetyczne Polski, a w szczególności możliwości odbudowy mocy wytwórczych wykorzystujących paliwa kopalne oraz poziom cen energii elektrycznej", a w skrócie zwanym Raport 2030, pokuszono się o prognozę skutków unijnych regulacji na polską elektroenergetykę.

Opłacalne, nieopłacalne

Według tego opracowania, elektrownie jądrowe okazują się opłacalne ekonomicznie we wszystkich rozważanych scenariuszach polityki klimatycznej, już od cen uprawnień na poziomie 20 euro za tonę emisji CO2. Elektrownie gazowe okazują się opłacalne w podobnych warunkach co elektrownie jądrowe, z tą różnicą, że przy rosnących cenach gazu i wysokich cenach uprawnień przegrywają z elektrowniami jądrowymi. Według autorów raportu, bloki węglowe z kotłami nadkrytycznymi stanowią dominujący wybór dla nowych elektrowni cieplnych w sytuacji braku polityki redukcji emisji CO2 (co jest raczej mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę obecny nacisk instytucji unijnych na redukcję CO2). Natomiast przy dalszym wzroście cen uprawnień emisyjnych bloki węglowe przestają być opłacalne. Szansą dla węgla mogą być więc technologie ze zgazowaniem węgla, które według Raportu 2030 stają się opłacalne po roku 2020 już przy cenach uprawnień emisyjnych 20 euro za tonę, a przy opłatach emisyjnych na poziomie 39 euro za tonę wygrywają z technologiami pyłowymi.

Reklama

Nadzieja w CCS?

Duże międzynarodowe koncerny energetyczne obecnie koncentrują się na rozwoju technologii CCS. Vattenfall ofcjalnie uruchamia elektrownię bezemisyjną w Schwarze Pumpe o mocy 30 MW. W roku 2009 RWE zamierza uruchomić pilotażową instalację usuwania i wychwytywania CO2 w elektrowni Niederaußem w Niemczech. O budowie instalacji CCS mówi się także w Polsce.

- Chcemy uruchomić w Polsce co najmniej dwie instalacje do wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla - zapewnia Waldemar Pawlak, wicepremier, minister gospodarki. Do Ministerstwa Gospodarki zostały zgłoszone cztery projekty obiektów demonstracyjnych CCS. Są to: blok 858 MW z usuwaniem dwutlenku węgla w elektrowni Bełchatów, blok 950 MW w technologii IGCC (Integrated Gasifcation Combined Cycle) z usuwaniem dwutlenku węgla w elektrowni Bełchatów, zeroemisyjna elektrociepłownia PKE (Południowy Koncern Energetyczny) - EC Bielsko Północ (EC2), elektrownia poligeneracyjna z usuwaniem dwutlenku węgla wspólnie dla Elektrociepłowni Zakładów Azotowych Kędzierzyn oraz Elektrowni Blachownia (PKE). Problem w tym, że z technologią CCS wiąże się wciąż wiele niewiadomych.

- Dzisiaj rozwiązania techniczne technologii CCS są co prawda znane, ale nie są jeszcze doprowadzone do poziomu praktycznego, powszechnego wykorzystania przemysłowego. W Unii Europejskiej nie są jeszcze rozwiązane wszystkie problemy związane ze składowaniem CO2. Nie ma prawie żadnych doświadczeń w tej kwestii, a na składowanie CO2 pod ziemią prawo wręcz nie pozwala... Aby mówić o aspektach technicznych składowania CO2, najpierw muszą powstać uregulowania prawne. Dlatego trudno mówić o realnej alternatywie w przypadku nie wdrożonych jeszcze rozwiązań - mówi Jacek Sawicki, zastępca dyrektora departamentu strategii i rozwoju Polskiej Grupy Energetycznej (PGE).

Do momentu rzeczywistego, powszechnego, przemysłowego wdrożenia takich instalacji minie kilkanaście lat. Podziemne składowanie CO2 wiąże się z wybudowaniem kilkuset, może nawet kilku tysięcy kilometrów rurociągów, adaptacji wyeksploatowanych złóż gazu, ropy czy podziemnych zbiorników solankowych. Jacek Sawicki dodaje, że wprowadzenie technologii CCS oznacza uzupełnienie dziś budowanych bloków wytwórczych nowych urządzeń.

Będzie to więc związane zarówno z wyższymi kosztami inwestycyjnymi, jak i kosztami operacyjnymi, ponieważ znane nam technologie CCS powodują, że ogólna sprawność elektrowni spada - co w efekcie sprawia, że do wyprodukowania tej samej ilości energii potrzeba będzie więcej węgla, a więc koszt jednostkowy produkcji będzie wyższy. To oczywiście przeniesie się na cenę energii.

Jaka strategia dla wytwórców?

Wzrost kosztów wytwarzania energii oczywiście musi przełożyć się na strategię inwestycyjną wytwórców. - W PGE zakładamy, że rynki paliw, uprawnień do emisji CO2 oraz energii tak się ułożą, że budowa elektrowni węglowych będzie opłacalna. Jednak jeśli dyrektywa o CCS zostanie wprowadzona w drastycznej formie, to nasza ocena tego ryzyka znacząco się zmieni i może w rezultacie będziemy musieli zmieniać nasze plany dotyczące nowych inwestycji - przyznaje Jacek Sawicki.

Prezes RWE Power, dr Johannes Lambertz, przyznaje, że jeżeli rozwiązania proponowane przez Unię Europejską na okres po roku 2012 zostaną wprowadzone w projektowanej wersji, to wtedy trudno będzie inwestować w elektrownie na węgiel kamienny. Jego zdaniem, bezpieczną, ekonomiczną i przyjazną dla środowiska naturalnego energię można zagwarantować jedynie dzięki stosowaniu szerokiej gamy źródeł energii.

Johannes Lambertz zwraca uwagę, że do nowych inwestycji węglowych niezbędne jest przyzwolenie społeczne. Jego zdaniem, prowadzenie kampanii na rzecz realizacji pilnie potrzebnych projektów, nawet tych niepopularnych, powinno być wspólnym zadaniem organów politycznych oraz różnych organizacji. Takie wsparcie powinno pozwolić na prowadzenie poważnej dyskusji mającej na celu wiarygodne przedstawienie argumentów dotyczących planów i inwestycji. Takie dyskusje muszą być obiektywne, merytoryczne, nastawione na poszukiwanie rozwiązań.

Dariusz Ciepiela

Dowiedz się więcej na temat: CO2 | Sawicki | elektrownie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »