Dalsze podwyżki stóp nie są wykluczone

Ewentualna podwyżka stóp procentowych w marcu nie jest wykluczona, decyzja dotycząca poziomu stóp procentowych zależy m.in. od sytuacji na rynku walutowym oraz trendów w gospodarce - uważa Andrzej Bratkowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.

- Nie twierdzę, że podwyżka w marcu jest wykluczona, ale do podjęcia decyzji potrzebne są dane styczniowe i PKB za IV kwartał 2010 r. Poza tym, jeżeli na początku marca relacja złotego do euro będzie wynosiła 3,6 zł, to nie będę głosował za podwyżką - powiedział Bratkowski w rozmowie z "Parkietem".

- To zależy od tego, co się będzie działo w gospodarce. Jeśli będą sygnały, że gospodarka przyspiesza, to będzie powód, by podwyższać stopy. Ale jeśli się okaże, że w dalszym ciągu inwestycje są na bardzo niskim poziomie albo zwiększą się perturbacje zewnętrzne, to może warto trochę poczekać - dodał zapytany o swoją decyzję w sytuacji, gdyby złoty pozostał na obecnym poziomie.

Reklama

- Z jednej strony nie można cały czas się pocieszać tym, że wzrost inflacji może być tymczasowy, ale z drugiej nie należy mieć takiej pokusy, że skoro kilka miesięcy temu nie podnieśliśmy stóp procentowych, to teraz powinniśmy nadganiać. Nie zawsze można nadgonić. Efekt tego nadganiania pojawiłby się zbyt późno - powiedział.

Deficyt sektora fin. publ. spadnie z 5,7 proc. w '11 do 1,9 proc. w '13

Deficyt sektora finansów publicznych spadnie z 5,7 proc. PKB w 2011 roku do 1,9 proc. w 2013 roku - poinformował wiceminister finansów Dominik Radziwiłł.

- Mamy przygotowaną ścieżkę redukcji deficytu do 5,7 proc. w tym roku, 3,4 proc. w 2012 roku i 1,9 proc. w 2013 roku - powiedział Radziwiłł cytowany przez weekendowe wydanie dziennika "Rzeczpospolita"

- Pomogą zapowiadane zmiany w OFE, oszczędności, które przyniesie redukcja składki do funduszy z 7,3 do 2,3 proc. oraz plan reform. (...) Spadną też wydatki związane z inwestycjami unijnymi, po 2013 roku deficyt związany z wydatkami publicznymi na programy inwestycyjne będzie już minimalny. Rząd zamierza ograniczyć wydatki na ten cel w 2013 roku do około 7 mld zł - dodał.

Według informacji dziennika, powołującego się na wstępne propozycje Aktualizacji Programu Konwergencji (APK) 2010, Ministerstwo Finansów oszacowało ubiegłoroczny deficyt sektora finansów publicznych na 8,2 proc. PKB, a nie jak podano w jesiennej notyfikacji fiskalnej przesłanej do Eurostatu 7,9 proc.

Z artykułu opublikowanego w "Rzeczpospolitej" wynika także, że w APK znajdą się przyjęte już przez parlament zmiany dotyczące wprowadzenia reguły wydatkowej, która ma przynieść oszczędności rzędu 2,8 mld zł w tym roku, 8,5 mld zł w 2012 roku oraz 17,4 mld zł w 2013 roku. O 19 mld zł zmniejszą się potrzeby pożyczkowe w 2011 roku dzięki poprawie zarządzania płynnością jednostek sektora finansów publicznych. Podwyżka VAT ma zwiększyć zaś wpływy do budżetu o ok. 5 mld zł.

W celu redukcji deficytu mają także zostać wprowadzone nowe przepisy ograniczające możliwości zadłużania się samorządów wyłącznie do poziomu osiągniętej nadwyżki operacyjnej.

Inflacja w 2011 roku zamknie się w przedziale 3-3,5 proc.

Inflacja w 2011 roku nie przekroczy 3,5 proc., a dzięki właściwym podwyżkom stóp procentowych, od trzeciego kwartału może się obniżać. W 2011 roku wskaźnik nie spadnie jednak poniżej 3 proc - uważa Andrzej Bratkowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.

- (Najwyższy poziom inflacji wyniesie - PAP)około 3,5 proc. Czynniki popytowe są w miarę bliskie neutralności z punktu widzenia presji inflacyjnej. Jeżeli uda się nam zręcznie podnosić stopy, to uda się je na tym wyższym poziomie utrzymać. Może dzięki temu, gdzieś w trzecim - czwartym kwartale inflacja się nieco obniży. Na pewno w tym roku nie spadnie poniżej 3 proc - powiedział Bratkowski w "Rzeczpospolitej".

Zapytany, czy uważa obecny poziom stóp za uzasadniony, powiedział:

"Wszystko zależy od tego, jakie będzie tempo ożywienia gospodarki i jak będzie się zachowywał kurs złotego. Przy kursie w granicach 3,5 zł za euro gospodarka dobrze sobie radzi. Istnieje oczywiście ryzyko związane z sytuacją za granicą i z tym, co rząd będzie robił z finansami publicznymi".

Bratkowski dodał, że wzrost PKB utrzyma się tylko wtedy, gdy zmieni się jego struktura.

- Musi być napędzany konsumpcją i inwestycjami - powiedział.

Wzrost gospodarczy na poziomie 3,8 proc. w 2010 roku - w opinii członka RPP - nie jest ani złym, ani rewelacyjnym wynikiem.

- Dużo jest statystyki. Spory jest komponent związany z zapasami, one niekoniecznie musiały w 2010 roku rosnąć. Wystarczy, że w 2009 spadły, a potem były stabilne, są traktowane jako komponent wzrostu. Gospodarka mocno przyhamowała dwa lata temu, w 2010 nie ruszyła gwałtownie. To bardziej było "kolebanie się" na niskim poziomie: inwestycje były na minusie, a konsumpcja ledwo ledwo. Dlatego m.in. trudna sytuacja budżetu, bo ani eksport netto, ani wzrost zapasów, nie są dobrymi źródłami wzrostu dochodów podatkowych. Mieliśmy dwa lata stagnacji. Gdyby nie zmiany kursowe, byłoby jeszcze słabiej - powiedział.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »