Deficyt ekonomiczny 2001 jest zagrożony

Utrzymanie deficytu ekonomicznego zapisanego w projekcie budżetu na przyszły rok w wysokości 1,6 proc. PKB może okazać się niemożliwe. Dochody tegorocznego budżetu mogą być niższe o około 3,7 mld zł. Zdaniem ekonomistów, część wydatków zostanie przełożona na 2001 r.

Utrzymanie deficytu ekonomicznego zapisanego w projekcie budżetu na przyszły rok w wysokości 1,6 proc. PKB może okazać się niemożliwe. Dochody tegorocznego budżetu mogą być niższe o około 3,7 mld zł. Zdaniem ekonomistów, część wydatków zostanie przełożona na 2001 r.

Deficyt budżetowy planowany w 2000 r. na 15,4 mld zł został już wykorzystany. Jest więc bardzo prawdopodobne, że wraz ze stopniowym wzrostem zadłużenia samorządów, Funduszu Pracy i innych jednostek wzrośnie deficyt ekonomiczny budżetu państwa.

- Nie wierzę, że minister finansów nie poradzi sobie z budżetem w tym roku. Deficyt budżetowy się nie zwiększy. Część wydatków zostanie przeniesiona na przyszły rok, a deficyt zostanie wypchnięty poza budżet i pojawi się w przyszłym roku w postaci kredytów zaciągniętych przez fundusze celowe. Powiększy się natomiast deficyt ekonomiczny budżetu państwa w 2001 roku - mówi Krzysztof Rybiński, główny ekonomista ING Barings.

Reklama

Krzysztof Rybiński szacuje, że przyszłoroczny deficyt ekonomiczny budżetu może sięgnąć nawet 1,9 proc. PKB.



Dziury w budżecie



Niższe od spodziewanych dochody budżetu państwa to efekt mniejszych, o około 4,5 mld zł, wpływów z podatków. Wyższe były natomiast wpływy m.in. z cła, ale one ograniczą dziurę w budżecie państwa tylko o około 0,8 mld, czyli do sumy 3,7 mld zł.

Niższe wpływy z podatków to m.in. efekt ogromnej popularności dużej ulgi budowlanej. Podatnicy w obawie przed skasowaniem ulgi coraz chętniej z niej korzystają. W ubiegłym roku w sumie odliczono od podatku 3,4 mld zł, w 1998 r. było to o 1 mld zł mniej.

Wyższa niż planowano będzie też dotacja budżetowa do ZUS z powodu tzw. efektu 30-krotności. Gdy dochody płatnika przekroczą w tym roku 54 780 zł, ZUS przestaje pobierać składki. Rekompensuje to budżet państwa. W 2000 r. przeznaczono na ten cel 900 mln zł, tymczasem trzeba będzie wydać ponad trzy razy więcej, czyli 3 miliardy.



Sposób na manko



- W budżecie państwa na rok 2000 zbyt optymistycznie oszacowano dochody. Istnieje obawa, że przyszłoroczne dochody także zostały przeszacowane - mówi Bogusław Grabowski z Rady Polityki Pieniężnej.

W takiej sytuacji są trzy możliwości. Pierwsza to cięcia w wydatkach budżetowych na tyle, na ile pozwala prawo. Jest to jednak najmniej prawdopodobne, bo nie wszystkich potrzebnych cięć uda się dokonać.

Na pewno w grę nie wchodzą oszczędności na odsetkach od długu zagranicznego, bo na to Polska nie może sobie pozwolić, by nie utracić zaufania na światowych rynkach kapitałowych. Budżet nie może też oszczędzać na dotacjach do ZUS z tytułu wypłat rent i emerytur. Może jednak ciąć wypłaty zasiłków okresowych. W grę wchodzi również blokada dotacji do otwartych funduszy emerytalnych, co już obserwujemy. W projekcie budżetu na 2000 rok zapisano, że dotacja do OFE wyniesie 10,5 mld zł. Przy ostatnim opisie wykonania budżetu w 2000 r. kwota dotacji wynosiła już 7,6 mld zł. Według ekonomistów, dalsze wstrzymanie przesłania tych pieniędzy do OFE jest możliwe.



Rośnie ekonomiczny



Ekonomiści twierdzą, że na cięcia budżetowe może być już za późno. Nie można teraz nakazać samorządom, by wstrzymały się z planowanymi inwestycjami lub szpitalom, by na wszystkim oszczędzały. Inwestycje te mogą być już bowiem dawno rozpoczęte. Jednostki budżetowe na ich ukończenie mogą zaciągnąć kredyty lub po prostu zadłużać się u dostawców usług, czyli u prywatnych przedsiębiorców.

W grę może wchodzić więc wstrzymanie tylko części wydatków budżetowych lub przesunięcie ich na początek przyszłego roku.

- Wszystko to zwiększa popyt generowany przez sektor finansów publicznych, a więc deficyt ekonomiczny. Tworzy więc wszystkie negatywne skutki, z którymi chcemy walczyć, obniżając deficyt sektora budżetowego. Najgroźniejszym z nich jest narastający deficyt w obrotach bilansu płatniczego - mówi Bogusław Grabowski.

Ministerstwo Finansów na razie nie chce mówić, gdzie będzie szukać oszczędności.

- Rok 2000 jeszcze się nie skończył i na razie trudno szacować, jakie będą ostateczne wpływy - mówi rzecznik ministra finansów Aleksandra Gieros.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: deficyt budżetowy | dochody | deficyt | ZUS | budżet | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »