Deweloperzy - zapasy na 8 lat
Zdaniem prof. Jacka Łaszka, doradcy kierującego Zespołem ds. Rynku Nieruchomości w Instytucie Ekonomicznym NBP, ceny mieszkań w 2009 spadną rdr realnie o ok. 15-20 proc. Jego zdaniem, w kilkuletniej perspektywie nie należy spodziewać się boomu mieszkaniowego.
Sądzę, że ceny mieszkań będą dalej spadać. My prognozowaliśmy spadek cen na ten rok realnie o około 15-20 proc. do końca roku. Może to się przesunie trochę tj. do I lub II kwartału następnego roku - powiedział w rozmowie z PAP Łaszek. Ceny w tej chwili w największych miastach pomimo spadków są w dalszym ciągu mocno zawyżone - dodał.
Zdaniem Łaszka, w 2010 roku ceny mieszkań mogą się wahać o 10-15 proc. Ceny w sektorze są cykliczne, podobnie jak popyt i produkcja. Jeszcze może trochę spadną, o 10-15 proc., a potem może wzrosną na podobną skalę. Sądzimy, że będą jakieś dalsze korekty - powiedział.
WYSOKA PODAŻ PRZY NISKIM POPYCIE - NIE BĘDZIE BOOMU
Zdaniem Łaszka, w perspektywie kilkuletniej nie należy spodziewać się boomu mieszkaniowego oraz gwałtownego wzrostu cen nieruchomości, jaki dotknął rynek 3-4 lata temu.
Tamta sytuacja była szczególna, zarówno w Polsce jak i na świecie. Teraz nie ma niczego, co mogłoby spowodować boom mieszkaniowy - powiedział.
Deweloperzy mają zapasy terenów budowlanych na 5-8 lat. Wielu deweloperów zamraża przygotowane inwestycje. Projekty są gotowe, są przygotowane tereny - to wszystko czeka +pod parą+. Tego wszystkiego nie było na taką skalę 4-5 lat temu, gdy z jednego, lokalnego cyklu przeskoczyliśmy w światowy boom - powiedział.
Jego zdaniem, mniejszy niż w okresie boomu będzie także popyt na mieszkania. Ludzie muszą być przekonani, że ceny mieszkań nie będą już znacząco niższe. Po drugie, musimy mieć boom kredytowy, a na taki boom na świecie się nie zanosi w najbliższych latach, bo banki boją się ryzykownych kredytów - powiedział.
Jego zdaniem, kryzys na rynku finansowym w pewnym zakresie uzdrawia sytuację w branży mieszkaniowej w Polsce. W gospodarce nie może być takiej sytuacji, że deweloper ma długofalowo zysk na poziomie 50 proc. i więcej, gdyż musi to wywołać procesy dostosowawcze na rynku. Stopy procentowe na kredytach, te 6-7 proc., to są normalne stopy procentowe.
Zysk deweloperski w granicach 20-30 proc. to może być jeszcze akceptowalny zysk, który pokrywa mu ryzyko cyklu i nie spowoduje masowej konkurencji, ale to zależy od konkretnej sytuacji i gospodarki" - powiedział.
LICZBA ODDAWANYCH MIESZKAŃ I KREDYTÓW HIPOTECZNYCH BĘDZIE SPADAĆ
Łaszek uważa, że w 2009 roku liczba mieszkań oddawanych do użytku będzie niższa niż w roku ubiegłym. Dalszy spadek nastąpi w 2010 roku. Racjonalne w tej chwili jest hamowanie inwestycji mieszkaniowych. Na rynku jest nadwyżka produktów. Nie wiadomo jednak, na ile deweloperzy będą w stanie hamować te inwestycje - powiedział.
Z danych GUS wynika, że w ciągu czterech miesięcy 2009 roku liczba wydanych pozwoleń wyniosła 58.833, tj. o 19,1 proc. mniej niż w roku 2008.
Rosnąć będzie budownictwo jednorodzinne. Spadają ceny materiałów budowlanych. To jest inaczej przestrzennie rozmieszczone, bo dotyczy małych miast i wsi, ale będzie to rekompensować w jakimś zakresie budownictwo deweloperskie - dodał.
Jego zdaniem, realistyczne są szacunki mówiące o spadku wartości kredytów hipotecznych na poziomie 10-20 proc. Mniej będzie finansowania zagranicznego, tu będzie wyraźny spadek - dodał.
Z danych NBP wynika, że w 2008 kredyty gospodarstw domowych na nieruchomości opiewały na 76 mld zł, z czego 70 mld zł stanowiły kredyty walutowe.