Diety kierowców tirów będą oskładkowane. Spadną nominalne zarobki
Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym i niektórych innych ustaw, która ma dostosować polskie przepisy do unijnych regulacji oraz wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku. W rezultacie wynagrodzenie polskich kierowców tirów świadczących przewozy za granicą będzie musiało być równe przeciętnemu wynagrodzeniu kierowców z kraju, w którym świadczą usługi. Za część wynagrodzenia zostaną uznane również diety i ryczałty, co oznacza, że pieniądze na wyżywienie i nocleg dla kierowców tirów będą oskładkowane.
W projektowanych przepisach resort infrastruktury zaproponował wykreślenie z ustawy o czasie pracy kierowców definicji podróży służbowej oraz przepisu regulującego kwestię należności przysługujących kierowcy w takiej podróży w związku z ponoszonymi kosztami.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że dotychczasowe uregulowania w zakresie możliwości wypłacania diet i ryczałtów za nocleg dla kierowców nie mogą zostać z uwagi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku oraz ze względu na fakt, że diety i ryczałty nie wejdą do wynagrodzenia wypłacanego kierowcom na terenie państw członkowskich Unii Europejskiej. Uważamy jednak, że trzeba poszukać innych rozwiązań, które zrekompensowałyby straty poniesione przez przedsiębiorców z branży transportowej w związku ze zmianą przepisów - mówi Interii Piotr Nikiel, dyrektor Departamentu Transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Tymczasem - wyjaśnia Nikiel - w przedstawionym projekcie rząd dokonał prostego wykreślenia przepisu, który umożliwiał wypłatę kierowcom diet i ryczałtów. Nie przedstawił jednak żadnej propozycji, co zrobić z kosztami, które teraz zostaną całkowicie przerzucone na przedsiębiorców, ani pomysłu na ulgi, które można by zastosować.
- Ministerstwo się nie popisało. Pokazało, że nie ma recepty, albo nie ma wizji. Czekaliśmy na projekt wiele lat i nagle okazuje się, że nie mają pomysłu, jak to rozwiązać. Zrobili typowy skok na kasę i nic więcej - mówi Interii Tadeusz Kucharski, przewodniczący Krajowej Sekcji Transportu Drogowego NSZZ Solidarność.
- Jeżeli polskie firmy mają utrzymać pozycję lidera na europejskim rynku transportu międzynarodowego, to trzeba tu szukać jakiegoś rozwiązania. Byliśmy konkurencyjni cenowo, a mogliśmy być konkurencyjni cenowo między innymi ze względu na zasady wynagradzania kierowców - wskazuje Nikiel.
Podkreśla przy tym, że przedsiębiorcy z branży transportu międzynarodowego są świadomi tego, że koszty firm będą musiały wzrosnąć, jednak trzeba się zastanowić, w jakim obszarze uregulowań krajowych można by było wesprzeć branżę. - Teraz zyska Skarb Państwa, bo wszystkie dotychczasowe diety i ryczałty będą musiały zostać oskładkowane. Wydaje się, że kiedy wynagrodzenie kierowców zostanie podniesione o diety i ryczałty, to znajdą się oni w lepszej sytuacji. Ale to może się tak tylko wydawać. My spodziewamy się tego, że tak prosto nie będzie, bo przecież przedsiębiorcy nie są w stanie tych wszystkich kosztów ponieść - uważa Nikiel. Stawia też podstawowe jego zdaniem pytania. Czy kierowcy zgodzą się na obniżenie swojego wynagrodzenia? Oraz czy kierowcy są gotowi, żeby ich wynagrodzenie było w większym stopniu oskładkowane, a przez to nominalnie niższe?
- Często słyszeliśmy - także od związków zawodowych - że dobrze by było, żeby kierowca, który długo przebywa poza domem, w kabinie, miał dodatki do pensji, a w tej sytuacji takich dodatków po prostu nie będzie, bo wszystko będzie musiało być oskładkowane i "ozusowane". Żadnych pieniędzy, które kierowca mógł dostać do kieszeni, nie będzie. I czy to jest rozwiązanie, które spodoba się związkom zawodowym? Nie wiem. Mam wrażenie, że też nie do końca - ocenia przedstawiciel przedsiębiorców.
O opinie na temat projektu nowelizacji ustawy o transporcie drogowym w zakresie wynagrodzeń kierowców zapytaliśmy również stronę pracowników. Cztery lata temu związkowcy proponowali rozwiązania dotyczące struktury wynagradzania kierowców i stopniowe dochodzenie do określonych stawek. - Mieliśmy na względzie również pracodawców, bo to nie jest tak, że tylko się czegoś domagamy i kurę, która znosi złote jajka, chcemy zjeść na obiad. Bo tak najprościej jest zrobić i chyba w ten sposób podeszło do tego ministerstwo - mówi Kucharski.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
- Zlikwidowali podróż służbową, a nie dali nic w zamian. Nie da się wszystkiego wepchnąć do wynagrodzenia i wszystkiego opodatkować, łącznie z dietami. Ja rozumiem, że ryczałt można opodatkować, natomiast dieta to jest coś, co kierowca musi na siebie w podróży wydać i to nie jest wynagrodzenie. Absolutnie nie jesteśmy za tym, żeby traktować to jako element wynagrodzenia - podkreśla związkowiec. Jego zdaniem resort infrastruktury powinien wyjść z konkretną propozycją, szanując zarówno pracowników jak i przedsiębiorców. Takiej propozycji jednak nie ma - wskazuje - a projekt ustawy powstał bez konsultowania ze związkowcami i z pracodawcami.
Przewodniczący sekcji transportu zwraca przy tym uwagę, że o konieczności zmiany struktury wynagrodzenia wiadomo było dużo wcześniej. - Liczyliśmy na to, że nad tym usiądziemy, ale powiedziano nam: "nie, pakiet mobilności rozwiąże wszystkie problemy". Wiedzieliśmy, że nie rozwiąże i próbowaliśmy to tłumaczyć. Trzeba było wtedy uporządkować rynek wewnętrzny, kwestie dotyczące pracodawców i tego w jaki sposób oni mają funkcjonować, bo mamy w tym zakresie jedną wielką degrengoladę. Gdyby zająć się tym cztery lata temu, to dzisiaj sytuacja pracodawców na pewno byłaby lepsza. Ten czas został zmarnowany, a nas ignorowano - ocenia.
Kucharski obawia się też, że propozycja przedstawiona przez resort infrastruktury idzie w kierunku zmuszania kierowców do przechodzenia na samozatrudnienie. - Będzie się wyrzucać kierowców z umów o pracę na działalność gospodarczą - wskazuje.
Projekt nowelizacji znajduje się etapie opiniowania. Zarówno związkowcy jak i organizacje pracodawców przygotowują uwagi do pomysłu resortu infrastruktury i oczekują, że ministerstwo zmodyfikuje swoją propozycję. - Wrzucono nam taką piłeczkę i teraz trzeba będzie usiąść z pracodawcami i poszukać punktów wspólnych, żeby znaleźć rozwiązanie. Projekt w takiej formie jest nie do przyjęcia - podsumowuje Kucharski.
Dominika Pietrzyk