Dla rolników 18 albo 36 złotych to za dużo?
Dziś rząd ma kontynuować posiedzenie, na którym prawdopodobnie zajmie się projektem ustawy dotyczącej składki zdrowotnej rolników. Do 4 lutego musi zostać znowelizowana odpowiednia ustawa, tak postanowił Trybunał Konstytucyjny.
Według projektu przygotowanego przez Ministerstwo Zdrowia, za tych, którzy mają gospodarstwa mniejsze niż 6 hektarów, składkę płaciłoby państwo. Rolnicy posiadający więcej ziemi, płaciliby 18 albo 36 złotych. Brakującą sumę dopłacałby KRUS. Przeciwne rządowemu projektowi ustawy są organizacje rolnicze, które nie zgadzają się na określanie wysokości składek w oparciu o wielkość gospodarstwa.
Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, Wiktor Szmulewicz, w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową zaznaczył, że rolnicy nie są przeciwni samej reformie KRUSu i również chcą, aby system ubezpieczeń był sprawny i wydajny. Jednak - co podkreślił - hektar nie jest żadnym wskaźnikiem ekonomicznym. Jego zdaniem, najprostszym rozwiązaniem jest naliczanie składki zdrowotnej od podatku gruntowego, który płaci obecnie każdy rolnik. Szmulewicz proponuje, aby była naliczana określona skala podatku, którą płaciłby rolnik w zależności od ilości osób w gospodarstwie. Część składki byłaby nadal opłacana przez państwo, podobnie jak to jest w przypadku osób samozatrudniających się.
Proponowane przez rząd przepisy są rozwiązaniem przejściowym. Od 2013 roku, po wprowadzeniu rachunkowości w rolnictwie, składka zdrowotna ma być naliczana w zależności od dochodów w gospodarstwie. Wiktor Szmulewicz uważa, że jest to pomysł nierealny i szkodliwy zarówno dla rolników jak i państwa. Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych wyjaśnił, że według szacunków Rady, prowadzenie samych ksiąg rachunkowych będzie kosztować około 500 złotych miesięcznie, co łącznie da kilka tysięcy złotych w skali roku.
Dodał, że każdy rolnik prócz tego będzie musiał płacić podatek dochodowy. Według Szmulewicza, wprowadzenie księgowości w rolnictwie ujawni także duży stopień bezrobocia, do tej pory ukrytego. To spowoduje dodatkowe koszty dla budżetu państwa, a wiele gospodarstw może zniknąć. Już dzisiaj, zdaniem Szmulewicza, na wsi widać kryzys. Problemem są między innymi wzrastające koszty produkcji rolnej. Wiktor Szmulewicz zapowiada, że Rada podejmie walkę na forum Sejmu, aby zmienić rządowy projekt.
_ _ _ _ _
Przypomnijmy iż, TK uznał, że państwo nie może płacić składek za rolników nie zważając na ich dochody. Projekt nowelizacji przygotowało Ministerstwo Zdrowia: wysokość składek ma zależeć od ilości posiadanej ziemi. To rozwiązanie przejściowe, jedynie na ten rok.
W przyszłości składka ma być powiązana z dochodami gospodarstwa. Wicepremier Waldemar Pawlak, pytany o tę kwestię przez dziennikarzy, podkreślił wagę sprawiedliwości społecznej, która też należy się rolnikom.
Wielu z nich prowadzi gospodarstwa niedochodowe, nie ma prawa do zasiłku dla bezrobotnych i "ministra Rostowskiego o nich głowa nie boli".
Sięgnięcie zbyt głęboko do ich kieszeni sprawi, że staną się klientami opieki społecznej, argumentował. Waldemar Pawlak przypomniał, że premier Donald Tusk w expose mówił o maksymalnie sześcio-hektarowych gospodarstwach, za które opłaty wnosiłby skarb państwa, natomiast PSL chce, by granicą było 15 hektarów.
Wicepremier ma nadzieję, że podczas posiedzenia uda się wypracować kompromis, bo - według jego słów - chodzi raptem o 30 do 60 milionów złotych różnicy w kosztach reformy proponowanych przez ludowców i Platformę Obywatelską.
"Cóż to jest wobec 6 miliardów euro czyli 30 miliardów złotych, które zostały zadeklarowane jako wsparcie dla systemu światowego", pytał retorycznie wicepremier. Waldemar Pawlak oświadczył, że jeśli nie będzie kompromisu w tej sprawie podczas posiedzenia rządu, PSL spróbuje uzyskać poparcie dla swojej koncepcji bezpośrednio u posłów w Sejmie.