Dlaczego auta są coraz droższe?
Polityka cenowa producentów samochodów jest skutkiem czy pochodną pandemii, z którą mieliśmy do czynienia i wciąż mamy do czynienia - chociaż dzisiaj już w ukrytej formie.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!
W roku 2020, kiedy wybuchła pandemia i kiedy producenci mieli spore zapasy magazynowe oraz olbrzymią liczbę samochodów stojących na składach, nie byli w stanie produkować więcej aut, bo po prostu więcej by się nie sprzedało. Klientów w salonach brakowało, mało kto był zainteresowany zakupem auta - stąd konieczność ograniczenia produkcji. W takiej sytuacji producenci komponentów także zmniejszyli swoją produkcję. W ten sposób producenci aut wypadli z kolejki po mikroprocesory, która została zajęta przez producentów między innymi sprzętu komputerowego. Ponowne wejście w tę kolejkę okazało się bardzo trudne, stąd dzisiaj liczne opóźnienia i problemy z dostawami. Nie mają ich ci, którzy produkują mikroprocesory albo są związani blisko z produkcją mikroprocesorów. Na przykład jedna z najbardziej popularnych marek w Polsce - japońska Toyota czy marki koreańskie, które również produkują mikroprocesory i to widać w dostawach aut na nasz między innymi rynek. W przypadku producentów europejskich, którzy byli zależni od dostawców zewnętrznych, ta sytuacja tak prosta nie jest.
- Mikroprocesory to oczywiście jeden z elementów, ale nie jedyny. Polityka unijna dotycząca ograniczeń emisyjnych, a także zwiększenia bezpieczeństwa kierowcy i pasażerów również przyczynia się do wzrostu cen. Konieczność montażu na pokładzie samochodów nowych urządzeń, które ograniczą emisję i zwiększą bezpieczeństwo ludzi jadących tymi samochodami powoduje, że ceny rosną - powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.
- Dodatkowo w Polsce mówimy o inflacji, o słabym złotym - to wszystko są czynniki kreujące finalnie cenę na rynku polskim. Wojna na Ukrainie również ma tutaj pewien wpływ. Ukraina i Rosja były dużymi dostawcami surowców oraz komponentów na rynek europejski. Brak surowców pochodzących z rynku rosyjskiego czy ukraińskiego spowodował, że produkcja samochodów musiała zostać zastopowana albo spowolniona. Oczywiście producenci ukraińscy wznowili już produkcję. Mam na myśli głównie wiązki elektryczne, których rynek ukraiński był dużym dostawcą, ale ta produkcja przez pewien okres była zerowa. Brak dostaw spowodował problemy i opóźnienia w produkcji aut. Obecnie produkcja też nie jest pełna, a to oznacza dalsze problemy i opóźnienia. Dzisiaj okres oczekiwania na auto wynoszący 9 czy 12 miesięcy nie jest niczym szczególnym. Oczywiście wszyscy wierzymy, że produkcja samochodów wróci na normalne tory, że nie będzie już takich problemów z dostawami, a czas oczekiwania będzie wynosił mniej więcej trzy miesiące. Wydaje się jednak, że producenci ograniczą poziom magazynowy - już dzisiaj widać, że im mniejsze zapasy, tym potencjalnie wyższe marże. Dzięki temu firmy, pomimo strat ponoszonych w wolumenie sprzedażowym, mogą generować zyski większe w poprzednich latach - wskazuje Drzewiecki.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze