Do dziś "Solidarność" czeka na odpowiedź premiera. Grozi strajkiem generalnym
Do dzisiaj NSZZ "Solidarność" czeka na odpowiedź premiera Donalda Tuska na swoje postulaty. Związek chce, jak podkreśla, wycofania szkodliwych dla pracowników projektów nowelizacji Kodeksu pracy dotyczących uelastyczniania czasu pracy. Związkowcy grożą strajkiem generalnym. 23 kwietnia spotka się w tej sprawie w Warszawie sztab protestacyjny. - Realizacja postulatów związkowców mogłaby się obrócić przeciwko pracownikom - uważa Joanna Jasiewicz, lider zespołu prawa pracy z Kancelarii Gide Loyrette Nouel. Polskie prawo daje jednak związkom zawodowym mocną pozycję, a same organizację związkowe chętnie sięgają po strajk jako metodę nacisku.
- Daleko idące propozycje, od płacy minimalnej poprzez dalej idące zabezpieczenia pracowników, jeszcze większą ich ochronę, mogą się obrócić przeciwko nim. Mamy przecież całą rzeszę małych i średnich przedsiębiorców, którzy nie są w stanie podołać takim obowiązkom, które chciałyby związki zawodowe narzucić - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Joanna Jasiewicz, lider zespołu prawa pracy z Kancelarii Gide Loyrette Nouel.
Z danych cytowanych przez związkowców wynika, że miniony rok był pierwszym od 11 lat, w którym płaca realna spadła w stosunku do inflacji. Dlatego chcą m.in. podwyższenia płacy minimalnej.
Zdaniem ekspertów, jakiekolwiek zmiany przepisów, chociaż zapewnią większą ochronę zatrudnionym pracownikom - jeszcze bardziej utrudnią przyjmowanie nowych.
- Mamy całą rzeszę nowych pracowników, których zatrudnienie ma zupełnie inny, bardziej nowoczesny charakter. Ci pracownicy muszą mieć zagwarantowane w Kodeksie pracy te same uprawnienia. One będą się różniły w zakresie związków zawodowych, bo nie wszędzie jest taki związek, natomiast wszelkie propozycje muszą być wyważone i muszą obejmować całą grupę pracowników, bo w praktyce i przeliczając koszty danego pracodawcy, one są nie do połączenia - mówi Joanna Jasiewicz.
Podaje przykład Francji - w porównaniu z nią Polska jest krajem średnio uzwiązkowionym. Francuski rynek pracy jest bardzo silnie uregulowany, co utrudnia elastyczne podejście większości pracodawców do zatrudnienia.
- We Francji przede wszystkim jest inna konstrukcja, jest więcej układów zbiorowych pracy, ponadzakładowych. Są układy zbiorowe branżowe, czyli każdy pracownik u danego pracodawcy dołącza się nie tylko do wewnętrznego układu, ale jest objęty całą sferą dodatkowych przepisów, które są związane z daną branżą, np. budownictwem, przemysłem stoczniowym, energetyką. To daje rzeczywiście daleko idące zabezpieczenie - podkreśla ekspertka. - Bardzo trudno takiego pracownika zwolnić, bo jest bardzo dużo procedur, bardzo duży formalizm. Natomiast z drugiej strony może to zniechęcać pracodawców do zatrudniania nowych pracowników, bo trzy razy przemyślą zanim stworzą nowe miejsca pracy. W Polsce ta sytuacja nie jest tak daleko idąca.
Sprawdź: PROGRAM PIT 2012
NSZZ "Solidarność" chce m.in. stworzenia systemu regulacji finansowych i ulg podatkowych dla przedsiębiorców, którzy w kryzysie utrzymają miejsca pracy. Argumentuje, że powinny być też jasno określone kryteria makroekonomiczne, po zaistnieniu których działania wynikające z przygotowywanej ustawy antykryzysowej byłyby realizowane. "Solidarność" nie chce jednak zaakceptować planowanego uelastycznienia rozliczania czasu pracy, które ma zostać na stałe wpisane do Kodeksu pracy.