Do Polski płynie już prąd z ukraińskiej elektrowni atomowej. To otwiera możliwości na przyszłość

Po dwóch tygodniach testów ruszył komercyjny przesył energii elektrycznej między Ukrainą a Polską na linii Rzeszów-Chmielnicka. Ilości energii nie są jeszcze duże, ale eksperci podkreślają, że nowe połączenie otwiera możliwości na przyszłość i jeszcze bardziej włącza Ukrainę w energetyczny system Europy.

  • Do Polski płynie prąd z Chmielnickiej Elektrowni Atomowej
  • Linia Rzeszów-Chmielnicka umożliwia przesył energii w obie strony
  • Linia powstała jeszcze w czasach PRL, teraz została zmodernizowana
  • To włączanie Ukrainy w europejski system energetyczny
  • Ukraina w kwietniu zniosła zakaz eksportu energii

Prąd z Ukrainy do Polski

Od poniedziałku do Polski płynie prąd z Chmielnickiej Elektrowni Jądrowej. Jest to możliwe dzięki uruchomieniu połączenia linią energetyczną Rzeszów-Chmielnicka. Jak podają Polskie Sieci Elektroenergetyczne, zgodnie z Planem Wymiany Międzysystemowej PSE na poniedziałek, moc 200 MW w kierunku Polski wykorzystywana miała być w godzinach nocnych oraz między godz. 9 a 16. Na wtorek zaplanowano 100 MW w godzinach nocnych i 200 MW między 9 a 16. 

Reklama

200 MW to maksymalna moc udostępniona przez PSE w ramach pierwszego przetargu na zdolności przesyłowe połączenia Rzeszów-Chmielnicka na okres 15-31 maja 2023 r. Jak podają PSE, na przetarg wystawiono zdolności przesyłowe: 200 MW w kierunku Polski i 350 MW w kierunku Ukrainy. Do aukcji stanęło sześć podmiotów, wygrały dwa - jeden dla zdolności w kierunku Polski i jeden dla zdolności w kierunku Ukrainy.

Chmielnicka Elektrownia Jądrowa

Elektrownia powstała w latach osiemdziesiątych XX w. w Niecieszynie w zachodniej części Ukrainy. Pracują tam dwa reaktory WWER-1000 o mocy 1000 MW każdy. W 2016 r. Ukraina zerwała kontrakt z Rosją na dokończenie dwóch kolejnych reaktorów - mają one powstać od nowa we współpracy z amerykańską firmą Westinghouse.

Ukraina jako eksporter energii

Do wybuchu wojny Ukraina eksportowała energię elektryczną do Rumunii, Słowacji i na Węgry za pomocą tzw. Wyspy Bursztyńskiej, kilku elektrowni wyłączonych z ukraińskiego systemu i zsynchronizowanych z zachodnim. Do Polski z Ukrainy energia płynie za pomocą wyłączonej z ukraińskiego systemu linii 220 kV o mocy rzędu 200 MW, łączącej elektrownię w Dobrotworze z Zamościem. 

W momencie ataku Rosji 24 lutego 2022 r., w ramach przygotowań do synchronizacji z zachodnim systemem, Ukraina i Mołdawia prowadziły test działania systemów w tzw. izolowanym trybie wyspowym. Wyspa Bursztyńska w tym czasie działała razem z resztą systemu ukraińskiego. Po wybuchu wojny Ukraina nie powróciła do poradzieckiego systemu IPS/UPS i wraz z Mołdawią została zsynchronizowana z obszarem CESA (Continental Europe Synchronous Area). 

- Mówimy o ogromnym systemie elektroenergetycznym, największym takim tworze na świecie. Poziom wymiany między Ukrainą a resztą Europy jest koordynowany i mamy tu wyznaczane wspólnie wielkości. Dziś to 1050 MW mocy eksportowych na Ukrainę i 400 MW zdolności importowych z Ukrainy do reszty Europy, w tym 200 MW do Polski. To nie są istotne wielkości, odpowiadają pojedynczym blokom elektrowni węglowych czy gazowych. Zapotrzebowanie całej Europy to setki tysięcy megawatów, więc połączenia z Ukrainą są kroplą w morzu, ale oczywiście każda taka kropla ma wpływ na ceny na europejskich rynkach. Dziś jest to bardziej wsparcie Ukrainy w stabilizacji jej systemu elektroenergetycznego, ale z czasem, gdy sytuacja na Ukrainie się poprawi, będziemy też pewnie mogli liczyć na większe ilości energii importowanej do Europy - wyjaśnia w rozmowie z Interią Biznes Bartłomiej Derski, ekspert portalu WysokieNapięcie.pl

Linia energetyczna jeszcze z czasów PRL

Zbudowana w latach 80. XX w. linia Rzeszów-Chmielnicka ma prawie 400 km i nie była używana od 1993 r. Przywrócenie jej do pracy na pierwotnym napięciu 750 kV nie było możliwe z powodu niespełnienia norm środowiskowych i braku odpowiednich norm technicznych. PSE we współpracy z UkrEnergo zdecydowały się przestawić ją na niższe napięcie 400 kV i utworzyć połączenie synchroniczne z systemem ukraińskim. Polski operator wydał na przebudowę części linii na terytorium Polski (30 proc. długości) 30 mln zł, a ukraiński (70 proc. długości linii) 350 mln hrywien, czyli niecałe 40 mln zł.

- Mamy też drugą linię Zamość - Dobrotwór, które bezpośrednio łączy nas z dwoma blokami elektrowni węglowej Dobrotwór na Ukrainie i umożliwia wysyłanie do Polski produkowanych tam 260 MW mocy. Dziś jednak energia nią nie płynie, elektrownia pracuje na potrzeby Ukrainy, bo walczący kraj ma niewiele nadwyżek ze względu na zniszczenia elektrowni węglowych czy planowane remonty elektrowni atomowych - dodaje Bartłomiej Derski.

W październiku 2022 r. po serii rosyjskich ataków na infrastrukturę energetyczną, rząd Ukrainy zakazał eksportu energii elektrycznej. Zakaz ten został zniesiony w kwietniu tego roku.

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: linia energetyczna | energia jądrowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »