Do tanga potrzeba dwojga
Ministerstwo Rolnictwa domaga się wstrzymania od 1 lipca bezcłowego kontyngentu 480 tys. ton pszenicy z Unii Europejskiej, gdyż grozi to Polsce kompletną ruiną rynku zbożowego - powiedział w czwartek w Brukseli wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski.
Minister uczestniczył w konferencji poświęconej przyszłości rolnictwa europejskiego. Wiceminister rolnictwa Niemiec Martin Wille, który również uczestniczył w tym spotkaniu powiedział, że zapowiedź ministra Kalinowskiego, to przede wszystkim zmartwienie unijnego komisarza do spraw rolnictwa Franza Fischlera, który może być z tego powodu zły,bo jeśli Polska nie zgodzi się wpuścić unijnego kontyngentu będzie to zakłócenie jednolitego rynku UE.
Dla holenderskiego ministra Laurentiusa Jana Brinkharta niewpuszczenie unijnego zboża oznacza krok w złym kierunku. Obaj ministrowie, którzy reprezentują dwa spośród czterech krajów (oprócz Niemiec i Holandii jest jeszcze w tej grupie Wielka Brytania i Szwecja) najbardziej niechętnych przyznaniu polskim rolnikom dopłat bezpośrednich, nie wykluczyli kategorycznie takiej możliwości. Niemiecki minister powiedział, że przed wyborami w Niemczech i Francji raczej nie można liczyć na kompromis Piętnastki w tej kwestii, ale do szczytu UE w październiku w Brukseli,albo najpóźniej do szczytu w grudniu w Kopenhadze, Unia powinna wypracować swoje zdanie. Według Holendra poszerzenie jest bardzo ważną, geopolityczną kwestią i nie może się rozbić o dopłaty, ale do tanga potrzeba dwojga.
Wicepremier Kalinowski pytany, czy nie obawia się, że wstrzymanie kontyngentu oraz ewentualne wprowadzenie, lansowanego przez PSL podatku importowego odbije się na negocjacjach członkowskich z Unią, które mają się zakończyć przed końcem tego roku, żeby Polska mogła wejść do UE w 2004 roku odpowiedział, że z kompletnie zrujnowanym rynkiem zbożowym Polska nie będzie dla Unii wiarygodnym, dobrym partnerem.
Minister powiedział również, że jego zdaniem Polsce odpowiadałyby najbardziej warianty rolnictwa włoskiego - z ok. 2,5 mln gospodarstw gospodarstw w tym kraju dopłaty bezpośrednie do produkcji otrzymuje tam około 1 mln gospodarstw. W Polsce - zdaniem resortu rolnictwa - dopłaty powinny otrzymywać tylko duże gospodarstwa, których jest ok.1,8 mln. Polskie rolnictwo powinno nastawić się na dwa filary - gospodarstwa duże, ukierunkowane na konkurencję na rynku UE oraz resztę, dla której rozwiązaniem byłyby wcześniejsze emerytury, zalesianie oraz praca w usługach na rzecz gospodarstw z pierwszego filaru - powiedział minister Kalinowski.