Jak poinformował NBP, w ujęciu rocznym inflacja we październiku:
- po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 2,3 proc., wobec 2,5 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 3,4 proc., wobec 3,7 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 3 proc., wobec 3,2 proc. miesiąc wcześniej;
- tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 2,6 proc., wobec 2,9 proc. miesiąc wcześniej.
"Narodowy Bank Polski co miesiąc wylicza cztery wskaźniki inflacji bazowej, co pomaga zrozumieć charakter inflacji w Polsce. Wskaźnik CPI pokazuje średnią zmianę cen całego, dużego koszyka dóbr kupowanych przez konsumentów. Przy wyliczaniu wskaźników inflacji bazowej analizie są poddawane zmiany cen w różnych segmentach tego koszyka. To pozwala lepiej identyfikować źródła inflacji i trafniej prognozować jej przyszłe tendencje." - tłumaczy NBP.
NBP szacuje, że inflacja wróci do celu
Zgodnie z ostatnimi danymi przekazanymi przez GUS inflacja CPI w październiku wyniosła 2,8 proc. w ujęciu rok do roku. Oznacza to spowolnienie dynamiki rocznej inflacji względem września.
Najnowsze projekcja NBP jeśli chodzi o tempo wzrostu cen wskazuje, że w przyszłym roku inflacja spadnie do 2,9 proc. wobec 3,7 proc. prognozowanych na ten rok. W 2027 r. wartość ta ma obniżyć się do 2,5 proc.
"W całym horyzoncie projekcji, czyli mniej więcej dwóch lat, inflacja powinna utrzymywać się na poziomie zgodnym z celem NBP" - ocenił na listopadowym briefingu prezes NBP Adam Glapiński. W praktyce oznacza to zakres 1,5-3,5 proc.
Nowa projekcja KE dla Polski
Opublikowane dziś szacunki Komisji Europejskiej wskazują, że w kolejnych miesiącach inflacja w Polsce ma hamować. Wiosną szacowali, że w tym roku inflacja wyniesie 3,6 proc., obecnie zakłada się 3,4 proc.
W 2026 roku inflacja ma wynieść 2,9 proc., ale w 2027 r. wzrośnie do 3,7 proc. Powodem będzie m.in. wejście w życie systemu ETS2 (jeśli nie zostanie opóźnione), co - zdaniem KE - podniesie ceny energii.











