Dobrobyt ostatnich dekad

Prawicowy "Wall Street Journal" pochwalił mowę inauguracyjną prezydenta Baracka Obamy za apologię konserwatywnych wartości, amerykańskiego optymizmu, i zasygnalizowanie, że jego polityka zagraniczna i obronna będzie twarda i stanowcza.

Prawicowy "Wall Street Journal" pochwalił  mowę inauguracyjną prezydenta Baracka Obamy za apologię  konserwatywnych wartości, amerykańskiego optymizmu, i  zasygnalizowanie, że jego polityka zagraniczna i obronna będzie  twarda i stanowcza.

Dziennik zwrócił uwagę na podkreślenie przez Obamę konieczności wyrzeczeń i poświęceń w czasach kryzysu i apel o "nową epokę odpowiedzialności".

"To pożyteczne przesłanie dla Amerykanów ze wszystkich warstw - od menedżerów z Wall Street, poprzez nieżonatych ojców, po lobbystów AARP (amerykański związek emerytów domagający się przywilejów i świadczeń - PAP). Dobrobyt ostatnich dekad wytworzył kulturę roszczeń i samozadowolenia" - pisze gazeta w artykule redakcyjnym w środę.

Jej uznanie wzbudził też fragment przemówienia, w którym nowy prezydent wyraził przekonanie, że potencjał USA wciąż jest wielki i kryzys będzie przezwyciężony.

Reklama

"Potwierdzając +wielkość naszego narodu+, Obama zaczerpnął z głębokiego źródła optymizmu co do naszego kraju i jego przyszłości, optymizmu tak typowo amerykańskiego. Nie ma wątpliwości, że tłumy, które przybyły z całej Ameryki na jego zaprzysiężenie, widzą w nim szansę na odnowę" - czytamy.

"WSJ", który zawsze popierał politykę zagraniczną byłego prezydenta Busha, odnotował też, że Obama nie sugerował zasadniczego zwrotu w tej polityce.

"Najbardziej zachęcająca była jasna deklaracja prezydenta, że rzeczywiście prowadzimy +wojnę+ przeciwko +tym, którzy starają się osiągać swoje cele, stosując terror i mordując niewinnych+. Wielu jego zwolenników na lewicy i na świecie miało nadzieję, że Obama wróci do polityki bezpieczeństwa narodowego opartej na założeniach sprzed ataku 11 września 2001 r. Tymczasem demokratyczny prezydent ostrzegł naszych przeciwników - i niektórych naszych sojuszników - że jego polityka zagraniczna będzie tyleż zmianą, co kontynuacją, i że nie jest skłonny odrzucić metod postępowania, które chronią Amerykanów" - pisze nowojorski dziennik.

"Spodziewamy się, że będziemy się różnić z 44. prezydentem w najbliższych miesiącach, ale wezwanie w mowie inauguracyjnej do większej odpowiedzialności i odnowienia narodowych zamierzeń to coś, wokół czego wszyscy Amerykanie mogą się zjednoczyć" - konkluduje "WSJ".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »