Dochód z NBP na razie wirtualny
Ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy, bardzo sceptycznie oceniają rządowy pomysł zasypania dziury budżetowej zyskami z NBP.
Wątpliwości budzi nie tylko plan wypłaty aż 10 mld zł (NBP w ciągu ostatnich dziesięciu lat nie wypłacił jednorazowo nawet połowy takiej kwoty), ale też sposób prowadzenia debaty w tej sprawie.
Eksperci przypominają, że NBP osiąga zysk z inwestowania rezerw walutowych, ale również z operacji, które przeprowadza z krajowymi bankami. Problem polega na tym, że zdecydowana większość jego aktywów wyrażona jest w walutach obcych. Natomiast część pasywna - zobowiązania NBP wobec innych podmiotów - jest w złotych. By bilans się zgadzał, złotowa wycena aktywów nie powinna być mniejsza niż pasywa. Jeśli jest mniejsza, bo złoty się umocnił wobec innych walut, wówczas NBP ma stratę. W przeciwnym razie wykazuje zysk.
Aby uniknąć negatywnych skutków zmian kursu złotego, bank centralny tworzy księgową rezerwę na ten cel. Zmniejsza ona ryzyko straty w przyszłości - ale też ogranicza bieżący zysk, który NBP z mocy ustawy musi wypłacać do budżetu. Z komunikatu Ministerstwa Finansów wynika, że rząd chciałby, aby ta rezerwa była mniejsza lub wcale jej nie było. Z kolei komunikaty NBP wskazują na to, że bank centralny nie spodziewa się żadnych zysków w tym roku.
Nasi rozmówcy wskazują, że gdyby bank centralny został zmuszony do wypłaty zysku i nie utworzył rezerwy, naraziłby się na duże ryzyko wygenerowania strat w kolejnych latach.
Marek Chądzyński
Czy urlopy macierzyńskie i wychowawcze chronią przed zwolnieniem? Zobacz poradnik Gazety Prawnej.