Domagali się obniżenia cen
W wielu miejscach w Polsce kierowcy tirów przez trzy godziny utrudniali w poniedziałek ruch na drogach. Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych szacuje, że w proteście wzięło udział ponad 100 tys. kierowców.
Przewoźnicy domagają się m.in. obniżenia ceny oleju napędowego używanego do profesjonalnego transportu drogowego, a także udrożnienia granicy wschodniej.
W poniedziałek na konferencji prasowej prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) Jan Buczek powiedział, że przewoźnicy domagają się "rzeczowej rozmowy" z przedstawicielami rządu, aby rozwiązać problemy branży transportowej. - Na chwilę obecną nie ma ze strony rządu żadnego odzewu - dodał.
Przewoźnicy chcą też pozostawienia dotychczasowego systemu opłat za korzystanie z dróg. W Sejmie trwają prace nad rządowym projektem ustawy znoszącej winiety. Obecnie kierowcy ciężarówek muszą kupować winiety (czyli ponosić opłaty drogowe), by poruszać się po polskich drogach - również autostradach - bez ograniczeń.
Wśród postulatów jest również złagodzenie skutków wysokiego kursu złotówki w stosunku do euro, a także zniesienie ograniczenia w wwozie paliwa (200 litrów) do Polski.
Poniedziałkowy protest polegał na jeździe w godz. 12-15 po drogach z prędkością 20 km na godzinę. W Warszawie tiry zablokowały Trasę Toruńską i most Grota Roweckiego. Od Rawy Mazowieckiej w kierunku Warszawy 4 tiry jechały z prędkością 20 km/h, blokując dwa pasy - podała Komenda Główna Policji.
W woj. dolnośląskim kierowcy zablokowali drogę krajową nr 8 między Bykowem a Wrocławiem i na ul. Karkonoskiej we Wrocławiu.
Na trasie Włocławek-Toruń 40 tirów poruszało się z prędkością 20 km/h.
Kierowcy tirów utrudniali przejazd na trasach Opole-Krapkowice (DK45) i Opole-Niemodlin (DK46). Na każdej trasie dwoma pasami z prędkością 20 km/h poruszało się po 10 tirów. Na trasie Opole- Krapkowice utworzył się 2-kilometrowy korek.
Wystąpiły również utrudnienia w ruchu pomiędzy Wasilkowem i Kuźnicą. Na trasie z prędkością 20 km/h jechało 15 tirów.
Jak wynika z informacji zebranych przez PAP, w Płocku dziewięć TIR-ów spowolniło w poniedziałek od południa przejazd ulicami prowadzącymi do trasy wylotowej w kierunku Warszawy, w tym na drodze krajowej nr 62.
W województwie warmińsko-mazurskim protest szczególnie odczuwalny był na krajowej "siódemce", na odcinku od Nidzicy do Olsztynka i dalej w stronę Ostródy; jadące wolno tiry blokowały jeden pas ruchu. Już w pierwszej godzinie protestu tworzyły się tam kilkukilometrowe korki.
Jak powiedziała PAP Bernadeta Ćwiklińska-Rydel z zespołu prasowego komendy wojewódzkiej policji w Olsztynie, protest znacznie utrudnił także poruszanie się po samym Olsztynie, gdzie ciężarówki blokowały drogę wyjazdową na Warszawę.
Co najmniej kilka kolumn wolno jadących samochodów, które utworzyły się za ciężarówkami kierowców uczestniczących w proteście, poruszało się w poniedziałek wczesnym popołudniem drogami woj. śląskiego.
Jak informowali PAP policjanci ze stanowiska kierowania ruchem śląskiej policji, utrudnienia dotyczyły niektórych odcinków wszystkich najważniejszych dróg regionu - m.in. autostrady A4 oraz dróg krajowych nr 1, 78, 81 i 86. W niektórych miejscach kolumny wolno jadących samochodów sięgały kilometra.
Na podkarpackich przejściach granicznych z Ukrainą: w Korczowej i Medyce - nie zanotowano w poniedziałek utrudnień związanych z protestem transportowców.
Jak poinformował PAP Janusz Staniszewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Gdańsku, policjanci z Pomorskiego nie odnotowali utrudnień związanych z protestem kierowców. Również w województwie małopolskim protest przewoźników nie był specjalnie widoczny.
Jak zapewniła policja w Szczecinie, protest przewoźników nie utrudnił ruchu drogowego w mieście, nie doszło do żadnej blokady ulic. Kierowcy TIR-ów na miejsce protestu wybrali jedno z oddalonych od centrum Szczecina rond, po którym jeździli tylko prawym pasem, z nieznaczną prędkością.
W Wielkopolsce policja odnotowała tylko jedną próbę protestu kierowców. - Cztery TIR-y próbowały manifestować na jednej z dróg dojazdowych do Piły. Jednak po kilkudziesięciu minutach samochody rozjechały się - powiedziała PAP Hanna Wachowiak z wielkopolskiej policji.