Dodatkowe cła dla krajów o "antyamerykańskich" powiązaniach. Trump wprost
Donald Trump zapowiada nowe cła wymierzone w sojuszników BRICS. Grupa państw rozwijających się odpowiada stanowczym sprzeciwem wobec amerykańskiego protekcjonizmu. Napięcie między USA a krajami Globalnego Południa sięga nowego poziomu, a skutki mogą być długofalowe.
Polityka handlowa ponownie staje się narzędziem geopolitycznej presji. Stany Zjednoczone, pod przywództwem Donalda Trumpa, zaostrzają kurs wobec rosnących wpływów BRICS, czyli bloku państw rozwijających się, który otwarcie krytykuje dominację Zachodu. W centrum tego sporu znajduje się jedno z najpotężniejszych narzędzi, jakimi dysponuje Waszyngton, a więc cła.
Napięcia handlowe na światowych rynkach nie znikają. Donald Trump ogłosił, że Stany Zjednoczone wprowadzą dodatkowe 10 proc. cła wobec każdego kraju, który - według definicji administracji - sprzyja polityce BRICS uznawanej za sprzeczną z interesami USA. Informację tę prezydent USA przekazał w oficjalnym komunikacie opublikowanym w niedzielę wieczorem czasu amerykańskiego za pośrednictwem platformy Truth Social.
"Każdy kraj, który opowie się po stronie antyamerykańskich polityk BRICS, zostanie obciążony DODATKOWYM 10 proc. CŁEM. Nie będzie żadnych wyjątków od tej polityki" - napisał Donald Trump w swoich mediach społecznościowych.
Jak zaznacza CNBC, Donald Trump nie wskazał konkretnych działań, które kwalifikowałyby kraj do objęcia dodatkowymi taryfami, ale jego stanowisko zostało opublikowane równolegle ze szczytem BRICS w Rio de Janeiro, co jednoznacznie wskazuje adresatów.
Administracja amerykańska poinformowała, że oficjalne pisma dotyczące nowych stawek celnych oraz ewentualnych porozumień handlowych zostaną rozesłane do krajów partnerskich już od poniedziałku. Jak podaje CNBC, sekretarz skarbu Scott Bessent potwierdził, że podwyższone cła, zapowiedziane pierwotnie w kwietniu, wejdą w życie 1 sierpnia.
Wcześniejszy termin wyznaczony na 9 lipca został przesunięty w celu umożliwienia dalszych negocjacji. Bessent, w rozmowie z CNN, zaznaczył: "Mówimy, że wtedy to się stanie, jeśli chcecie przyspieszyć proces - proszę bardzo, jeśli chcecie wrócić do starej stawki - to wasz wybór". Zakończy się tym samym 90-dniowe zawieszenie obowiązywania wcześniejszych ceł. Inwestorzy i partnerzy handlowi Stanów Zjednoczonych obserwują rozwój sytuacji z rosnącym niepokojem.
Decyzja Trumpa ma wyraźnie szerszy kontekst niż tylko gospodarczy. Grupa BRICS, powiększona obecnie do jedenastu członków, prezentuje się jako alternatywa dla zachodniego ładu międzynarodowego. W jej skład wchodzą Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA, Arabia Saudyjska, Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Etiopia, Indonezja i Iran. BRICS przedstawia się jako platforma współpracy krajów Globalnego Południa, która działa na rzecz większego wpływu tych państw na światowe instytucje.
Podczas szczytu w Rio de Janeiro przywódcy grupy opublikowali wspólne stanowisko, w którym potępili politykę handlową USA, choć nie wymieniając Stanów Zjednoczonych wprost. W komunikacie z 6 lipca znalazły się sformułowania o "poważnych obawach dotyczących wzrostu jednostronnych środków taryfowych i pozataryfowych, które zniekształcają handel i są niezgodne z zasadami WTO". Liderzy ostrzegli też przed "proliferacją działań ograniczających handel", wskazując na ich potencjalnie destabilizujący wpływ na światową gospodarkę.
W trakcie szczytu BRICS odniósł się również do sytuacji międzynarodowej, wyrażając poparcie dla Iranu po serii ataków militarnych na jego terytorium. Choć nie wskazano bezpośrednio sprawców, CNBC zaznacza, że operacje te przeprowadzone były prawdopodobnie przez siły amerykańskie i izraelskie. Jest to kolejny element napięcia między BRICS a Stanami Zjednoczonymi, tym razem w wymiarze politycznym, nie tylko gospodarczym.
Przyszłość globalnego handlu pod znakiem konfrontacji? CNBC wskazuje na to, że decyzje Donalda Trumpa będą mieć wpływ nie tylko na relacje handlowe USA z poszczególnymi krajami, ale również na strukturę globalnych sojuszy gospodarczych. Polityka celna, która ponownie znalazła się w centrum amerykańskiej strategii, staje się dziś nie tylko narzędziem ochrony interesów narodowych, ale także sposobem wywierania presji w strategicznych układach geopolitycznych.
Jak zauważa CNBC, stawką może być nowy porządek gospodarczy. Na szali znajduje się albo utrzymanie dominującej pozycji Stanów Zjednoczonych, albo przyspieszenie procesu przesuwania wpływów na rzecz krajów rozwijających się.
Agata Jaroszewska