Dopłaty do odsetek dla nielicznych

Od 24 stycznia będą udzielane kredyty z dopłatami do odsetek. Z dopłat skorzysta niewiele osób kupujących mieszkania. Sytuacji nie poprawią planowane zmiany legislacyjne.

Od 24 stycznia będą udzielane kredyty z dopłatami do odsetek. Z dopłat skorzysta niewiele osób kupujących mieszkania. Sytuacji nie poprawią planowane zmiany legislacyjne.

Bank Gospodarstwa Krajowego podpisał wczoraj umowę z PKO BP, na podstawie której ten ostatni będzie udzielał preferencyjnych kredytów hipotecznych, do których państwo dopłaci połowę odsetek. Taką możliwość przewiduje ustawa z dnia 8 września 2006 r. o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania (Dz.U. nr 183, poz. 1354), na podstawie której realizowany jest rządowy program Rodzina na Swoim. Sławomir Skrzypek, pełniący obowiązki prezesa PKO BP liczy, że jego bank w ramach rządowego programu dopłat, udzieli w tym roku kredytów na kwotę 1,5 mld zł.

Na razie jednak korzystanie z dopłat do kredytów to uprawnienie wyłącznie na papierze.

Martwe prawo

Teoretycznie osoby kupujące mieszkania powinny mieć możliwość korzystania z budżetowych dopłat do kredytów od 26 października 2006 r., kiedy zaczęła obowiązywać nowa ustawa. W praktyce przez ponad 2 miesiące było to niewykonalne z powodu braku umów, na podstawie których miałyby być udzielane preferencyjne kredyty. Taka umowa jest zawierana pomiędzy Bankiem Gospodarstwa Krajowego a bankami i reguluje m.in. zasady, tryb i terminy naliczania i przekazywania dopłat kredytobiorcom. Umowa zawarta wczoraj z PKO BP przewiduje, że bank będzie udzielał kredytów z dopłatami od 24 stycznia tego roku. Wiadomo już, że podobne umowy mają zostać zawarte również z Pekao i Kasą Krajową SKOK (preferencyjnych kredytów mogą bowiem również udzielać kasy oszczędnościowo-rozliczeniowe).

- Na razie monitorujemy możliwość udzielania kredytów z dopłatami od strony rozwiązań systemowych i biznesowych - m.in. sprawdzamy jak przełożą się na zysk banku - mówi Tatiana Kuwak-Frentzel z Pekao.

Kto skorzysta z pomocy

- Przewidujemy, że od 315 do 350 tys. mieszkań zostanie nabytych w ramach tego programu w ciągu 8 lat - twierdzi Mirosław Styczeń, wiceminister budownictwa.

O preferencyjny kredyt mogą ubiegać się małżeństwa, a także osoby samotnie wychowujące dzieci.

Dopłaty będą dotyczyły mieszkań i domów kupowanych zarówno na rynku pierwotnym, jak i na rynku wtórnym - z takiego dofinansowania można skorzystać tylko raz. Będą one stosowane przez 8 lat od dnia pierwszej spłaty odsetek przez kredytobiorcę. Nie obejmują one jednak kredytów udzielanych lub denominowanych w walutach obcych.

W momencie zawierania umowy kredytu nie można być właścicielem ani współwłaścicielem mieszkania, ani posiadać spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu lub być najemcą. Chyba że najemca lub osoba, której przysługuje spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu zrzecze się członkostwa w spółdzielni lub wypowie umowę najmu w ciągu 6 miesięcy od dnia uzyskania własności lokalu.

Preferencyjne kredyty będą dotyczyły wyłącznie takich mieszkań, których powierzchnia wynosi 75 mkw., natomiast w przypadku domów - 140 mkw. Dopłatą nie będzie jednak objęty kredyt zaciągnięty na całość takiego metrażu - państwo dopłaci tylko do części kredytu obejmującej 50 mkw. - w przypadku mieszkań i 70 mkw. - w przypadku domów.

Problematyczne ceny

Możliwość skorzystania z dopłat zależy również od ceny mieszkania - nie może ona przekraczać wskaźnika przeliczeniowego wartości odtworzeniowej 1 mkw. Takie wskaźniki są ogłaszane dwa razy do roku dla każdego województwa - osobno dla miasta wojewódzkiego i pozostałej części województwa (patrz mapka). Problem w tym, że cena według wskaźnika jest, szczególnie w dużych miastach, znacznie niższa niż cena rynkowa. Przykładowo, wskaźnik dla Warszawy wynosi 4674 zł, podczas gdy średnia cena rynkowa to 8000 zł. Znacznie wyższe ceny rynkowe, niż odtworzeniowe, mają również: Wrocław, gdzie średnia cena mkw. wynosi obecnie 6300 zł, Kraków - 7100 zł, Gdańsk 5400 zł i Poznań 4800 zł.

Większą szansę na dopłaty mają mieszkańcy mniejszych miast, ale tam z kolei brakuje pracy i zarobki są niższe - ludzi albo nie stać na mieszkania, albo nie mają odpowiedniej zdolności kredytowej.

Zmiany pozorowane

Taki stan rzeczy ma poprawić nowelizacja przygotowana przez Ministerstwo Budownictwa. Przewiduje ona, że wskaźnik przeliczeniowy wartości odtworzeniowej 1 mkw. mieszkania zostanie podwyższony o 30 proc., dzięki czemu więcej osób zmieściłoby się w ustawowym, cenowym limicie.

- Takie rozwiązanie nie poprawi sytuacji w dużych miastach, gdyż nadal będzie istniała spora dysproporcja pomiędzy wartością odtworzeniową a ceną rynkową - mówi Ryszard Marciniak z Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Domów.

Reklama

Ewa Usowicz
Współpraca Monika Krześniak

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | bank | doplata | doplaty | mieszkanie | dopłaty | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »