Dotacje do o. Rydzyka

Zdaniem wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego Marka Siwca (SLD), jeżeli rząd Jarosława Kaczyńskiego będzie dalej popierał starania toruńskiej Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka o unijne dotacje, może to grozić skandalem w Unii Europejskiej.

"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek, że uczelnia o. Rydzyka znalazła się na specjalnej liście priortytetowych projektów unijnych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. W związku z tym, toruńska szkoła może otrzymać nawet 15 milionów euro dotacji z UE. Jak przekonywał Siwiec na piątkowej konferencji prasowej, zarówno działalność Radia Maryja, jak i wypowiedzi jego dyrektora są doskonale znane w Unii. "Metka, która posiada ta osoba i ta organizacja, jest zupełnie jednoznaczna" - podkreślił. "Jeżeli zamiarem władz polskich będzie przekazanie pieniędzy uczelni Rydzyka, to będzie skandal międzynarodowy, z którego się nie wytłumaczymy" - ocenił Siwiec.

Reklama

Według wiceszefa PE

Unia Europejska może zmienić decyzję, jednak by móc to zrobić, będzie musiała zweryfikować cały proces decyzyjny z tym związany. "Jeżeli ktoś będzie chciał zabrać te pieniądze uczelni Rydzyka, będzie się domagał zweryfikowania wszystkich decyzji, jakie są podejmowane w Polsce. To może oznaczać przynajmniej opóźnienia, jak nie interwencję" - uważa Siwiec. "Konsekwencje zajęcia się tą sprawą przez Unię Europejską mogą być bardzo daleko idące" - ocenił. Jak dodał, listę instytucji rekomendowanych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego warto skonfrontować z listą tych odrzuconych. Jego zdaniem, pokazuje to pewną "bezradność instytucji, które cieszą się dużym zaufaniem społecznym wobec lobbingu Radia Maryja"

. Rzeczniczka Komisji Katharina von Schnurbein mówiła we wtorek, że Komisja Europejska może wstrzymać każdą dotację, jeśli uzna, że wspierany przez UE projekt rozwojowy narusza europejskie wartości.

Zaznaczyła jednak, że to polskie władze podejmują decyzję, jakie konkretne projekty znajdą się na priorytetowej liście inwestycji wspieranych z przyznanych Polsce dotacji w ramach branżowego programu operacyjnego. "KE ma możliwość - jeśli projekt nie jest oparty na wartościach europejskich - wstrzymania pieniędzy, jeśli uzna to za konieczne. Ale musze zaznaczyć, że nie jesteśmy teraz na tym etapie. Na tym etapie to polska sprawa" - podkreśliła rzeczniczka KE. Na razie KE nie zatwierdziła jeszcze unijnego wsparcia dla polskiego programu na lata 2007-13.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: dotacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »