Dramat na rynku ropy, ostra przecena baryłki
Niedzielny wieczór przyniósł na światowych rynkach największy spadek notowań ropy od wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. Na otwarciu baryłki Brent i WTI taniały nawet o ponad 30 proc. Powód? Brak porozumienia co do cięcia wydobycia oraz obniżka ceny przez Arabię Saudyjską w połączeniu z możliwą większą produkcją.
Po pewnym czasie spadki nieco osłabły do ok. 20 proc., ale warto przypomnieć, że w piątek surowiec staniał już o 10 proc. (od początku roku to już blisko 50 proc.).
Taniejąca dramatycznie ropa wraz z koronawirusem tylko zwiększają obawy co do kondycji światowej gospodarki. Chwilę po północy polskiego czasu baryłkę ropy WTI wyceniano na 33,3 dol., a Brent - 36,4 dol. Jednocześnie kontrakty terminowe w USA traciły w nocy z niedzieli na poniedziałek ponad 4 proc.
Podjęta w niedzielę decyzja o znacznym obniżeniu cen po jakich Arabia Saudyjska sprzedawać będzie surowiec w kwietniu, są pokłosiem zakończonego w piątek posiedzenia OPEC+, na którym członkom organizacji nie udało się uzgodnić utrzymania ograniczeń w produkcji ropy, obowiązujących do końca marca.
- Brak porozumienia spowodował, że Arabia Saudyjska postanowiła zastosować strategię spalonej ziemi, żeby w ten sposób rozwiązać problem chronicznej nadprodukcji. Arabia Saudyjska ma zdecydowanie najniższe koszty produkcji ropy. Niższe przede wszystkim od firm, które wydobywają ropę ze złóż łupkowych w Stanach Zjednoczonych - powiedział John Kilduff z Again Capital’s, cytowany przez portal CNBC.
Według agencji Reuters Suadyjczycy zamierzają także zwiększyć produkcję z obecnych 9,7 mln baryłek dziennie, do ponad 10 mln. Możliwość produkcyjne Arabii sięgają 12,5 mln baryłek dziennie. W ten sposób Saudyjczycy chcą wypchnąć z rynku część producentów o najwyższych kosztach wydobycia. Analitycy Goldman Sachs w notce do klientów perspektywy ropy oceniali jako "tragiczne", bo popyt na surowiec spada w konsekwencji epidemii koronawirusa.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019
Po ostrych spadkach cen ropy stracił też rubel - w relacji do dolara osłabił się o 5 proc. Dla przypomnienia - budżet Rosji jest skonstruowany przy cenie baryłki zbliżonej do 40 dol., co może oznaczać kłopoty rosyjskich finansów i polityczne napięcia.
czu, PAP
Rynek ropy zaczął tydzień od gwałtownych spadków notowań. Ropa Brent tanieje o prawie 26 proc. i kosztuje 33,5 dol. za baryłkę, a amerykańska WTI straciła ponad 28 proc. i kosztuje mniej niż 30 dol. Jako główną przyczynę wskazuję się wojnę cenową producentów. Podobne spadki, rzędu 30 proc. zanotowano także po otwarciu azjatyckich rynków ropy.
Analitycy jako główną przyczynę załamania rynków ropy wskazują na piątkowe fiasko negocjacji OPEC+ w Wiedniu. Ponieważ Rosja nie zgodziła się na dalsze ograniczanie wydobycia, rozmowy zostały zerwane, a Arabia Saudyjska drastycznie obniżyła swoje ceny.
Według Bloomberga, Saudi Aramco sprzedawała w niedzielę baryłkę ropy o ponad 10 dolarów taniej od indeksu Brent, rabat dla rynków azjatyckich wynosił 4-6 dolarów, a dla eksportu do USA - o 7 dol.
Portal e-petrol.pl pisze o "czarnym poniedziałku" na rynku. Według analitykow portalu, dodatkowym impulsem dla spadków są saudyjskie plany radykalnego wzrostu produkcji ropy w przyszłym miesiącu, a wszystko to na tle epidemii koronawirusa. Możliwa jest wojna cenowa, w której atutem Saudyjczyków jest niski koszt wydobycia, mogący sprzyjać wyeliminowaniu konkurencji innych krajów, choć nie można też wykluczyć, że jest to zagranie mające skłonić innych graczy do powrotu do negocjacji - ocenia e-petrol.pl.
Wstępne szacunki analityków e-petrol.pl mówią, że nawet przy utrzymywaniu się dotychczasowego wysokiego poziomu marż operatorów możliwe jest obniżenie się cen na stacjach benzynowych w Polsce o 15-20 groszy na litrze.