Dreamliner LOT-u sprawny

Rzecznik Polskich Linii Lotniczych LOT zapewnia, że dreamlinery nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa pasażerów i załogi. Marek Kłuciński zapowiedział też w rozmowie z IAR, że już 16 stycznia polski Boeing 787 poleci w rejs do Stanów Zjednoczonych.

Kłuciński, odnosząc się do licznych doniesień o awariach dreamlinera, powiedział, że egzemplarz LOT-u nie miał do tej pory poważnej usterki. W grudniu odbył 46 lotów. Problemy wystąpiły czterokrotnie, nie były to jednak usterki, ale sygnalizacja usterek, w związku z tym loty były opóźnione lub - w dwóch przypadkach - samolot podmieniano. Marek Kłuciński dodał, że dreamliner odbył ponad 200 lotów szkoleniowych na terenie Polski.

- Dreamliner w swój pierwszy lot rejsowy poleci do Chicago - dodał Marek Kłuciński. Podkreślił jednocześnie, że zarówno załogi, jak i ekipy techniczne są dobrze przeszkolone do obsługi Boeinga 787.

Media informowały o kłopotach technicznych dreamlinera. Pod koniec ubiegłego roku nie odleciały między innymi samoloty do Londynu, Monachium i Wiednia. Do 2015 roku LOT będzie mieć osiem takich samolotów, teraz posiada trzy. Liniowiec Boeinga obsługuje połączenia dalekiego zasięgu. Według założeń, ma zużywać mniej paliwa.

- - - - - -

Amerykański Federalny Urząd Lotnictwa przeprowadzi przegląd techniczny samolotów Dreamliner 787. Ma to związek z serią usterek, które postawiły pod znakiem zapytania bezpieczeństwo lotów tą maszyną. Jest ona uważana za jeden z najnowocześniejszych samolotów, jakie do tej pory skonstruowano.

Specjaliści Federalnego Urzędu Lotnictwa (FAA) skontrolują projekt i proces produkcji dreamlinera. Nie wiadomo na razie, czy loty wszystkich samolotów tego typu zostaną wstrzymane do czasu wyników przeglądu. W ciągu ostatniego tygodnia w dreamlinerach odnotowano takie usterki, jak problemy z hamulcami, spięcia elektryczne, wyciek paliwa i rysy na szybach kokpitu. W efekcie, linie lotnicze musiały odwoływać rejsy, czasem konieczne było awaryjne lądowanie. (IAR)

- - - - - - -

Boeing 787 Dreamliner jest samolotem bezpiecznym - zapewniali w piątek na konferencji prasowej w Waszyngtonie minister transportu USA Ray LaHood i szef Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) Michael Huerta. Zapowiedzieli jednak przegląd tej maszyny.

LaHood i Huerta, któremu na konferencji towarzyszył szef wydziału samolotów cywilnych Boeinga, Ray Conner, zapowiedzieli wszechstronny przegląd głównych systemów 787 pod kątem ich niezawodności i bezpieczeństwa, ze specjalnym uwzględnieniem układu elektrycznego.

Seria awarii dreamlinera w ostatnich miesiącach wywołała obawy o bezpieczeństwo. Awarie - w tym pożar akumulatora, wyciek oleju z silnika i pęknięcie szyby w kokpicie w maszynach należących do japońskich linii lotniczych JAL i ANA - na szczęście nie doprowadziły do katastrof.

- Nic nie wskazuje na to, że ten samolot nie jest bezpieczny. Celem planowanego przeglądu jest potwierdzenie słuszności dotychczasowych ustaleń na ten temat. Zespół ekspertów dokona przeglądu, by zapewnić, że wspomniane awarie się nie powtórzą - powiedział LaHood.

Conner podkreślił, że podobne problemy techniczne pojawiają się z każdym samolotem w początkowym okresie jego komercyjnej eksploatacji - było tak m.in. z wprowadzonym na rynek w latach 90. Boeingiem 777.

- Każdy nowy samolot komercyjny ma podobne problemy. Mamy całkowite zaufanie do 787 - powiedział przedstawiciel Boeinga. Zaznaczył, że "kiedy tylko poradzono sobie z problemami w modelu 777, samolot ten spisywał się doskonale, zgodnie z projektem.

Dreamliner, najnowszy i najbardziej zaawansowany technologicznie samolot produkowany przez Boeinga, bardziej niż jakikolwiek inny nowoczesny samolot jest zależny od elektroniki, która uczestniczy w niemal wszystkich procesach wykonywanych przez maszynę. Jest to pierwszy samolot Boeinga, w którym zamontowano akumulatory litowo-jonowe i który zbudowano z lekkich materiałów kompozytowych.

Uszkodzenia i pożary akumulatorów wywołały jednak obawy, czy system elektryczny nie jest przeciążony.

Na konferencji w Waszyngtonie dziennikarze pytali też, czy awarie nie mają związku z tym, że dreamliner, w większym stopniu niż poprzednie modele Boeinga, produkowany jest w systemie outsourcingu, czyli zlecania montażu poszczególnych części i podzespołów podwykonawcom w różnych krajach.

Minister LaHood stanowczo temu zaprzeczył. - To nie jest kwestia outsourcingu. Mamy zaufanie do procesu certyfikacji (dopuszczenia samolotu na rynek) - oświadczył.

Dreamliner zainaugurował loty komercyjne pod koniec 2011 roku - czyli ponad trzy lata później, niż pierwotnie planowano. Opóźnienie było skutkiem zakłóceń w procesie produkcyjnym. Do końca ubiegłego roku amerykański koncern Boeing dostarczył odbiorcom, w tym Polskim Liniom Lotniczym LOT, łącznie 49 maszyn modelu 787. (PAP)

- - - - - - -

- Polskie Linie Lotnicze LOT zerwały współpracę z ukraińskim przewoźnikiem Aerosvit, z którym łączyła je tzw. umowa typu code share - poinformował w piątek PAP rzecznik PLL LOT Marek Kłuciński.

Informację taką przekazała w piątek agencja Interfax-Ukraina z powołaniem na przedstawicielstwo LOT-u w Kijowie. "W chwili obecnej wszystkie umowy zostały zerwane" - powiedziano agencji.

Jak powiedział Kłuciński, decyzja o zerwaniu umowy code share z Aerosvitem zapadła w czwartek. Wyjaśnił, że ma to związek m.in. z odwołaniem przez ukraińskiego przewoźnika wszystkich lotów od 11 stycznia do 31 marca br. na trasie Warszawa-Kijów. Poinformował o tym w czwartek PAP rzecznik Lotniska Chopina Przemysław Przybylski. Dodał wówczas, że Boeing 737 Aerosvit, zatrzymany w poniedziałek przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej, nadal stoi na płycie lotniska w Warszawie.

Code share jest porozumieniem między dwoma, bądź większą liczbą przewoźników, w którym "dzielą" się oni miejscami dla pasażerów lecących w tym samym kierunku. Pasażer może wykupić bilet w jednej linii lotniczej, lecz lecieć samolotem należącym do innej linii.

Aerosvit miał zaległości finansowe m.in. wobec warszawskiego portu, który w piątek zdecydował z tego powodu o zatrzymaniu maszyny. Linia przekazała w poniedziałek pieniądze i samolot miał tego samego dnia udać się z pasażerami do Kijowa. Uwolniony przez władze portu, Boeing 737 nie uzyskał jednak zgody na start do Kijowa od Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, której także jest winien pieniądze. Rzecznik PAŻP Grzegorz Hlebowicz mówił wówczas, że samolot został zatrzymany w związku z nieuiszczonymi opłatami nawigacyjnymi dla agencji.

W przekazanym w środę mediom oświadczeniu Aerosvit poinformował, że nie ma zadłużenia wobec PAŻP, a aresztowanie samolotu uważa za bezprawne. "W Warszawie, już po opłaceniu należności za obsługę w porcie lotniczym Chopina, samolot naszej kompanii, od 7 stycznia, nie jest dopuszczany do rejsu powrotnego pod pretekstem nieuiszczenia opłat za nawigację w strefie lotniska" - napisano.

Hlebowicz powiedział w piątek PAP, że usługi nawigacyjne na rzecz AeroSvit, zostaną przez PAŻP wznowione niezwłocznie po osiągnięciu porozumienia AeroSvit z Centralnym Biurem Opłat Trasowych Eurocontrol na temat warunków spłaty należności za nawigację trasową. Dodał, że Aerosvit spłacił część zaległości w terminalowych opłatach nawigacyjnych wobec PAŻP. Niespłacone zostały należności wobec Eurocontrol (Europejskiej Organizacji do Spraw Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej.

PAŻP pobiera od przewoźników opłaty terminalowe m.in. za pomoc podczas startów i lądowań samolotów na polskich lotniskach oraz tzw. trasowe związane z obsługą lotu nad terytorium Polski.

W przypadku przelotu samolotu nad terytorium kilku państw UE opłaty trasowe pobiera Eurocontrol. Potem rozlicza je z poszczególnymi krajowymi agencjami żeglugi powietrznej. Rzecznik mówił w środę, że samolot Aerosvit nie został zatrzymany ani aresztowany. - Właściciel maszyny może nią dysponować. Ponieważ nie świadczymy dla Aerosvit usług, samolot nie może jednak wznieść się w powietrze - mówił wówczas.

W związku z problemami finansowymi Aerosvit odwołuje od początku roku swe loty międzynarodowe i na ukraińskich liniach wewnętrznych, jednak zaprzecza informacjom o swym bankructwie. Maszyny Aerosvitu nie są obsługiwane w portach lotniczych Europy przez zadłużenie firmy.

Pod koniec grudnia w Sądzie Gospodarczy w Kijowie złożono wniosek o upadłość Aerosvitu. Według mediów zadłużenie ukraińskiego przewoźnika wynosi równowartość ok. 1,6 mld zł. Pierwsze posiedzenie sądu w sprawie upadłości Aerosvitu zostało zaplanowane na 23 stycznia.

Linie lotnicze Aerosvit powstały w 1994 roku. Flota przewoźnika składa się głównie z Boeingów. Linia oprócz połączeń do Europy, obsługiwała trasy do Ameryki Północnej i Azji. Aerosvit należy do znajdującego się na liście najbogatszych Ukraińców Ihora Kołomojskiego. (PAP)

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: loty | IAR | PLL LOT | Marek | Dreamliner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »