Drugie oblicze mundialu

Mistrzostwa świata w piłce nożnej kojarzą się nam głównie z hucznym, kolorowym i wesołym świętem futbolu. Zdecydowanie inaczej zapamięta je jednak znaczna część Brazylijczyków goszczących tegoroczny mundial. Dla nich są one gorzką lekcją - chcieli szpitali, szkół i dróg, a dostali nowoczesne stadiony, które trzeba będzie utrzymywać.

Brazylia to kraj ogromnych kontrastów i nierówności społecznych. Kilkadziesiąt milionów Brazylijczyków egzystuje w warunkach skrajnego ubóstwa, a to powiązane jest nieodzownie z przemocą. Tej w Brazylii nie brakuje - w Rio de Janeiro rokrocznie morduje się około pięciu tysięcy osób, a kraj posiada jeden z najwyższych na świecie wskaźników (25,2 dla roku 2012) liczby zabójstw przypadających na każde sto tysięcy jego mieszkańców.

Nadwyrężony budżet

Między innymi dlatego zapewnienie bezpieczeństwa podczas mistrzostw było jednym z priorytetów brazylijskiego rządu, który na dodatkowe środki mające pozwolić na jego utrzymanie przeznaczył około 863 miliony dolarów. Szacuje się jednak, że organizacja mundialu pochłonęła łącznie od 13 do nawet 17 miliardów dolarów, czyli ponad dwukrotnie więcej, niż początkowo zakładano, a także o wiele więcej, niż wydano na przygotowanie ostatnich mundiali w RPA i Niemczech.

Reklama

"Nie" mistrzostwom postanowili powiedzieć sami Brazylijczycy skonfrontowani z tak wysokimi wydatkami na mundial, a także ogarniającym kraj ubóstwem, przemocą, korupcją i przestępczością zorganizowaną. Antyrządowe protesty odbywające się od 2013 roku, skierowane także przeciwko FIFA, organizowano początkowo w największych brazylijskich miastach, jednak fala niechęci do mundialu szybko rozlała się na cały kraj.

Chleba, a nie igrzysk

Ogniskiem zapalnym okazała się podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej w Sao Paulo, gdzie w stosunku do pokojowo protestujących mieszkańców zastosowano gumowe kule i gaz łzawiący. Dysonans pomiędzy średnimi zarobkami, a kosztami mundialu, jak również brutalna reakcja policji wystarczyła, by sytuacja błyskawicznie eskalowała. Protestujący w Rio de Janeiro, Sao Paulo, Kurytybie czy Salwadorze wnioskowali, by rząd wycofał się z planu organizacji mistrzostw, a w zamian zainwestował w szkolnictwo, remont i budowę dróg, poprawę systemów transportu miejskiego, a także reorganizację niedołężnej służby zdrowia. Poirytowani Brazylijczycy, uczestniczący w protestach właściwie nieprzerwanie od czerwca 2013 roku, posługiwali się bardzo prostymi argumentami: stadiony nie nakarmią ich dzieci, nie wyleczą ich i nie nauczą ich czytać, a jest to w Brazylii spory problem - analfabetyzm dotyka 10 proc. społeczeństwa, przy czym pozostałe kilkanaście procent ma już problemy z przeczytaniem zdania wielokrotnie złożonego.

Zyska wyłącznie FIFA

Nastrojów protestujących nie studziły coraz to nowe skandale korupcyjne i demaskowane oszustwa powiązane z realizacją projektów sportowych. Te, zgodnie z przewidywaniami, będą dla Brazylii większym problemem finansowym, niż korzyścią - obiektów nie będzie po prostu za co utrzymać. Abstrahując jednak od dalszej przyszłości, Brazylii nie zwróci się najprawdopodobniej nawet sama organizacja Mistrzostw Świata. Optymistyczne rachunki pokazują, że strata wynieść może około 3,5 miliarda dolarów, czyli około jednej czwartej zainwestowanej w organizację kwoty. Strat nie obawia się oczywiście FIFA, dla której mundial jest kurą znoszącą złote jaja. Wpływy z reklam i dystrybucji prawa transmisyjnych przynoszą krocie. Choć dotychczas nie wiadomo ile Międzynarodowa Federacja Piłkarska zarobiła na mundialu w Brazylii, to kwota ta wynosiła dla mistrzostw odbywających się w 2010 roku w RPA niebagatelne 3 miliardy 375 milionów dolarów zysku.

Skarbiec.biz
Dowiedz się więcej na temat: FIFA | Brazylia | Mundial 2014 | bieda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »