Dużo zaległych wynagrodzeń

Nadal bardzo dużo przedsiębiorców lekceważy prawo pracy i nie wypłaca w terminie wynagrodzeń i innych świadczeń. Zaległości w wypłacie zarobków biznesmeni tłumaczą brakiem środków finansowych.

Nadal bardzo dużo przedsiębiorców lekceważy prawo pracy i nie wypłaca w terminie wynagrodzeń i innych świadczeń. Zaległości w wypłacie zarobków biznesmeni tłumaczą brakiem środków finansowych.

Spowolnienie gospodarcze notowane w latach 2001-2002 spowodowało, że w tym okresie przedsiębiorstwa gwałtownie redukowały zatrudnienie, ograniczały koszty lub kończyły działalność. W efekcie na rynku pozostawało coraz mniej niesprawnie działających firm. Dlatego, gdy w ubiegłym roku pojawiła się bardzo dobra koniunktura gospodarcza, przedsiębiorstwa zanotowały rekordowo wysokie zyski, a liczba bankructw spadła z 1863 w 2002 r. do 1025 w 2004 r. Niestety, nie towarzyszyła temu istotna poprawa w terminowej wypłacie wynagrodzeń. Zdecydowanie przy tym wzrosły zaległości w płaceniu za pracę w godzinach nadliczbowych. - Niewypłacanie wynagrodzeń jest karygodne. Ale pracodawca zdaje sobie sprawę z tego, że wcześniej czy później będzie musiał te pieniądze wypłacić, jeśli nie ogłosi bankructwa. Natomiast niepłacenie za nadgodziny stwarza inną sytuację, także w kategoriach moralnych. To jest zwykłe okradanie pracownika, ponieważ pracodawcy prawdopodobnie nierzadko zakładają, że nigdy za te nadgodziny nie zapłacą - mówi prof. Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego.

Reklama

Nieprzestrzeganie praw pracowniczych ma wciąż duże rozmiary. Świadczą o tym informacje zebrane w okręgowych inspektoratach pracy. Na przykład inspektorat w Bydgoszczy przeprowadził w ubiegłym roku 1812 kontroli związanych z wypłatą wynagrodzeń i w 1485 przypadkach stwierdził nieprawidłowości. Za uporczywe naruszanie praw pracowniczych (głównie niewypłacanie wynagrodzeń) skierował 18 powiadomień do prokuratury (w 2003 r. było ich 15). Natomiast okręgowy inspektorat w Kielcach ujawnił między innymi kwotę 3,7 mln zł niewypłaconych świadczeń pracowniczych - w tym prawie 3,5 mln zł przypadało na wynagrodzenia. Zdecydowanie więcej, bo 31 mln zł, niewypłaconych wynagrodzeń i innych świadczeń pracowniczych wyegzekwował okręgowy inspektorat pracy w Katowicach. Także dużo, bo 31,6 mln zł, zaległych wypłat i świadczeń wyegzekwowali od pracodawców inspektorzy pracy w Gdańsku.

Danuta Serwinowska, zastępca okręgowego inspektora pracy w Lublinie, ocenia, że poprawiło się nieco przestrzeganie prawa w zakresie wypłaty wynagrodzeń. Ale sytuacja jest nadal niezadowalająca. Około 60 proc. wszystkich skarg kierowanych do inspektoratu dotyczy wynagrodzeń, w tym 80 proc. jest zasadnych.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: zarobki | zaległości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »