Dwucyfrowy wzrost wynagrodzeń w przedsiębiorstwach

Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2021 r. wyniosło 6644,39 zł, co oznacza wzrost o 11,2 proc. rok do roku wobec 9,3 proc. prognozowanych przez ekonomistów - podał Główny Urząd Statystyczny. Wobec listopada wzrosło o 10,3 proc. Tym samym dynamika płac okazała się w grudniu wyższa niż inflacja (8,6 proc).

Miesiąc temu przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6022,49 zł, a ekonomiści sugerowali, że na grudniowy wynik wpływ może mieć wcześniejsze wypłacanie premii przez pracodawców związane z wejściem w życie od stycznia 2022 r. Polskiego Ładu i przewidzianych w nim zmian podatkowych.

- Wzrost wynagrodzeń w grudniu 2021 r. względem listopada 2021 r. spowodowany był m.in. wypłatami premii kwartalnych, świątecznych, nagród z okazji Dnia Górnika, nagród rocznych, uznaniowych, jubileuszowych, dodatkowych nagród jednorazowych, rozliczenia wynagrodzeń za pracę w godzinach nadliczbowych oraz odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych również zaliczane są do składników wynagrodzeń) - napisał GUS w komentarzu do danych.

Reklama

Z kolei przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2021 r. w porównaniu z grudniem 2020 r. było wyższe o 0,5 proc. i wyniosło 6361,6 tys. etatów (ekonomiści stawiali na wzrost o 0,7 proc.). W stosunku do poprzedniego miesiąca przeciętne zatrudnienie pozostało na podobnym poziomie.

Eksperci spodziewają się kontynuacji dobrych trendów na rynku pracy w 2022 roku. Według ekonomistów wzrost płac może sięgnąć 8-9 proc.

Monika Fedorczuk, ekspertka Konfederacji Lewiatan, zwraca uwagę, że w trzecim kwartale 2021 roku liczba wakatów na polskim rynku pracy wyniosła ponad 153 tysiące. Największe niedobory odczuwają: produkcja, budownictwo i handel. Ostrzega, że braki mogą zagrozić ciągłości produkcji.

- W ciągu 20 lat z polskiego rynku pracy ubyło około półtora miliona osób w wieku produkcyjnym. Dzieje się tak, bo na emeryturę odchodzi powojenny wyż demograficzny, a na rynek pracy wchodzą urodzeni w niżu. Rocznie liczba wychodzących jest o około 150 tysięcy większa od rozpoczynających pracę. Polacy mają również duże ambicje edukacyjne, co opóźnia moment wejścia na rynek pracy. Dominują studia dzienne i rzadko łączymy je z pracą. A do tego dochodzi kwestia wieku emerytalnego. Mimo zachęt do pozostawania dłużej, raczej korzystamy z uprawnień emerytalnych w momencie ich uzyskania. Czyli jest nas mniej, wchodzimy na rynek pracy późno, a schodzimy z niego o czasie - mówi Interii Fedorczuk.

Zobacz także:



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zarobki | zatrudnienie | GUS | rynek pracy | Polski Ład
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »