Dzieci nie dostaną oprogramowania

"Tak jak każdy polski uczeń ma prawo do ciepłego posiłku, tak powinien mieć dostęp do komputera, oprogramowania edukacyjnego" - grzmiał premier Tusk. A jego urzędnicy kasują przetargi - wytyka "Puls Biznesu".

"Tak jak każdy polski uczeń ma prawo do  ciepłego posiłku, tak powinien mieć dostęp do komputera,  oprogramowania edukacyjnego" - grzmiał premier Tusk. A jego  urzędnicy kasują przetargi - wytyka "Puls Biznesu".

Jak dowiedziała się nieoficjalnie gazeta, MEN zamierza unieważnić trwający od lutego 2008 r. przetarg na zakup oprogramowania edukacyjnego dla 20 tys. szkół w całej Polsce, wartości 180 mln zł. A to przecież część wielkiego unijnego projektu - akcentuje "PB".

Według uzyskanych informacji, decyzję podjęto na kolegium w Ministerstwie Edukacji Narodowej, ale musi ona zostać jeszcze formalnie uzasadniona. "Z czym resort może mieć problem" - uważa gazeta. MEN jednak uspokaja, że problemu nie ma, a skarżące się firmy informatyczne, z Asseco i Sygnity na czele, nie mają racji.

Reklama

O tym szeroko w dzisiejszym wydaniu "Pulsu Biznesu".

PAP/PulsBiznesu
Dowiedz się więcej na temat: Donald Tusk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »