Dzień budżetu

Przyszłoroczny wzrost PKB, utrzymanie deficytu budżetowego w przyjętej przez rząd wysokości oraz realność poziomu dochodów mają szansę zdominować rozpoczynającą się dzisiaj w Sejmie debatę nad rządowym projektem ustawy budżetowej. Posłowie będą mieli cały dzień na przedstawienie swoich opinii.

Przyszłoroczny wzrost PKB, utrzymanie deficytu budżetowego w przyjętej przez rząd wysokości oraz realność poziomu dochodów mają szansę zdominować rozpoczynającą się dzisiaj w Sejmie debatę nad rządowym projektem ustawy budżetowej. Posłowie będą mieli cały dzień na przedstawienie swoich opinii.

Prognoza wzrostu PKB w 2003 r., podniesiona nieoczekiwanie przez wicepremiera Grzegorza Kołodkę z 3,1 proc. do 3,5 proc., stała się głównym punktem wyjścia w dotychczasowej wymianie opinii, uwag i wątpliwości o rządowym projekcie przyszłorocznego budżetu. W wysunięciu na pierwsze miejsce wśród kilku innych dyskusyjnych prognoz, na których skonstruowany został budżet, właśnie tej o szybszym wzroście PKB, ma swój duży udział zaskoczenie. Ekspreci odnotowujący korekty w dół przyszłorocznego wzrostu, ogłaszane przez specjalizujące się w takich prognozach instytucje o światowej renomie, zaskoczeni zostali informacją o zapowiedzi szybszego rozwoju gospodarczego w Polsce. Mimo, że korekta nie była zbyt duża, bo tylko o 0,4 proc., została przez dużą część ekonomistów przyjęta ze sporą rezerwą. Ten wzrost ma być w dużej mierze uzyskany przez wzrost popytu wewnętrznego, w tym konsumpcyjnego. Wraz z taką zapowiedzią pojawia się więc obawa o dalszych spadek dynamiki oszczędzania, pojawienie się bodźców do zwiększonego importu, a w rezultacie może się zwiększyć deficyt obrotów bieżących.

Reklama

Z umiarkowanym zaufaniem przyjęte też zostały zapisane w projekcie dochody budżetu. Większe wpływy mają pochodzić ze źródeł nie do końca pewnych, bo z abolicji, opłat restrukturyzacyjnych i z lepszej pracy służb skarbowych, co ma przynieść budżetowi dodatkowo ok. 1,7 mld zł.

Biorąc pod uwagę tylko te dwie budżetowe wielkości można zgadzać się z opiniami, że przyszłoroczny budżet został przygotowany według odmiennych zasad niż tegoroczny. Budżet na 2003 r. nie jest zbudowany według kryteriów konserwatywnych. Nie ma w nim nieomal miejsca na żadną rezerwę czy wahnięcie w dół gospodarki. Wiele budżetów nazywanych było napiętymi. Ten rok 2003 w pełni zasługuje na takie określenie, ponieważ jego zgodna z zapisem realizacja zależy od wielu czynników, nie pozostających w bezpośrednim oddziaływaniu nie tylko ministra finansów, ale w również rządu, a przykładem może być m.in. słaba koniunktura u największych polskich partnerów.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: PKB | wzrost PKB | budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »