Dziennik państwowy o problemach białoruskiego rolnictwa

Państwo białoruskie pompuje w rolnictwo ogromne pieniądze, ale nie przekłada się to na wzrost wydajności tej gałęzi gospodarki - pisze w piątek organ administracji prezydenckiej "SB. Biełaruś Siegodnia".

Dziennik podkreśla, że w ciągu ostatnich 10-12 lat państwo wsparło branżę rolniczą sumą 40 mld dolarów. "W zeszłym roku wieś «połknęła» 33 bln rubli (białoruskich, czyli 10,5 mld zł), a jakościowy wzrost nie nastąpił" - czytamy.

Gazeta przytacza dane głównego urzędu statystycznego Biełstat, z których wynika, że liczba gospodarstw przynoszących straty wzrosła w ubiegłym roku w porównaniu z rokiem poprzednim ponad pięciokrotnie, a wielkość strat - jedenastokrotnie.

"Dochodowość rolnictwa obniżyła się dwukrotnie. W rezultacie na rolnictwo przypada jedna czwarta wszystkich niespłaconych w terminie kredytów" - pisze "Biełaruś Siewodnia".

Reklama

Gazeta wskazuje, że można tłumaczyć się gorszymi warunkami atmosferycznymi w zeszłym roku albo wzrostem cen nawozów czy źródeł energii, ale nie wolno lekceważyć także innych czynników.

Powołuje się przy tym na opinię wiceszefa parlamentarnej komisji ds. polityki rolnej Uładzisłaua Cydzika, który pierwszym rzędzie wymienia niegospodarność i słaby potencjał kadrowy w rolnictwie. - W 30 proc. to sprawa niegospodarności.(...) Nie nauczyli się tu liczyć pieniędzy. Liczba niewypłacalnych zakładów rolnych wynosi dziś ponad 360, to prawie jedna trzecia ogólnej liczby - podkreśla.

"Biełaruś Siewodnia" wskazuje, że problem ten wymaga rozwiązania, gdyż państwowe dofinansowanie tej dziedziny gospodarki trzeba będzie obniżać. Porozumienia o utworzeniu Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej Rosji, Białorusi i Kazachstanu przewidują bowiem jego spadek o jedną trzecią do 2016 r.

Tymczasem według wyników badania Ekonomicznego Instytutu Naukowo-Badawczego białoruskiego Ministerstwa Gospodarki większość białoruskich zakładów rolnych nie jest w stanie funkcjonować bez wsparcia państwa. Badanie przeprowadzone wśród kierownictwa 429 zakładów rolnych wykazało, że zaledwie 10,3 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco na pytanie, czy ich firmy są w stanie działać bez wsparcia państwa.

Dziennik podkreśla, że stworzono specjalną grupę roboczą, która ma wypracować propozycje, jak zwiększyć wydajność w rolnictwie. W jej skład weszli szefowie ministerstw, bankierzy, naukowcy i szefowie najlepszych zakładów rolnych. Swoje postulaty mogą też przedstawiać do 20 lutego wszyscy ludzie "nieobojętni", wysyłając propozycje na adres elektroniczny resortu rolnictwa.

Z zestawienia opublikowanego w zeszłym roku przez niezależną gazetę "Narodnaja Wola" wynika, że według danych białoruskiego urzędu statystycznego w 2011 roku średni udój od jednej krowy wynosił na Białorusi 4,7 tys. litrów rocznie, podczas gdy np. na Węgrzech 6,8 tys., a w Szwecji 8,4 tys. Niższe były także plony ziemniaków i pszenicy z jednego hektara.

Na Białorusi podstawę rolnictwa stanowią kołchozy i sowchozy, które zapewniają 98 proc. produkcji rolnej.

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

PAP
Dowiedz się więcej na temat: rolnictwo | Białoruś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »