E-podpis z Centrastu

Uprzywilejowana pozycja Centrastu (na jego utworzenie od podstaw przeznaczono 21 mln zł) oraz pobieranie wysokich opłat od podstruktur centrów certyfikacyjnych to cienie kładące się na biznesie związanym z podpisem elektronicznym.

Uprzywilejowana pozycja Centrastu (na jego utworzenie od podstaw przeznaczono 21 mln zł) oraz pobieranie wysokich opłat od podstruktur centrów certyfikacyjnych to cienie kładące się na biznesie związanym z podpisem elektronicznym.

16 sierpnia wchodzi w życie ustawa o podpisie elektronicznym. Wiele wskazuje na to, że minister gospodarki zatwierdzi dokonaną już przez siebie wstępną akceptację ulokowanego w strukturach NBP Centrastu jako centrum akredytacyjnego dla podmiotów świadczących usługi certyfikacyjne. Wprawdzie dotycząca podpisu elektronicznego dyrektywa przyjęta przez UE jeszcze w 1999 r. przewiduje swobodny dostęp do układu akredytacji (a więc w danym kraju powinny być przynajmniej dwa ośrodki pełniące rolę takich centrów) jednak jak informuje Jerzy Molak, dyrektor Departamentu Handlu i Usług ministerstwa, minister nie skorzystał z możliwości rozpisania przetargu na wyłonienie kolejnego (oprócz Centrastu) podmiotu. W dyrektywie tej znajdujemy zapis, że po pewnym czasie zostanie dokonany jej przegląd pod kątem aktualizacji, poza tym być może po pierwszych doświadczeniach i w Polsce niektóre przepisy ulegną zmianie - mówi dyr. Molak.

Reklama

Jeżeli któreś z centrów certyfikacyjnych (na razie jest ich 5) zechce tworzyć podstruktury, to za każde takie zależne centrum (w myśl projektu rozporządzenia) muszą uiścić odrębną opłatę. Za każdym razem powinny one zwrócić się w tej sprawie do Centrastu (prawdopodobnie), a wydanie zaświadczenia certyfikacyjnego kosztuje 10 tys. EUR. To w znakomity sposób utrudni sytuację biznesową centrów, z których każde poniosło już koszty budowy infrastruktury przekraczające 10 mln zł. Mimo tych przeszkód wierzą one w e-biznes. Polskie Centrum Certyfikacji Elektronicznej "Sigillum" działające przy Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych kosztem 1,2 mln zł wdraża we współpracy z Ministerstwem Finansów pilotażowy projekt e-PIT, który w przyszłości uprości kontakty podatników z fiskusem.

Komentuje dla PG Tomasz Domżal, Dyrektor Biura Informatyzacji i Transakcji Elektronicznych PWPW

Nie znam żadnych badań marketingowych, które na obecnym etapie pozwoliłyby ocenić głębokość rynku. Jest to spowodowane głównie niedostatecznym uświadomieniem sobie bardzo szerokiej gamy zastosowań. Brak także aplikacji np. oprogramowań pod karty elektroniczne i sieci punktów rejestracji (mogłyby ją udostępnić banki, poczta). Wszystko to przeszkadza zaplanować biznes, który na razie kojarzyć się może głównie z zainwestowaniem kilkunastu milionów zł w budowę każdego z centrów. Nie zapominajmy, że do 2006 r. wszystkie urzędy administracji publicznej są zobowiązane do umożliwienia obywatelom przesyłania wszystkich dokumentów w formie elektronicznej.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: podpis | podpis elektroniczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »