Eksperci ostrzegają przed nowym zagrożeniem dla gospodarki

Amerykańscy politycy nie osiągnęli porozumienia w sprawie redukcji deficytu budżetowego.

Od dziś w USA zaczynają więc obowiązywać automatyczne ciecia wydatków państwa. Eksperci ostrzegają, że mogą być groźne dla gospodarki.

W ubiegłym roku Demokraci i Republikanie podnieśli limit zadłużenia państwa. Ustalili, że jeśli do początku tego roku nie osiągną kompromisu w sprawie redukcji deficytu, dojdzie do automatycznych cięć wydatków wszystkich resortów. I choć termin minął wczoraj, perspektywy kompromisu nie widać.

Prezydent Barack Obama i Demokraci chcą redukować deficyt ograniczając wydatki państwa oraz likwidując ulgi podatkowe dla najbogatszych. Republikanie upierają się przy samych cięciach wydatków.

Reklama

Brak porozumienia oznacza zmniejszenie wydatków o 85 miliardów dolarów do końca roku. Może to spowodować nie tylko ograniczenie niektórych funkcji państwa ale również spowolnienie wzrostu gospodarczego USA.

Na szczęście cięcia będą wchodzić w życie stopniowo co oznacza, że Biały Dom oraz obie partie polityczne mają jeszcze trochę czasu na wypracowanie kompromisu.

Amerykanie zaciskają pasa

Przeciętny Amerykanin raczej nie odczuje skutków oszczędności budżetowych wprowadzonych w Stanach Zjednoczonych - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej analityk Paweł Cymcyk. Obowiązujące od dziś cięcia to skutek porozumień z końca ubiegłego roku, które pozwoliły uniknąć tak zwanego klifu fiskalnego.

Analityk ING TFI Paweł Cymcyk podkreśla, że oszczędności nie są wielkim zagrożeniem dla większości Amerykanów. Cięcia dotkną przede wszystkim dziedzin obojętnych dla większości mieszkańców USA, jak zbrojenia. Poza tym wydatki zostaną obniżone o 85 miliardów dolarów, co dla Stanów Zjednoczonych nie jest kwotą zawrotną.

Pod koniec 2012 roku problemem w Stanach Zjednoczonych był tak zwany klif fiskalny, czyli wynikające z wcześniejszych zobowiązań jednoczesna podwyżka podatków i obniżka wydatków budżetowych. Żeby uniknąć szoku, podatki podniesiono tylko najbogatszym Amerykanom, a wprowadzenie oszczędności przesunięto o dwa miesiące.

Europa też ma problem z budżetem

Rządy państw Unii Europejskiej mają nadzieję, że w najbliższych miesiącach osiągną porozumienie z Parlamentem Europejskim w sprawie budżetu. Parlament stawia jednak ultimatum i znowu grozi wetem.

Chodzi o poziom wydatków UE w latach 2014-2020, uzgodniony na szczycie kilka tygodni temu. By unijny budżet zaczął obowiązywać, potrzebna jest jeszcze zgoda europosłów.

Za rozmowy z Parlamentem Europejskim odpowiedzialna jest Irlandia, która w tym półroczu kieruje pracami Unii. Premier tego kraju Enda Kenny ma nadzieję, że do czerwca osiągnięty zostanie kompromis. - Będziemy pracować bardzo ciężko, by doprowadzić do porozumienia - zapewnił szef rządu w Dublinie.

To będą trudne negocjacje, bo Europarlament nie jest zadowolony z decyzji unijnych przywódców, którzy zaakceptowali budżet na poziomie 960 miliardów euro. "Jest bardzo prawdopodobne, że większość europosłów powie NIE obecnemu projektowi, jeśli negocjacje nie przyniosą rezultatu. Do tej pory żaden z postulatów Parlamentu nie został wzięty pod uwagę" - powiedział jego szef Martin Schulz.

Dla eurodeputowanych warunkiem wstępnym rozpoczęcia negocjacji w sprawie wieloletniego budżetu jest redukcja deficytu w tym tegorocznym, który wynosi 17 miliardów euro. Chodzi o zmniejszenie różnicy między zobowiązaniami, czyli pieniędzmi obiecanymi na unijne projekty, a płatnościami, czyli żywą gotówką przewidzianą na spłatę faktur z realizacji inwestycji. Eurodeputowani chcą z kolei, by w dużym budżecie, do 2020 roku była większa niż obecnie możliwość przesuwania pieniędzy między kolejnym latami i poszczególnymi działami.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | porozumienia | budżet | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »