Eksport będzie decydował o sukcesach gospodarczych

Handel zagraniczny, a ściślej - wzrost obrotów eksportowych - jest obecnie najważniejszym elementem warunkującym dalszy rozwój naszej gospodarki. Dla obserwujących na bieżąco podstawowe wskaźniki ekonomiczne, stwierdzenie to nie wymaga uzasadnienia.

Handel zagraniczny, a ściślej - wzrost obrotów eksportowych - jest obecnie najważniejszym elementem warunkującym dalszy rozwój naszej gospodarki. Dla obserwujących na bieżąco podstawowe wskaźniki ekonomiczne, stwierdzenie to nie wymaga uzasadnienia.

Po prostu - przy coraz bardziej odczuwalnym spadku popytu wewnętrznego, czego jednym z najbardziej widocznych skutków, choć nie jedynym, jest drastyczny spadek sprzedaży nowych samochodów - tylko zwiększenie eksportu pozwala na praktyczne wykorzystanie nadwyżki produkcji przemysłu i, w mniejszym stopniu, budownictwa, generowane w tym roku przez polskie firmy.

Tymczasem sytuacja w naszym handlu zagranicznym wymyka się jednostronnym ocenom. Z jednej bowiem strony rzeczywiście zaczął gwałtownie wzrastać eksport, z drugiej jednak - dynamika importu także jest wysoka. Innymi słowy statystycznie rzecz biorąc jednocześnie mamy do czynienia - co cieszy - z aktywizacją eksportu oraz - co martwi - z pogłębianiem się deficytu handlowego.

Reklama

Statystyki w dodatku lubią czynić figle. Spójrzmy na fakty. Oto w okresie czterech pierwszych miesięcy roku obroty towarowe rejestrowane według dokumentów SAD, czyli takich towarów, które rzeczywiście przekroczyły naszą granicę, wyniosły w eksporcie (w cenach bieżących) 40,4 mld zł, a w imporcie 63,7 mld zł. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku eksport zwiększył się aż o 21,4 proc., a import o 19,0 proc. A mimo to ujemne saldo wymiany wyniosło 23,3 mld zł, podczas gdy przed rokiem było ono o 3 mld zł niższe.

Zestawienie to, choć oczywiście poprawne statystycznie, nie jest do końca wiarygodne. Wewnętrzne dane, operujące lokalną walutą, są bowiem - z uwagi na ciągłe zmiany jej notowań - nieporównywalne z rozliczeniami w walutach światowych. Tymczasem eksport wyrażony w dolarach wyniósł w omawianym okresie 9,7 mld USD, zaś import - 15,4 mld USD. I choć eksport - w stosunku do tych samych miesięcy ubiegłego roku - zwiększył się o 11,5 proc., a import o 9,4 proc., to deficyt handlowy ukształtował się na poziomie 5,7 mld USD wobec 5,3 mld USD przed rokiem.

Jeszcze inaczej wygląda to po przeliczeniu na walutę krajów Unii Europejskiej - w tym przypadku nasze wpływy eksportowe wyniosły 10,0 mld euro, natomiast wydatki importowe Ń 15,7 mld euro. Oznacza to, iż eksport zwiększył się o 26,7 proc., natomiast import - o 24,2 proc. Tak liczone saldo wymiany handlowej również jest ujemne i wynosi 5,7 mld euro wobec 4,8 mld euro przed rokiem.

Mimo tych, dość istotnych, różnic w ocenie tegorocznych wyników polskiego handlu zagranicznego, trzeba raz jeszcze podkreślić, że wprawdzie deficytu w obrotach handlu zagranicznego nie uda się nam w tym roku uniknąć, ale i tak wymiana towarowa z zagranicą może stać się najważniejszym bodźcem rozwoju polskiej gospodarki.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: import | handel | eksport | handel zagraniczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »