Eksport będzie nadal napędzał wzrost gospodarczy

Nowy rząd przyjął kluczowe dane makroekonomiczne na przyszły rok. W zasadzie nie różnią się one od tych przygotowanych przez rząd Marka Belki. Wzrost gospodarczy jest prognozowany na poziomie 4,3 proc., inflacja będzie na poziomie 1,5 proc., podczas gdy deficyt budżetowy będzie utrzymywany na poziomie 30 mld złotych.

Nowy rząd przyjął kluczowe dane makroekonomiczne na przyszły rok. W zasadzie nie różnią się one od tych przygotowanych przez rząd Marka Belki. Wzrost gospodarczy jest prognozowany na poziomie 4,3 proc., inflacja będzie na poziomie 1,5 proc., podczas gdy deficyt budżetowy będzie utrzymywany na poziomie 30 mld złotych.

Z jednej strony przyjęcie tych danych jest dobrą wiadomością. Oznacza to, że w przyszłym roku nie będą dokonywane radykalne zmiany w gospodarce. Z kolei niepokojące jest to, że te dane są przyjęte w sytuacji, gdy mamy inne cele w polityce fiskalnej. Z expose premiera Marcinkiewicza można wywnioskować, że gospodarka nie jest najważniejszą sprawą dla nowego rządu (zajmuje ona dopiero czwarte miejsce), podczas gdy sprawy socjalne wzięły górę.

W związku z tym powstaje pytanie: co będzie stanowiło siłę napędową wzrostu gospodarczego w przyszłym roku? W komunikacie ministerstwo finansów podaje, że inwestycje w infrastrukturę i boom w budownictwie mieszkaniowym będą kluczowymi czynnikami odpowiedzialnymi za wzrost gospodarczy. Trudno jednak w tym przypadku o optymizm, dlatego że inwestycje w infrastrukturę wymagają dużo nakładów finansowych, których po pierwsze Polska nie posiada, a po drugie można do tego celu wykorzystać fundusze z Unii Europejskiej. Nasza 18-miesięczna historia w UE pokazuje, że fundusze unijne mogłyby być lepiej wykorzystywane, a w szczególności te na infrastrukturę drogową. Natomiast boomu mieszkaniowego nie zobaczymy, dlatego że w większość miast polskich nie posiada podstawowego planu zagospodarowania przestrzennego. W związku z tym siłą napędową wzrostu gospodarczego w 2006 r., pozostanie eksport, który z kolei jest uzależniony od koniunktury w krajach UE, z którymi prowadzimy 80 proc. handlu zagranicznego.

Reklama

Sytuację może uratować wzrost konsumpcji krajowej. Jednak w tym samym komunikacie ministerstwo finansów zakłada niską inflację ze względu na brak impulsów popytowo-podażowych. Zatem nie będzie wzrostu konsumpcji, a w związku z tym, ten czynnik nie może napędzać wzrostu gospodarczego. Moim zdaniem, wzrost gospodarczy w przyszłym roku może zostać w granicach 3,5 - 4 proc. i będzie napędzany głównie przez eksport. Rodzi się wtedy kolejne pytanie: z czego będą sfinansowane nowe zadania polityki socjalnej, takie jak "becikowe" czy ubezpieczenia dla bezrobotnych?

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | eksport | rząd | wzrost gospodarczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »