Eksport rośnie mimo silnego złotego

W 2008 roku polski eksport nadal będzie rósł w dwucyfrowym tempie i przekroczy 120 mld euro. Mocny popyt w kraju sprawia, że firmy coraz częściej wybierają sprzedaż na lokalnym rynku, a nie za granicą. Banki oferują zabezpieczenia kursowe, ale część eksporterów wciąż z nich nie korzysta.

W 2008 roku polski eksport nadal będzie rósł w dwucyfrowym tempie i przekroczy 120 mld euro. Mocny popyt w kraju sprawia, że firmy coraz częściej wybierają sprzedaż na lokalnym rynku, a nie za granicą. Banki oferują zabezpieczenia kursowe, ale część eksporterów wciąż z nich nie korzysta.

W 2008 roku zarówno eksport towarów, jak i import będą rosły w wolniejszym tempie niż w bieżącym roku - wynika z prognoz pięciu ekonomistów, których szacunki zebrała GP. Spodziewają się oni, że wartość wyeksportowanych z Polski towarów w 2007 roku sięgnie 106,6 mld euro wobec 98,9 mld euro w 2006 roku, a w 2008 wzrośnie do 120,1 mld euro. Oznacza to, że w przyszłym roku dynamika eksportu spadnie do 12,7 proc. z 14,1 proc. w obecnym, a importu do 16 z 18,1 proc.
- Przyszły rok przyniesie raczej spowolnienie gospodarki strefy euro, przez co także dynamika polskiego eksportu będzie niższa. Odbije się to na wzroście deficytu handlowego, a deficyt na rachunku obrotów bieżących wzrośnie do 5-6 proc. PKB - podkreśla Rafał Benecki, ekonomista ING Banku.

Eksportujemy głównie auta

Wśród przebojów eksportowych na pozycji numer 1 wciąż utrzymują się samochody. Jak wynika z danych Polskiej Izby Motoryzacji od początku roku do końca lipca z Polski wyjechały samochody o wartości ponad 9 mld euro, co oznacza wzrost o ponad 1 mld euro w porównaniu z analogicznym okresem 2007 roku (+13 proc.). Według szacunków izby w 2007 roku wartość eksportu przemysłu motoryzacyjnego wyniesie co najmniej 16,2 mld euro. Poza samochodami polskie firmy wysyłają za granicę najczęściej artykuły spożywcze, meble, artykuły chemiczne i sprzęt RTV/AGD.

Ekonomiści wśród przyczyn niższej dynamiki eksportu oprócz gorszej koniunktury w UE, gdzie trafia blisko 80 proc. polskiego eksportu, wymieniają m.in. rosnący popyt w Polsce.

- Eksport często jest dla nas mniej rentowny niż sprzedaż w kraju. Tu mamy także niższe koszty sprzedaży, kontaktujemy się bezpośrednio z salonami, a za granicą musimy korzystać jeszcze z pośredników i tam też jest większa presja na cenę - mówi Piotr Chełchowski, kierownik ds. sprzedaży w firmie Arismebel ze Swarzędza.

- Opłacalność sprzedaży eksportowej w relacji do krajowej zmniejszyła się znacząco w bieżącym roku. Spowolnienie dynamiki eksportu jest nieuchronne - dodaje Dorota Liszka, rzecznik Maspeksu, producenta soków.

Potwierdza to Aleksandra Świątkowska, ekonomistka PKO BP.

- Spadek dynamiki eksportu może wynikać właśnie z przekierunkowania produkcji dotąd eksportowej na potrzeby sprzedaży krajowej. W Polsce jest jeszcze mniejsza konkurencja niż na rynkach zagranicznych i łatwiej o wyższą marżę - mówi ekonomistka PKO BP.

Jedną z przyczyn spowolnienia dynamiki eksportu może też być rekordowe, prawie maksymalne wykorzystanie mocy produkcyjnych w polskich firmach.

- W tej chwili budujemy nowy zakład i jak on ruszy, zwiększymy jeszcze produkcję, co umożliwi nam pozyskanie nowych klientów, także za granicą - mówi Piotr Chełchowski.

Zabezpieczenie kosztuje

Złoty w ostatnim roku umocnił się o 7 proc. wobec euro i o 20 proc. wobec dolara, co tylko przekonało kolejne firmy o konieczności zabezpieczenia się przed ryzykiem kursowym. Tymczasem jak pokazują badania NBP, obecne poziomy kursu mogą sprawić, że sprzedaż eksportowa dla coraz większej liczby firm stanie się nieopłacalna. W trzecim kwartale poziom kursu lekko przekraczający 3,6 zł za euro i 2,7 zł za dolara był bowiem wskazywany przez firmy jako granica opłacalności sprzedaży eksportowej, a wczoraj euro kosztowało 3,62 zł, a dolar 2,52 zł.

- Jeśli wziąć pod uwagę wzmocnienie złotego, które dokonało się do dnia dzisiejszego, to jesteśmy na poziomach wypierania produkcji krajowej przez eksport oraz poniżej opłacalności eksportu w dolarach i na granicy opłacalności eksportu w euro - mówi Marcin Mrowiec, ekonomista Banku BPH.

- Historia wskazuje, że te deklarowane poziomy opłacalności podążają za rzeczywistym kursem, ale biorąc pod uwagę szybkość ostatniego wzmocnienia, tym razem mogły już nie nadążyć - dodaje.

Mikołaj Bąk, koordynator ds. sprzedaży instrumentów pochodnych w Raiffeisen Banku, podkreśla, że liczba klientów banku korzystających z transakcji zabezpieczających przed zmiennością kursu zwiększyła się w ostatnich miesiącach o ponad połowę.

- Szczególnie dotyczy to małych i średnich firm, które wcześniej mniej chętnie w porównaniu z dużymi przedsiębiorstwami korzystały z instrumentów pochodnych.

Coraz częściej motywem korzystania z zabezpieczeń jest strategia działania firmy, a nie jedynie przewidywania analityków co do możliwości kształtowania się kursu w przyszłości - mówi Mikołaj Bąk.

Ale wciąż jest liczna grupa przedsiębiorców niezabezpieczających się przed ryzykiem kursowym, chociaż ekonomiści nie wykluczają dalszego umacniania się polskiej waluty. Według prognoz ING Banku za rok kurs euro może obniżyć się do 3,38 zł, a dolara do 2,49 zł.

- Nasza firma do tej pory nie stosowała zabezpieczeń. Rozważaliśmy to, ale na razie nie zdecydowaliśmy się z uwagi na koszty i wielkość obrotów - zaznacza kierownik ds. sprzedaży w firmie Arismebel.

W przypadku Maspeksu przyczyną braku zabezpieczeń jest struktura wpływów i wydatków w walutach. W Polsce część eksporterów jest także importerami i te firmy w mniejszym stopniu odczuwają wahania kursu walut, mimo że np. ceny surowców na świecie rosną.

Bankowcy próbują choć trochę rozwiać opinie o wysokich kosztach zabezpieczeń.

- W praktyce większość instrumentów finansowych wybieranych przez klientów nie wiąże się z koniecznością ponoszenia dodatkowych wydatków. Produkty zabezpieczające pozwalają nie tylko ustalić terminowy kurs rozliczenia, ale w niektórych przypadkach pozwalają na elastyczne rozliczenie w przypadku pozytywnych zmian na rynku - mówi Mikołaj Bąk.

Ale nawet ci, którzy korzystają z usług banku przy ryzyku kursowym, nie widzą w tym 100 proc. rozwiązania.

- Co prawda, mamy zabezpieczone kilkadziesiąt procent wpływów na najbliższe kilkanaście miesięcy, to mimo wszystko zabezpieczanie jest tylko pewnym krótkoterminowym instrumentem, a na długoterminowe tendencje nic nie poradzimy - mówi Mariusz Gromek, szef rady nadzorczej Barlinka.

Trzeba patrzeć też na ceny

- Pewnym rozwiązaniem może być też optymalizowanie kosztów, poszukiwanie tańszych dostawców albo nowych rozwiązań konstrukcyjnych - dodaje Krzysztof Olszewski, prezes producenta autobusów Solaris.

Zdaniem szefa rady nadzorczej Barlinka, nie do końca prawdziwe są opinie o adaptacji firm do coraz silniejszego kursu złotego.

- Przecież oprócz kursu mamy inne czynniki: wzrost cen surowców czy płac. To też przeszkadza eksporterom. A możliwość poprawy wydajności jest ograniczona, wynik nowych inwest ycji też przyjdzie dopiero z czasem - podkreśla.

RADY GP: ZABEZPIECZENIE PRZED RYZYKIEM KURSOWYM

Najprostszym sposobem zabezpieczenia przed ryzykiem kursowym są terminowe transakcje zakupu i sprzedaży walut (forward). Można z nich skorzystać już przy transakcjach od 10 tys. euro lub dolarów. W tym celu wymagana jest odrębna umowa do zawierania transakcji terminowych i przyznanie przez bank tzw. limitów pod dokonywanie tego rodzaju transakcji bądź złożenie kaucji - depozytu zabezpieczającego transakcje, który wynosi od 3 do 10 proc. wielkości transakcji w zależności od czasu jej trwania. Każdą tego typu transakcję warto negocjować w banku, a przed podpisaniem umowy należy ustalić marżę, która stanowi wynagrodzenie banku.

5 KROKÓW

Jak zabezpieczyć ryzyko kursowe

- Dokładnie zidentyfikować i oszacować skalę ryzyka

- Określić poziom kursu, który trzeba zabezpieczyć

- Określić, jaką część ryzyka trzeba zabezpieczyć - czy jest to 100 proc. czy np. 30 proc., i w jakim okresie zabezpieczenie będzie funkcjonowało

- Wybrać instrumenty do zabezpieczenia kursu

- Wybrać moment, kiedy należy zacząć zabezpieczać kurs walutowy. Jest on zazwyczaj uzależniony od notowań złotego wobec walut. Najlepiej dywersyfikować ryzyko dzięki transakcjom zabezpieczającym w kilku momentach. Główne zalety transakcji forward to 100-proc. zabezpieczenie w przypadku spadku kursu, prosta wycena transakcji w dokumentach księgowych i zerowy koszt zabezpieczenia.

SŁOWNIK

FORWARD - transakcja terminowa polegająca na ustaleniu w dniu negocjacji kursu wymiany waluty na określonym z góry poziomie

KURS TERMINOWY - przyszła cena określonych aktywów, instrumentów finansowych oraz walut, wynikająca z czasu pozostającego do realizacji transakcji oraz dysparytetu stóp procentowych

SPOT - podstawowa transakcja na rynku walutowym, której rozliczenie lub dostawa waluty następuje za dwa dni robocze

PUNKTY SWAPOWE - wyrażona w punktach różnica między kursem natychmiastowym a terminowym.

BED

Paweł Czuryło

Reklama
Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: popyt | eksport | zabezpieczenie | waluty | firmy | Mikołaj | zabezpieczenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »