Eksporterze, nie marnuj szansy

Czas słabszego złotego może potrwać jeszcze kilka miesięcy. To dobra wiadomość dla narzekających na jego kurs eksporterów.

Czas słabszego złotego może potrwać jeszcze kilka miesięcy. To dobra wiadomość dla narzekających na jego kurs eksporterów.

Ostatnie tygodnie przyniosły eksporterom rozliczającym się we wspólnej walucie odrobinę wytchnienia - złoty osłabł względem euro. Kurs PLN/EUR pierwszy raz od kilku miesięcy przebił poziom 4. Taka sytuacja pozornie może dziwić, bo nasza gospodarka nie daje podstaw do osłabiania się złotego. Wręcz przeciwnie - rozwija się w ponad 5-procentowym tempie, nie borykamy się z problemem nadmiernego deficytu w obrotach bieżących, inflacji od dawna nie udaje się przekroczyć 1 proc.

Lepszy czas

- Faktycznie fundamentalnie złoty powinien się w najbliższych miesiącach umacniać. Jednak osłabienie, z którym mamy teraz do czynienia, jest spowodowane czynnikami zewnętrznymi - wzrostem awersji do ryzyka inwestorów i rosnącymi stopami procentowymi na świecie - tłumaczy Piotr Bielski, ekonomista Banku Handlowego. W efekcie inwestorzy przesuwają kapitał m.in. z naszego regionu do bardziej rozwiniętych rynków. Do tego dokłada się niepewna sytuacja polityczna w regionie.

Reklama

- Pat powyborczy w Czechach, zwycięstwo niechętnej wejściu do strefy euro partii Smer na Słowacji, a także obniżka ratingu agencji S&P dla Węgier także nie pomagają złotemu - zauważa Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu Maklerskiego TMS Brokers. Ekonomiści są podzieleni w przewidywaniach co do okresu, w jakim utrzyma się osłabienie złotego. Zgadzają się jednak, że powrót do mocnego złotego nie nastąpi lada dzień.

- Za miesiąc-dwa złoty powinien odrobić straty. Pod koniec roku za euro znów będziemy płacić 3,80 zł - przewiduje Piotr Kalisz. Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK, ma korzystniejsze dla eksporterów prognozy. - Osłabienie potrwa przez cały III kwartał, w którym średnio za euro trzeba będzie płacić ponad 4 zł. W końu roku złoty zacznie się umacniać i poruszać się w przedziale 3,9-4 względem euro - prognozuje ekonomista BZ WBK. Dla eksporterów to dobre informacje, choć krótkotrwałe osłabienie nie powinno zmienić trwale ich sytuacji. - Jeśli jednak eksporterzy mają taką możliwość, powinni już kontraktować transakcje, które planowali na później. To zawsze kilka procent na plusie - radzi Piotr Kalisz. Piotr Bujak uważa, że słabszy złoty przełoży się na wyniki części eksportu - tej właśnie, która będzie kontraktowana po słabszym kursie. - Takie transakcje będą dla naszych przedsiębiorstw bardziej zyskowne, co powinno poprawić ich wyniki finansowe (wypłaty w złotych będą wyższe). Część eksporterów może uznać, że taka sytuacja zagości u nas na dłużej, co może zachęcić ich do dokonywania inwestycji - dodaje ekonomista BZ WBK.

Mogłoby być lepiej

Marek Rogalski studzi nadzieje na dalsze osłabienie złotego.

- Poziomy 4,08-4,09 zł za euro to na razie górna granica kursu. Nawet analiza techniczna wskazuje na to, że tego poziomu nie powinniśmy przebić - uważa analityk TMS. Jak na ostatnie zmiany na rynku walutowym reagują eksporterzy? - To dla nich chwilowe wytchnienie. Z naszych badań wynika, że optymalnym kursem PLN/EUR byłby dla nich przedział 4,2-3,4, a w przypadku PL/USD: 3,8-4. Eksporterzy dają sobie radę, bo się restrukturyzują, szukają nowych rozwiązań, jednak straty spowodowane mocnym złotym sięgają rocznie kilku miliardów złotych. Niestety, długoterminowe prognozy walutowe nie są dla nich korzystne - mówi Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | osłabienie | złoty | Santander Bank Polska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »