Elektrownia atomowa się opłaci

Zespół ekspertów przedstawi do końca stycznia zarządowi Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) swoją rekomendację nt. udziału Polski w odbudowie mocy elektrowni atomowej w Ignalinie na Litwie - powiedział dziennikarzom prezes PSE Jacek Socha.

We wtorek w Warszawie doszło do spotkania przedstawicieli czterech firm państwowych z Polski i krajów bałtyckich, które chcą powołać konsorcjum do odbudowy mocy litewskiej Ignaliny. Zgodnie z złożeniami, reaktor zostanie zbudowany w 2014-2015 roku.

Oprócz przedstawicieli PSE w spotkaniu uczestniczyli eksperci z Eesti Energii (Estonia), Latvaenergii (Łotwa) i Lietuos Energiji (Litwa). Został powołany ośmioosobowy zespół, który do końca stycznia ma przedstawić zarządowi PSE główne założenia ekonomiczne, prawne i techniczne planowanej inwestycji.

Reklama

Na pytanie, kiedy zapadnie ostateczna decyzja o tym czy Polska przystąpi do ignalińskiego projektu Socha powiedział, że jeszcze w tym roku. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę cenę energii, projekt jest opłacalny. "Jako firma zajmująca się sprzedażą energii chcemy mieć dostęp do taniej energii w 2015 r., a taką tanią energię mogą zapewnić tylko bloki produkujące energię pozyskiwaną z atomu" - powiedział Socha.

Wspólną elektrownię atomową, która zastąpi obecną, litewską siłownię w Ignalinie, mają budować Litwa, Łotwa i Estonia. Podczas grudniowej wizyty na Litwie premiera Jarosława Kaczyńskiego ogłoszono, że do konsorcjum państw bałtyckich miałaby dołączyć Polska.

Jak wyjaśnił Socha, powołanie zespołu ekspertów jest "jedynym sposobem", by strona polska mogła się zapoznać z dotychczasowymi dokonaniami konsorcjum. Socha podkreślił, że dotąd sporządzono już studium wykonalności projektu.

Nie jest jeszcze przesądzone jaką moc miałaby mieć odbudowana elektrownia - założenia stanowią, że od 1600 do 3200 MV. Planowana inwestycja - w zależności od zainstalowanej mocy - mogłaby kosztować od 2,5 do 4 mld euro. Socha sprecyzował we wtorek, że przy mocy 3200 MV koszt całości inwestycji, to ok. 5 mld euro. Przedstawiciele firm z krajów bałtyckich spotkali się już z producentami reaktorów, w tym z producentami rosyjskimi, których wyroby uchodzą obecnie za jedne z najlepszych na świecie.

Socha ustosunkował się do niedawnych wypowiedzi litewskiego premiera Gedyminasa Kirkilasa, który powiedział, że czterostronne negocjacje w sprawie budowy nowego reaktora elektrowni atomowej w Ignalinie na Litwie będą trudne.

Według wstępnego porozumienia, każda ze stron ma mieć po 25 proc. udziałów w tym projekcie. Jednakże podczas wywiadu dla litewskiego radia "Żiniu Radijas" Kirkilas powiedział, że Litwa w trakcie negocjacji będzie ubiegała się o większy udział, gdyż "będzie ponosiła większą odpowiedzialność, m.in. będzie odpowiedzialna za przechowywanie odpadów radioaktywnych i za bezpieczeństwo". Socha powiedział, że choć Polska zgłaszała chęć objęcia 25 proc. udziałów w konsorcjum to jednak "jesteśmy w stanie przystąpić do tej dyskusji (nt. ilości udziałów - PAP) i być może uznać takie propozycje".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: PSE | Litwa | elektrownie | konsorcjum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »