Embargo na LPG z Rosji coraz bliżej. Pytania o ceny i dostępność spędzają kierowcom sen z powiek
Unia Europejska nałożyła embargo na import gazu LPG z Rosji. To był do tej pory jeden z najistotniejszych kierunków, z którego Polska sprowadzała ten rodzaj gazu. W ciągu kilku miesięcy musimy znaleźć alternatywnych dostawców 1,3 mln ton LPG. Na ogrzewanie ma go nie zabraknąć, pytanie co z kierowcami. Kluczowe okażą się rozmowy z jednym z europejskich krajów.
Co robi rząd w sprawie embarga na rosyjskie LPG i o ile wzrosną ceny tego paliwa po tym, kiedy embargo wejdzie w życie? Ta kwestia była jednym z tematów sejmowej debaty w czwartek. Od połowy grudnia nie będzie już można sprowadzać tego rodzaju gazu do państw UE, a więc także do Polski. - Rozpoczęliśmy rozmowy na poziomie unijnym, prowadzimy rozmowy z innymi resortami oraz branżą. Jesteśmy przekonani że żadnych braków nie będzie - zapewniał w Sejmie Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska. Tłumaczymy, na czym polega problem.
LPG wykorzystuje się do ogrzewania, butli gazowych oraz jako paliwo do samochodu. Konsumpcja tego rodzaju gazu odpowiada za ok. 12 proc. polskiego rynku - szacuje Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN).
Pod koniec ubiegłego roku UE wprowadziła sankcje dotyczące importu gazu LPG z Federacji Rosyjskiej. To istotna informacja dla Polski, bo o ile nie sprowadzamy już ropy, diesla, węgla czy innych rodzajów gazu z Rosji, to rosyjskie LPG wciąż do nas płynie. I to w dużych ilościach - rosyjski surowiec to mniej więcej połowa polskiego importu, wynika z szacunków Polskiej Organizacji Gazu Płynnego (POGP). Od grudnia 2024 roku ten import będzie się musiał zakończyć.
W nieunikniony sposób niesie to za sobą skutki i jeśli chodzi o strukturę polskiego importu, i ceny na rynku. LPG z Rosji sprowadzamy głównie dlatego, że ten surowiec jest tańszy niż z innych kierunków, a do importu ze wschodu jest przygotowana większość naszej infrastruktury. Więcej o tym problemie pisaliśmy m.in. w tym artykule.
- Proszę o informację o skutkach dla polskiego rynku wprowadzenia tego embarga. O ile wzrosłyby ceny, gdyby weszło w życie to embargo - pytał w czwartek w Sejmie Krzysztof Mulawa, poseł Konfederacji.
- Pakiet sankcji, który został wprowadzony, wymaga od nas konkretnych działań. Zachodzi potrzeba zastąpienia dużych wolumenów paliwa dostawami z alternatywnych kierunków. To jest około 1,3 mln ton LPG do połowy grudnia 2024 roku - wskazał w odpowiedzi Miłosz Motyka, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. - W związku z tym od razu rozpoczęliśmy rozmowy na poziomie unijnym, z naszymi partnerami, jak i prowadzimy takie rozmowy robocze wspólnie z innymi resortami oraz z branżą, aby zabezpieczyć te dostawy z innych kierunków - dodał.
- W okresie zimowym nie widzimy niebezpieczeństwa w przypadku wystąpienia braku w dostawach LPG z Rosji na potrzeby grzewcze - zadeklarował wiceminister. Jeśli chodzi o LPG używane jako paliwo przez kierowców, resort wciąż sprawdza, jak wygląda sytuacja, ale tutaj LPG też ma nie zabraknąć. - Analizujemy sytuację rynku LPG jeśli chodzi o zabezpieczenie w paliwa i ewentualne zastąpienie ich w benzynę silnikową - wskazał.
Polska w tej sprawie rozmawia przede wszystkim z Niemcami. - Prowadzimy rozmowy na temat ściągnięcia tego paliwa z kierunku zachodniego. Jako że większość infrastruktury jeśli chodzi o magazyny gazu LPG jest w kierunku wschodnim, to wymaga to oczywiście odpowiednich działań i koordynacji na poziomie Ministerstwa Infrastruktury oraz współpracy z naszymi partnerami po stronie niemieckiej (...). Prowadzimy analizy logistyczne dotyczące zabezpieczenia szlaków transportowych. Rozmawiamy ze stroną niemiecką na temat zwiększenia przepustowości dostaw LPG do Polski i tutaj jest pełne zrozumienie na poziomie unijnym - dodał.
Motyka nie podał natomiast szacunków, o ile mogą zmienić się ceny LPG po wejściu w życie embarga. Nie mówił też o żadnych potencjalnych działaniach osłonowych, gdyby LPG miało zdrożeć. Przypomnijmy, że w styczniu, w odpowiedzi na interpelację poselską, resort wskazał, że "na obecną chwilę nie przewiduje się konieczności wprowadzania finansowych tarcz ochronnych dla obywateli".