Embargo na olej napędowy z Rosji weszło w życie. Analitycy spokojni o ceny
Embargo na import oleju napędowego z Rosji weszło w życie. Zdaniem ekspertów, negatywnych skutków embarga w postaci wyższych cen na stacjach nie odczujemy co najmniej przez najbliższe tygodnie.
5 lutego weszło w życie unijne embargo na import produktów naftowych z Rosji. Od grudnia 2022 roku obowiązuje z kolei zakaz importu ropy surowej. To najnowsze konsekwencje sankcji nałożonych przez UE na Rosję za inwazję na Ukrainę.
W piątek, 3 lutego, czyli tuż przed wprowadzeniem sankcji, ceny diesla w sprzedaży hurtowej były najniższe od początku roku.
Według danych serwisu e-petrol.pl, Olej napędowy dostępny w sprzedaży hurtowej w polskich rafineriach kosztował średnio ok. 5 890 zł za metr sześcienny, czyli 5,89 zł za litr.
Dla porównania, jeszcze 4 stycznia hurtowa cena oleju napędowego sprzedawanego przez PKN Orlen wynosiła ponad 6,11 zł za litr. Od początku stycznia diesel staniał więc w hurcie o ok. 4 proc.
5,89 zł za litr to także sporo taniej niż w październiku zeszłego roku. Wtedy ceny oleju napędowego osiągnęły rekordowy pułap. Za litr tego paliwa trzeba było zapłacić ponad 8 złotych. W tamtym okresie hurtowa cena oleju sięgała w przeliczeniu na litr nawet 7,67 zł.
Olej napędowy i ropa naftowa taniały w piątek także na światowych rynkach: na giełdach surowcowych w Amsterdamie, Londynie i Nowym Jorku.
W odmienną stronę niż spadające ceny hurtowe nie powinny pójść ceny diesla na stacjach. Z danych BM Reflex wynika, że w piątek, 3 lutego wynosiły one średnio 7,66 zł za litr.
Analitycy nie spodziewają się znaczących podwyżek tuż po wprowadzeniu zakazu importu oleju napędowego z Rosji. To dlatego, że rynek od dłuższego czasu przygotowywał się do nowego embarga i zgromadził spore zapasy. Jak uspokajała Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN), oleju napędowego nie zabraknie też w sprzedaży.
"Przez ostatnie miesiące branża paliwowa w całej UE przygotowywała się do zmiany źródeł zaopatrzenia w paliwa gotowe (...). Branża na bieżąco analizuje otoczenie rynkowe oraz podejmuje działania, aby utrzymać stabilne dostawy paliw oraz ich ceny. Bazy paliw i zbiorniki na stacjach koncernów są pełne" - wskazuje POPiHN. "Polska posiada odpowiednie ustawowe zapasy strategiczne produktów naftowych" - dodaje.
Obecne zapasy oleju napędowego w UE i Polsce są tak duże, że analitycy e-petrol.pl przewidują wręcz możliwe spadki cen na stacjach do poziomu ok. 7,57 zł za litr. Ogółem na tydzień od 6 do 12 lutego spodziewają się oni cen diesla w granicach od 7,57 do 7,70 zł za litr.
Ewentualne konsekwencje embarga w postaci podwyżek na stacjach mogą być jednak zauważalne za jakiś czas, kiedy Europa zużyje zgromadzone wcześniej i zakupione po niższej cenie zasoby.
"W obecnej sytuacji, przy odbudowanych zapasach diesla na rynku ARA, wejście w życie embarga na import rosyjskich produktów naftowych nie musi oznaczać automatycznych podwyżek cen paliw na stacjach, a rzeczywisty jego wpływ na rynek poznamy za kilka, a może nawet za kilkanaście tygodni" - wskazują w notatce Urszula Cieślak i Rafał Zywert, eksperci BM Reflex.
Zakaz importu produktów naftowych obejmie, poza olejem napędowym, np. paliwo lotnicze, a także ubezpieczenie i transport rosyjskiej ropy, chyba że jej sprzedaż będzie odbywać się poniżej wyznaczonych limitów cenowych.
Analogiczne rozwiązanie zostało wprowadzone przy zakazie importu rosyjskiej ropy drogą morską z 5 grudnia 2022 roku. Wprowadzenie niskiego pułapu cenowego ma sprawić, że Rosja nie będzie osiągać przychodów z eksportowania ropy, a jednocześnie nie doprowadzić do globalnych zakłóceń w handlu produktami naftowymi.
Pierwotna propozycja KE co do pułapu cenowego wynosiła maksymalnie 100 dolarów za baryłkę oleju napędowego i 45 dolarów za baryłkę innych produktów, np. oleju opałowego. Polska i kraje bałtyckie chciały ustalenia niższych limitów - tak, aby mocniej uderzyć w Rosję. Pułap negocjowano niemal do ostatniej chwili, jednak w piątek kraje UE ostatecznie przystały na propozycję Komisji.
Martyna Maciuch