Emerytury i renty nabiorą tempa

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej chce corocznej waloryzacji. Będą dwa wskaźniki, według których obliczane mają być podwyżki. Resort rozważa też skrócenie do 2 lat okresu wyrównania starego portfela.

Dowiedzieliśmy się, że Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej chce zmienić obecny sposób podwyższania emerytur i rent. Zmiany te obejmą prawie 10 mln osób. Nie tylko emerytów i rencistów, ale także inne osoby otrzymujące świadczenia podwyższane na takich samych zasadach (np. świadczenia przedemerytalne, renty socjalne).

Ponadto resort pracy rozważa skrócenie okresu wyrównywania tzw. starego portfela, tak aby cały proces zakończył się w ciągu 2, a nie 4 lat.

Wyższa podwyżka niskich świadczeń

MPiPS chce wprowadzenia dwóch różnych wskaźników waloryzacji. Inny dla osób otrzymujących najniższe świadczenia emerytalno-rentowe, inny dla pozostałych.

Reklama

Najszybciej rosłyby świadczenia najniższe. W marcu każdego roku byłyby one podwyższane o wskaźnik waloryzacji równy nominalnemu wzrostowi przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym. Podwyżka najniższych emerytur i rent uwzględniałaby więc nie tylko realny (po uwzględnieniu inflacji), ale również nominalny wzrost płac. Resort szacuje, że w 2007 roku wskaźnik waloryzacji wyniósłby 103,5 proc., w 2008 roku 103,9 proc., a w 2009 aż 104,7 proc.

Emerytury i renty osób, które w lutym danego roku otrzymywałyby świadczenia wyższe od minimalnych (na przykład najniższa emerytura, renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i renta rodzinna wypłacana przez ZUS wynosi obecnie 597,46 zł miesięcznie) byłyby waloryzowane za pomocą niższego wskaźnika waloryzacji. Stanowiłby on połowę sumy średniorocznego wskaźnika wzrostu cen towarów i usług w poprzednim roku oraz wskaźnika wzrostu wynagrodzenia. Innymi słowy wzrost świadczeń uwzględniałby połowę inflacji i połowę wzrostu płac.

Według szacunków resortu pracy (opierają się na prognozach Ministerstwa Finansów), wskaźnik waloryzacji świadczeń wyższych od minimalnych wynosiłby w 2007 roku 102,6 proc., w 2008 roku 103,1 proc., a w 2009 roku 103,7 proc.

Taki sposób waloryzowania świadczeń zmniejszałby różnicę między wypłacanymi świadczeniami. Stopniowo dochodziłoby więc do ich spłaszczenia.

Teraz gdy inflacja przekroczy 5 proc.

Według obecnie obowiązujących przepisów podwyżka świadczeń odbywa się dopiero wtedy, gdy wskaźnik inflacji od ostatniej waloryzacji przekroczy 5 proc. Nie może być ona jednak przeprowadzana rzadziej niż raz na 3 lata.

Ostanie waloryzacje odbyły się w 2004 i w 2006 roku. Jak szacuje Ministerstwo Finansów, średnioroczna inflacja w latach 2006-2008 wyniesie odpowiednio 1,6, 2,2 i 2,5 proc. Jeśli te prognozy sprawdziłyby się i nie byłoby zmian w przepisach regulujących sposób waloryzacji, następna podwyżka świadczeń odbyłaby się dopiero w 2009 roku.

Resort szacuje, że w 2007 roku najniższe świadczenia wzrosną o 3,5 proc., a pozostałe o 2,6 proc.

Ogromne wydatki

Emeryci i renciści otrzymują świadczenia z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (są w części dotowane z budżetu), Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (są dotowane prawie w całości) lub instytucji wypłacających świadczenia dla tzw. służb mundurowych (są one finansowane tylko z budżetu). Ogółem wydatki na świadczenia przekraczają 110 mld zł (suma składek osób pracujących i dotacji).

Dlatego każda zmiana w sposobie waloryzacji ma konsekwencje dla budżetu. Wzrost wskaźnika waloryzacji o zaledwie 1 pkt proc. oznacza konieczność znalezienia w kasie państwa około 1 mld zł. W tym roku przeznaczy ona (świadczenia rosną o 6,2 proc.) na podwyżki ponad 6 mld zł.

Krócej ze starym portfelem

Od 2005 roku ZUS wyrównuje emerytury i renty osobom, które miały je przyznane (w latach 1993-1998) z zaniżoną kwotą bazową. Wynosiła ona mniej niż 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia. W tym i ubiegłym roku podwyżki otrzymały osoby najstarsze, które w 2004 roku miały 75 lat i więcej.

Podwyżki dla pozostałych osób zostały rozłożone na lata 2007-2010. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami od marca 2007 roku ich świadczenia mają być ponownie ustalone przez podniesienie wymiaru kwoty bazowej do 94,5 proc. przeciętnego wynagrodzenia w dniu jego przyznania. A dalej w roku 2008 do 96 proc., w 2009 - 98 proc. i od marca 2010 roku do 100 proc. tego wynagrodzenia.

Resort pracy rozważa jednak skrócenie okresu wyrównania starego portfela. Przygotowano dwa warianty skrócenia okresu przeliczania świadczeń.

W pierwszym podwyżka odbyłaby się w latach 2007-2008 i polegała na podwyższeniu wymiaru kwoty bazowej w 2007 roku do 96,5 proc., a w 2008 roku do 100 proc. W 2007 roku podwyżka objęłaby 3,2 mln osób, a jej koszt resort pracy szacuje na 1,22 mld zł. W 2008 roku podwyżki otrzymałoby 3,3 mln osób, a łączny koszt tej operacji wyniósłby 2,8 mld zł.

W drugim wariancie podwyżka ta odbyłaby się jednorazowo w 2007 roku. Objęłaby 3,3, mln osób, a jej szacowany jednorazowy koszt to 2,6 mld zł.

Bartosz Marczuk

ANALIZA

Ile to będzie kosztować?

Gdyby propozycje resortu pracy weszły w życie w przyszłorocznym budżecie, musiałoby dodatkowo znaleźć się 2,8 mld zł. Waloryzacja kosztowałaby około 2,6 mld zł, a wyrównanie starego portfela 1,2 mld zł, co daje łącznie 3,8 mld zł. Jednak ze względu na waloryzację nie byłyby wypłacane jednorazowe dodatki do emerytur i rent, które kosztują około 1 mld zł (mniejsze wydatki).

Na przychody ZUS wpływ miałoby też zaproponowane przez Ministerstwo Finansów obniżenie składki rentowej o 4 pkt proc. Obniżenie tej składki o 1 pkt proc. zmniejsza przychody ZUS o około 2,4 mld zł.

Powstaje pytanie, jak zwiększyć wydatki już teraz dotowanego ZUS i KRUS, zmniejszając równocześnie ich przychody. Wydaje się, że propozycje dwóch resortów nie były ze sobą skonsultowane.

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »