Euro będzie po 5 złotych?
Złoty odrobił w piątek część strat do najważniejszych walut, ale analitycy twierdzą, że zanim nastąpi gwałtowne odbicie waluty, Polskę czeka kilka chudych miesięcy. Jeśli spekulacje nie ustaną, to według niektórych, za jedno euro będzie trzeba zapłacić nawet 5,5 zł - donosi "Dziennik".
Analitycy przypominają, że w ciągu zaledwie sześciu miesięcy polska waluta straciła więcej, niż zyskała przez ostatnie 3,5 roku.
- Nie można wykluczyć, że nastąpi efekt argentyński na rynkach całego regionu wschodniego, czyli wycofanie wszystkich inwestycji także z Polski - mówi "Dziennikowi" ekonomista Ryszard Petru. Jego zdaniem w takiej sytuacji jedno euro może kosztować nawet powyżej 5 złotych.
Ale są też optymiści. Marcin Kiepas z XTB nie wyklucza odbicia już w drugiej połowie lutego. Podobnego zdania jest Marek Zuber z Dexus Partners. Według niego w perspektywie kilku miesięcy złoty na pewno mocno się odbije.
Wszyscy jednak potwierdzają, że przy tak rozchwianym kursie polskiej waluty bardzo ciężko jest cokolwiek przewidzieć.
Większości Polaków pozostaje czekanie i nadzieja, że złoty w końcu się umocni, ponieważ niski kurs naszej waluty to nie tylko drogie kredyty, ale również wysokie ceny samochodów sprowadzanych z zagranicy, sprzętu elektronicznego, RTV czy AGD.
Jednak na słabym złotym można również zarobić. Jedynym wymogiem jest posiadanie sporej ilości gotówki. O sposobach zarabiania na słabości złotego informuje weekendowy "Dziennik".