Euro: Im szybciej, tym lepiej

O wprowadzeniu euro w 2010 roku trzeba myśleć już teraz. Wszystko zależy od decyzji politycznej, która powinna zapaść w tym roku. Skorzysta na tym i gospodarka i zwykły Kowalski - zgodzili się uczestnicy konferencji Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej na temat kosztów wprowadzenia euro.

Polska musi w tym roku zdecydować czy wprowadzić euro i zacząć wypełniać wymagania z tym związane.

Według uczestników panelu, rok 2005 najlepiej się do tego nadaje, nie tylko ze względów ustalonej procedury przyjęcia euro, ale także ze względu na bardzo dobrą sytuację gospodarczą naszego kraju. Jeśli politycy nie zdobędą się na odwagę i nie zaczną ograniczać deficytu budżetowego, co w roku wyborczym jest na pewno trudne, to moment przyjęcia euro może się odsunąć w czasie.

Uczestnicy spotkania, m.in. szefowa Konfederacji Pracodawców Prywatnych Henryka Bochniarz, prof. Witold Orłowski, czy główny ekonomista BPH Ryszard Petru, uznali, że koszty wprowadzenia euro na pewno nie przewyższą zysków, jakie przyniesie zmiana waluty. Według Rafała Antczaka, głównego ekonomisty CASE, koszt poniosą głównie politycy, ponieważ stracą możliwość kontroli nad walutą i tworzenia deficytu. Po stronie zysków paneliści wymieniają wzrost inwestycji, obniżenie stóp procentowych i inflacji, brak ryzyka kursowego i zwiększony wzrost gospodarczy.

Reklama
INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: uczestnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »