Euro odpływa
Jesienne wybory to problemy z budżetem, odsunięcie reformy finansów publicznych i więcej przedwyborczego rozdawnictwa. Odsunięcie terminu wyborów to zły sygnał dla gospodarki.
Przede wszystkim ze względu na budżet, którego opracowaniem obarczony będzie minister Mirosław Gronicki. Przyjmie go jednak już nowy parlament, a realizować będzie nowy rząd. A to oznacza, że w budżecie nie znajdą się deklarowane przez dzisiejszą opozycję propozycje zmierzające do naprawy finansów publicznych. Znajdą się dopiero w budżecie na 2007 r., a to oddali nas od strefy euro.
Na później
- W najbliższych miesiącach trudno oczekiwać propozycji reform fiskalnych. Zwłaszcza przed wyborami. I właśnie to odkładanie żywotnych dla gospodarki spraw będzie dla obywateli najbardziej bolesne. Rząd będzie zbyt słaby, by przeforsować w Sejmie własne projekty ustaw - uważa Marcin Mróz, główny ekonomista Societe Generale.
Zdaniem Marka Rogalskiego, analityka Palladia Capital Markets, czas do wyborów będzie zmarnowany. Remigiusz Grudzień, analityk PKO BP, zwraca uwagę na szereg ustaw okołobudżetowych, które także mogą okazać się groźne. - Już się pojawiły pomysły, które zwiększają obciążenia budżetowe i powodują wzrost wydatków - ocenia analityk.
Rynek wie swoje
Tymczasem rynek nie przejął się wynikiem sejmowego głosownia. Analitycy spodziewali się takiego scenariusza. - Zaraz po głosowaniu złoty nieznacznie zyskał, nie było ruchów na rynku obligacji - mówi Tomasz Zdyb, analityk Pekao. - Teraz wpływ na rynek mają inwestorzy zagraniczni, którzy nie interesują się wewnętrznymi sprawami naszego kraju, lecz koncentrują się na prognozach dla całego regionu - uważa Marcin Mróz.
Zdaniem Piotra Bujaka, ekonomisty BZ WBK, wczorajsza decyzja posłów może paradoksalnie wyjść gospodarce na dobre.
- Być może do jesieni wyklarują się preferencje wyborców i PO z PiS będą w stanie stworzyć koalicję bez pomocy innych partii. Dziś mogłoby się okazać, że byłby z tym problem, a poza tym "silniejszą nogą" w nowym rządzie byłoby PiS. A to dla rynków niekorzystna informacja, choćby ze względu na stanowisko ugrupowania w sprawie przystąpienia Polski do strefy euro. Posłom tej partii na pewno nie chodzi o szybkie załatwienie tej sprawy - uważa ekonomista BZ WBK.
Jego zdaniem, sytuacja na rynkach powinna się teraz na kilka miesięcy ustabilizować, a oczy analityków skierowane będą na przygotowywany przez ministra Gronickiego budżet.
- Pewna nerwówka zacznie się na przełomie sierpnia i września, a jej skala zależna będzie od wyników sondaży przedwyborczych - uważa Piotr Bujak.
Bartosz Krzyżaniak