Eurogrupa przygotowuje się do zasypywania dziur w bankach

Jeśli przyszłoroczny przegląd kondycji europejskich banków ujawni dziury kapitałowe, będą one uzupełnione najpierw ze środków prywatnych, potem z krajowych środków publicznych, a na końcu z funduszu eurolandu - zapowiedział w poniedziałek szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem.

W związku z przejęciem wspólnego nadzoru bankowego w strefie euro i w chętnych krajach spoza eurolandu, Europejski Bank Centralny chce w przyszłym roku przeprowadzić tzw. stress testy europejskich banków, czyli sprawdzić ich bilanse. Testy te mogą uwidocznić "dziury" kapitałowe, które trzeba będzie uzupełnić. Spodziewane jest, że testy zostaną zakończone do listopada 2014 r.; także jesienią przyszłego roku spodziewane jest uruchomienie wspólnego nadzoru.

"Nasze dyskusje pokazały, że jest duże poparcie dla utrzymania określonej sekwencji zabezpieczeń. Najpierw muszą być wykorzystane prywatne środki (do dokapitalizowania banków), dopiero potem (...) mogą być zaangażowane publiczne pieniądze na poziomie krajowym, zgodnie z zasadami pomocy publicznej. Jeśli kraj członkowski nie jest w stanie wnieść wkładu, dopiero wtedy do akcji może wkroczyć Europejski Mechanizm Stabilizacyjny" - powiedział po spotkaniu ministrów finansów strefy euro szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem.

Reklama

Uściślił, że wówczas środki z funduszu ratunkowego strefy euro mogłyby służyć do dokapitalizowania banków za pośrednictwem rządów jak miało to miejsce w przypadku Hiszpanii, tylko w wyjątkowych okolicznościach można będzie mówić o ewentualności bezpośredniego dokapitalizowania banków z EMS. Zanim będą jednak opracowane ostateczne wytyczne w tej kwestii, mają być zakończone prace nad dyrektywą o restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (BRRD).

Jeśli chodzi o dokapitalizowanie banków spoza strefy euro, które wejdą do wspólnego nadzoru mówi się o opcji wykorzystania do tego celu instrumentu balance of payments. Obecnie w ramach tego programu UE może udzielić krajom spoza euro pomocy na podreperowanie bilansów płatniczych na łączną kwotę 50 mld euro.

Komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn podkreślił podczas konferencji, że zrewidowane wytyczne dotyczące pomocy publicznej w UE przewidują, że przy wspieraniu banków muszą być uruchomione najpierw prywatne środki i wewnętrzne zasoby banków, czyli w ponoszenie kosztów restrukturyzacji włączeni byliby udziałowcy i wierzyciele typu junior creditor.

"Podstawową zasadą w naszym podejściu w restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków jest chronienie podatników i utrzymanie finansowej stabilności. W tym kontekście jest oczywista hierarchia (strat), która będzie przestrzegana, jeśli przyszłoroczna ocena bilansów (banków) ujawni dziury kapitałowe" - powiedział Rehn.

Komisarz w liście do ministrów finansów zapewnił, że zastrzyki kapitałowe na rzecz banków ze strony państw jako środki tymczasowe nie będą "włączone do bilansu strukturalnego finansów publicznych". "I dlatego nie będą wliczane w kontekście procedur nadmiernego deficytu" - zapewnił komisarz.

Jak zapowiedział w Waszyngtonie członek zarządu EBC Benoit Coeure, w ramach przyszłorocznych stress testów najpierw księgi banków sprawdzą krajowi regulatorzy, potem europejscy, a na końcu niezależni audytorzy. Ponadto mają być przeprowadzone symulacje wytrzymałości banków na kryzys. Przedstawiciele EBC wskazują, że bank centralny nie powinien przejmować nadzoru nad bankami zanim ich księgi nie będą "wyczyszczone" ze złych pożyczek.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: bank | EBC | Jeroen Dijsselbloem | kryzys gospodarczy | strefa euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »