Eurogrupa skazała Grecję na bankructwo
Wicepremier Waldemar Pawlak powiedział w czwartek, że nie sądzi, aby eurogrupa skazała Grecję na bankructwo. Ocenił, że potrzebny jest prosty proces restrukturyzacji jej zadłużenia - albo rozłożenie go w czasie, albo zredukowanie jego części.
Zwrócił uwagę, że "Europa powinna wykazać się solidarnością i dać Grecji szansę na wyjście z tarapatów, ale też wprowadzić takie ograniczenia, które na przyszłość ochronią nie tylko Grecję, ale także inne kraje".
- Trzeba Grekom podać rękę tak jak Polsce podały rękę kraje na początku naszej transformacji - dodał w czwartek podczas briefingu w Gdańsku.
W czwartek po 13 rozpoczął się w Brukseli nadzwyczajny szczyt liderów eurolandu, którzy ustalają szczegóły drugiego pakietu pomocowego dla Grecji.
W nocy ze środy na czwartek po siedmiogodzinnych rozmowach w Berlinie kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy (do których dołączył szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet) porozumieli się, co do ogólnego zarysu pomocy dla zadłużonej Grecji.
Przed szczytem szef eurogrupy i premier Luksemburga Jean-Claude Juncker zaapelował o uniknięcie częściowego bankructwa Grecji, ale nie wykluczył tej możliwości.
Powołując się na źródła dyplomatyczne AFP podaje, że nowy pakiet pomocowy może sięgać 71 mld euro - mają się niego złożyć bogatsze kraje strefy euro oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Dodatkowa pomoc ma polegać na zmniejszeniu zadłużenia Grecji przez sektor prywatny, czyli banki, ubezpieczycieli i fundusze, które posiadają obligacje tego kraju. Do wyboru mają być trzy opcje: wymiana obligacji na papiery o dłuższym terminie zapadalności, zamiana ich na długoterminowe obligacje (nawet 30-letnie) albo wykupienie obligacji z rynku przez fundusz ratunkowy strefy euro (EFSF).