Europejski kryzys po rosyjsku, czyli jak skorzystać kosztem innych

Rosja zamierza pomóc UE uporać się z kryzysem. Zakrojony na szeroką skalę plan ratowania Wspólnoty, zakładający wsparcie finansowe, wykup aktywów, czyli powolne zmniejszanie zadłużenia państw unijnych to nic innego jak forma gospodarczej ekspansji Rosji na Zachód.

Rosja zamierza pomóc UE uporać się z kryzysem. Zakrojony na szeroką skalę plan ratowania Wspólnoty, zakładający wsparcie finansowe, wykup aktywów, czyli powolne zmniejszanie zadłużenia państw unijnych to nic innego jak forma gospodarczej ekspansji Rosji na Zachód.

Rubel mierzony kryzysem

Kryzys w UE dotyczy także Rosji. Gospodarcze załamanie na Zachodzie może rozszerzyć swoje granice także na Wschód - bezpośrednio poprzez spadek PKB wywołany obniżeniem wzrostu gospodarczego (dla wielu krajów Rosja jest przecież ogromnym rynkiem zbytu), wzrost inflacji, jak i pośrednio - obniżenie płynności na rynku walutowym, spadek cen ropy, czy w końcu odpływ kapitału z Europy do Ameryki bądź Azji. A Rosja planuje ten zachodni kapitał pozyskać dla siebie. W tym jednak celu najpierw musi udowodnić (a może jedynie przekonać?), że zachowuje gospodarczą siłę i stabilność w momencie, gdy UE przeżywa wewnętrzny kryzys. Na potrzeby tych działań kreowany jest wizerunek Rosji, której prawdziwe problemy, trawiące organizm państwowy od wewnątrz są skrzętnie skrywane. Udowodnienie Europie, że środek ciężkości powinien być przesunięty na Wschód niesie za sobą poważne konsekwencje gospodarcze, dlatego jest zadaniem szczególnej wagi. Rosja potrzebuje zagranicznego kapitału by dokończyć modernizację kraju, przede wszystkim w takich dziedzinach gospodarki jak: telekomunikacja, transport i energetyka.

Reklama

W tym celu niezbędny jest kapitał obcy a także fachowcy i firmy, którym trzeba zapewnić bezpieczeństwo i dać gwarancje że widmo recesji nie dosięgnie ich ponownie, tym razem na nieznanym gruncie. Oczywiście nie uda się tego osiągnąć bez zmian prawnych i celnych, obniżenia podatków, uproszczenia procedur administracyjnych i najważniejsze - zwiększenia bezpieczeństwa warunków funkcjonowania (założenie i prowadzenie) biznesu. Niepewność w strefie euro, stwarza okazję by dla zagranicznych inwestorów potrzeba zmian została ukryta w cieniu finansowego wsparcia i solidarności z UE.

Inwestycje czy wykup?

Wsparcie Rosji dla Unii Europejskiej przebiegać ma na kilku płaszczyznach. Planowana jest doraźna pomoc w wysokości 10 mld USD przekazana przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Jest to kropla w morzu potrzeb. Nie rozwiązuje to problemu zadłużenia strefy euro, daje jednak sygnał, że dalsze finansowe wsparcie, jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie możliwe. A to już dużo, bo to, że rosyjskie banki dysponujące ogromnym zapleczem finansowym, część którego może być zainwestowana w wykup zadłużenia UE, na pewno poprawia nastroje inwestorów i daje alternatywę inwestycyjną.

Wykupu obligacji emitowanych przez EFSF podjąć się mogą dwa kraje: Rosja i Chiny, chociaż nie jest to obecnie najbardziej pożądana przez nie opcja. Rosja chce wykorzystać trudną sytuację w UE i przejąć aktywa europejskie -zadłużone banki i koncerny energetyczne. Wykup aktywów tychże podmiotów po zaniżonej cenie w czasie kryzysu daje możliwości przejęcie strategicznych finansowych i gospodarczych placówek. Łatwym łupem mogą się okazać banki austriackie, węgierskie, polskie i holenderskie. Coraz częściej słyszy się doniesienia o możliwym wykupieniu banków przez rosyjski kapitał (w Polsce wymieniane są Kredyt Bank i Bank Millennium). Czy dojdzie do tego przekonamy się w najbliższym czasie, gdy sytuacja ulegnie pogorszeniu i skończą się możliwości dalszego wzrostu zadłużenia. Podobną sytuację, tyle że na mniejszą skalę obserwowaliśmy parę miesięcy temu na Białorusi. Rosja zgodziła się dofinansować białoruską gospodarkę (kredyty) biorąc pod zastaw udziały w największych i najlepiej prosperujących koncernach byłej republiki. Ich przejęcie, biorąc pod uwagę obecne realia gospodarcze to tylko kwestia czasu. Oczywiście pojawia się pytanie, czy UE zgodzi się na taką ingerencję w gospodarkę państw członkowskich. W obliczu ciągle powiększającego się zadłużenie i braku pomysłu na jego zmniejszenie kapitał rosyjski może okazać się niezbędny. Kryzys w UE interesuje Rosję, bo ta widzi w nim szansę na umocnienie swojej pozycji w Europie, zdobycie cennego zaplecza gospodarczego i przede wszystkim dźwigni, przy pomocy której w przyszłości możliwe będzie po części kontrolowanie (koordynowanie) działań w strefie euro.

Trzecia dyrektywa energetyczna - nie w czasie kryzysu

Planowany przez Rosję wykup zadłużonych podmiotów zajmujących się szeroko pojmowanym przemysłem energetycznym wykorzystuje założenia dyrektywy energetycznej z 2003 roku. Zgodnie z rozporządzeniem "osoby odpowiedzialne za zarządzanie operatorem systemu przesyłowego nie mogą uczestniczy w strukturach zintegrowanego przedsiębiorstwa elektroenergetycznego odpowiedzialnego, bezpośrednio lub pośrednio, za codzienne sterowanie wytwarzaniem, dystrybucją i dostawami energii elektrycznej". Biorąc to pod uwagę planowany wykup aktywów energetycznych, w tym terminali, dostawców, sprzedawców detalicznych będzie niezgodny z unijnym prawem. Rosja stara się jednak nie zwracać uwagi na ograniczenia unijne i próbuje umocnić swoją pozycję - energetycznego potentata w Europie. Państwo, którego główny dochód narodowy zależy od cen ropy naftowej i gazu celuje w państwa Unii nie tylko gospodarczo, ale przede wszystkim politycznie. Wystarczy wspomnieć o presji jaką Kreml wywarł na Ukrainę i Polskę przy podpisywaniu kolejnej umowy, dotyczącej dostaw gazu. Za sprawą Niemiec Rosja w bardzo wygodny i łatwy sposób weszła gospodarczo do UE, czego wynikiem jest niedawno otwarty rurociąg Nord Stream. Dalszy wykup może doprowadzić do zgromadzenia w rękach Kremla dostatecznej ilości energetycznych aktywów, co w konsekwencji prowadzić będzie do jednostronnego dyktowania warunków cenowych. Popularne ostatnio hasła o bezpieczeństwie energetycznym Europy tym razem prowadzą w stronę konkluzji: czy jesteśmy gotowi na warunki jakie będzie nam dyktować Rosja?

Kwestia podsumowania

W Rosji od dłuższego czasu zauważyć można intensywny odpływ kapitału i osłabienie sektora bankowego. Kreml nie dofinansowuje narodowej gospodarki, woli inwestować w aktywa zagraniczne. Rosja ciągle jest krajem, który nie przeszedł z gospodarki ekstensywnej na intensywną, nie uwolnił się w pełni od postsowieckiej rzeczywistości. Wzrost produkcji i wydobycia nie idzie w parze z innowacyjnością i wzrostem wydajności pracy.

Niepewność co do cen ropy i innych surowców pozwala sądzić, że nagromadzony przez Kreml kapitał "inwestycyjny" w wysokości ok. 580 mld USD może albo ulec pomnożeniu, albo znacznemu uszczupleniu. W takiej sytuacji inwestycje poza granicami kraju stanowią najrozsądniejsze wyjście. Jeśli uwzględnimy niepewność na międzynarodowym rynku finansowym i dewaloryzację USD i EURO to inwestycje Rosji stają się nie tylko zrozumiałe, ale wręcz konieczne. Pozwolą na częściowe uniezależnienie się od nastrojów rynku i w konsekwencji ustabilizuje gospodarczą sytuację w kraju. Nie należy też zapominać, że działania w Europie obarczone są pewną dozą ryzyka i niepewności.

Czy Rosja na swojej gospodarczej ekspansji rzeczywiście zyska przekonamy się w najbliższym czasie. Póki co, szykuje się do nowego gospodarczego i politycznego rozkładu sił w (nie)zjednoczonej Europie.

Bartosz Bednarz

miesięcznik KAPITAŁOWY
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | kryzys gospodarczy | Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »