Fikcyjny obrót za setki milionów. Międzynarodowa szajka na celowniku łódzkiej prokuratury

Magazyny pełne towarów z Chin, sieć firm widmo i 66 milionów złotych, które wyparowało z budżetu państwa. W tle całej sprawy "przedsiębiorczy" obywatele z Polski, Indii i Ukrainy oraz lawina pustych faktur na astronomiczną kwotę 355 milionów złotych. Ale to dopiero początek tej historii.

Puste faktury i milionowe wyłudzenia

Jak podaje Polska Agencja Prasowa (PAP), Prokuratura Regionalna w Łodzi zakończyła śledztwo w sprawie ogromnego procederu podatkowego, którego tropy wiodą przez całą Polskę - od Warszawy, przez Łódź, aż po niewielkie miejscowości regionu łódzkiego. We wtorek (13 maja) do Sądu Okręgowego w Łodzi trafił akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom - czterem obywatelom Polski, jednemu Hindusowi i Ukraińcowi, w wieku od 39 do 71 lat.

Reklama

Zarzuty są poważne: wyłudzenie ponad 66 milionów złotych podatku VAT, pranie brudnych pieniędzy i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Jak przekazał PAP prokurator Krzysztof Kopania, głównym mózgiem operacji miał być 49-letni Polak, który odpowie za kierowanie całą strukturą.

Grupa miała posługiwać się aż 935 pustymi fakturami VAT, na łączną kwotę 355 milionów złotych. Fikcyjny obrót towarami, którymi w rzeczywistości nikt nie handlował, miał służyć jednemu celowi - zaniżaniu zobowiązań wobec fiskusa i wyłudzaniu zwrotów podatku VAT.

Towary z Chin, firmy-słupy i wielka fikcja

Według PAP, w procederze kluczową rolę odegrały dwie firmy z siedzibą w Woli Zaradzyńskiej. Zarządzał nimi obywatel Indii - jeden z oskarżonych - który oficjalnie importował tkaniny i przędzę z Chin i Indii. Towary trafiały do magazynów w Łodzi, Woli Zaradzyńskiej i Sieradzu, lecz - jak twierdzą śledczy - znaczna część tej działalności miała tylko pozory legalności. 

Równolegle oskarżeni stworzyć mieli siatkę firm-słupów zarejestrowanych głównie na obywateli MołdawiiFirmy te działały wyłącznie na papierze - ich zadaniem było generowanie fikcyjnych faktur, które miały tworzyć iluzję legalnego obrotu towarami między podmiotami. 

Jak informuje PAP, cały proceder miał na celu wykreowanie fikcyjnego podatku naliczonego, który pozwalałby na zwroty VAT lub zaniżanie rzeczywistego zobowiązania podatkowego. Efekt? Budżet państwa mógł stracić co najmniej 66 milionów złotych

Zgodnie z polskim prawem, za przestępstwa, o które oskarżono członków grupy, grożą kary do 25 lat więzienia. Sprawą zajmie się teraz Sąd Okręgowy w Łodzi. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, to jedno z największych postępowań gospodarczych ostatnich lat w regionie.

Agata Jaroszewska

PAP
Dowiedz się więcej na temat: puste faktury | oszustwo | VAT | prokuratura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »